Protesty na Białorusi: czy Rosja będzie interweniować, by uratować „ostatniego dyktatora Europy”?
Mińsk zwraca się do Moskwy o wsparcie wśród gwałtownych protestów przeciwko rzekomym fałszerstwom wyborczym

Mińsk zwraca się do Moskwy o wsparcie, ponieważ gniew z powodu fałszerstwa wyborczego wciąż narasta
Obrazy Getty
Białoruski prezydent Aleksander Łukaszenko podobno zaapelował do swojego rosyjskiego odpowiednika Władimira Putina o wsparcie, ponieważ niepokoje społeczne wciąż rosną w związku z rzekomymi fałszerstwami wyborczymi w byłym państwie sowieckim.
Protestujący zalali ulice Mińska i kilku innych miast na Białorusi w następstwie głosowania z 8 sierpnia, w którym Łukaszenko (na zdjęciu powyżej z Putinem) trzymał się władzy wśród powszechne roszczenia o oszustwa wyborcze .
Łukaszenko twierdzi, że Putin zaoferował mu wszechstronną pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa jego kraju, ale eksperci przewidują, że dni urzędowania białoruskiego przywódcy są policzone. Forbes donoszą, że reżim Putina przez wiele lat zachłannie przyglądał się Białorusi – czy Łukaszenka właśnie dał Moskwie pretekst do aneksji śródlądowej byłej republiki radzieckiej?
Co się stało?
W gorąco kontestowanych wyborach na początku tego miesiąca nieprawdopodobne 80,1% głosów trafiło do Łukaszenki, który sprawuje władzę od 1994 roku i jest powszechnie określany jako ostatni dyktator Europy.
Jego główna rywalka, Swietłana Tichanowskaja, zarobiła zaledwie 10,12% pomimo optymistycznych prognoz dla byłej nauczycielki. Natomiast poparcie Łukaszenki wydawało się słabnąć po jego nieudolnej odpowiedzi na kryzys koronawirusa i stagnację gospodarczą.
Kontrowersyjny wynik głosowania wywołał masowe protesty w całym kraju, a wczorajszy wiec w stolicy Mińsku przyciągnął około 200 000 ludzi, Reuters raporty.
CNBC Dodaje, że niektórzy protestujący machali biało-czerwoną flagą używaną przez Białoruś przed dojściem Łukaszenki do władzy i skandowali Łukaszenkę ustąpienia, a my nie zapomnimy ani nie wybaczymy.
Protesty spotkały się z brutalną siłą ze strony władz, co najmniej dwóch demonstrantów zostało zabitych, a tysiące innych zatrzymanych.
Jak zareaguje Rosja?
Rosja i Białoruś utrzymują bliskie formalne więzi od czasu rozpadu Związku Radzieckiego w 1991 r., tworząc w 1999 r. dwupartyjną ponadnarodową organizację Państwo Związkowe.
Apelując do Rosji o pomoc w stłumieniu protestów, Łukaszenka ostrzegł, że wpływ zamieszek może rozlać się poza granice Białorusi. Opiekun mówi.
Trzeba skontaktować się z Putinem, żebym mógł teraz z nim porozmawiać, bo to już nie jest zagrożenie tylko dla Białorusi, powiedział Łukaszenka w sobotę, według państwowej agencji prasowej Belta. Obrona dzisiejszej Białorusi jest niczym innym, jak obroną całej naszej przestrzeni, Państwa Związkowego… ci, którzy włóczą się po ulicach, większość z nich tego nie rozumie.
Zwracając się w niedzielę do zwolenników w Mińsku prezydent stwierdził, że wojska NATO są u naszych bram.
Litwa, Łotwa, Polska i nasza rodzima Ukraina każą nam przeprowadzić nowe wybory – kontynuował, dodając, że Białoruś zginie jako państwo, jeśli zostaną przeprowadzone nowe sondaże.
Jego apel o rosyjską pomoc pojawił się zaledwie kilka tygodni po tym, jak Łukaszenko poważnie nadwerężył stosunki moskiewskie z Mińskiem, twierdząc, że Kreml wysyła na Białoruś najemników, by obalili rząd.
Jak wyglądałaby rosyjska interwencja?
Nie jest jasne, czego Łukaszenko chce od Putina, ale niektórzy komentatorzy wyrazili obawy, że Białoruś mogła dać Rosji zielone światło do interwencji, mówi Forbes.
W sobotnim oświadczeniu Łukaszenka stwierdził, że Rosja zgodziła się, iż na pierwszy wniosek zostanie udzielona wszechstronna pomoc dla zapewnienia bezpieczeństwa Republiki Białorusi.
Ale zgodnie z Instytut Studiów Wojennych białoruskie media państwowe zredagowały swój reportaż na temat oświadczenia Łukaszenki o 21:45 czasu lokalnego, aby dodać komentarz, że Łukaszenka zaprosiłby siły rosyjskie tylko „w przypadku zewnętrznych zagrożeń militarnych”.
W międzyczasie, Czasy moskiewskie przekonuje, że Putin nie chce interweniować w sytuację na Białorusi.
Kreml ostrożnie podchodzi do jawnego popierania Łukaszenki słowem lub czynem, mówi gazeta, która zauważa, że rosyjskie media otwarcie donosiły o nadużyciach policji na Białorusi, podczas gdy prominentni mężowie stanu publicznie wzywali Rosję do porzucenia Łukaszenki.
Jest to dalekie od retoryki i działań, które poprzedzały militarną interwencję Moskwy na Ukrainie w 2014 roku, kiedy rosyjscy urzędnicy i eksperci nazwali protestujących antyrosyjskich faszystów i ich nowy rząd juntą.
Niemniej jednak, dodaje Reuters, Rosja prawdopodobnie będzie uważnie obserwować trwające protesty, ponieważ na Białorusi znajdują się rurociągi, które przewożą rosyjski eksport energii na Zachód i jest postrzegana przez Moskwę jako strefa buforowa przeciwko NATO.