Rozejm bożonarodzeniowy I wojny światowej opowiedziany przez żołnierzy, którzy tam byli
Listy ujawniają, jak zamilkły działa na froncie zachodnim podczas krótkotrwałego pokoju w 1914 r.

Christopher Furlong/Getty
W Wigilię Bożego Narodzenia 1914 roku brutalna wojna, która ogarnęła Europę, zatrzymała się spontanicznie, a obaj żołnierze obserwowali małe okno pokoju.
Ponad 100 000 żołnierzy na polach bitew w Belgii i Francji podobno złożyło broń i ruszyło na Ziemię Niczyją, aby porozmawiać z wrogiem.
Wkrótce ogarnął świąteczny nastrój i wojska niemieckie i brytyjskie śpiewały kolędy i wymieniały się prezentami, niektórzy pili i palili oraz odbył się słynny już mecz piłki nożnej.
Jednak pomimo wszechobecności opowieści o rozejmie bożonarodzeniowym, jego szczegóły i skala pozostają dla historyków punktem spornym.
Według Imperialne Muzeum Wojny : Rozejm nie był przestrzegany wszędzie na froncie zachodnim... Gdzie indziej walki trwały i ofiary miały miejsce w Boże Narodzenie.
Jednak relacje z tamtego dnia, zaczerpnięte z dzienników i pamiętników tych, którzy tam byli, dają wgląd w to wydarzenie, tak poruszające, jak poruszające.
Jak rozpoczął się rozejm bożonarodzeniowy:
Była piękna księżycowa noc, szron na ziemi, prawie wszędzie biały; a około siódmej czy ósmej wieczorem w niemieckich okopach było dużo zamieszania i były te światła – nie wiem co to było. A potem zaśpiewali „Cicha noc” – „Stille Nacht”. Nigdy tego nie zapomnę, był to jeden z najważniejszych momentów mojego życia. Pomyślałem, jaka piękna melodia.
- Szeregowy Albert Moren z Drugiego Pułku Królowej.
Najpierw Niemcy śpiewali jedną ze swoich kolęd, potem my śpiewaliśmy jedną z naszych, aż do momentu, gdy zaczęliśmy „O Come, All Ye Faithful”, Niemcy natychmiast przyłączyli się do śpiewania tego samego hymnu do łacińskich słów Adeste Fideles. I pomyślałem, no cóż, to naprawdę niezwykła rzecz – dwa narody śpiewają tę samą kolędę w środku wojny.
- Strzelec Graham Williams z Piątej Londyńskiej Brygady Strzelców
Byliśmy na linii frontu, byliśmy około 300 jardów od Niemców. I myśmy chyba w Wigilię śpiewały kolędy i to, tamto i tamto, i Niemcy robili to samo. I krzyczeliśmy do siebie, czasem niegrzeczne uwagi, częściej tylko żartobliwe uwagi.
W każdym razie w końcu Niemiec powiedział: „Jutro nie strzelamy, my nie strzelamy”. I nadszedł ranek i nie strzelaliśmy, a oni nie strzelali. Więc wtedy zaczęliśmy wystawiać głowy za burtę i szybko zeskakiwać w dół na wypadek, gdyby strzelili, ale nie strzelili. A potem zobaczyliśmy Niemca stojącego, machającego rękami, nie strzelaliśmy i tak dalej i tak stopniowo rosło.
- Marmaduke Walkinton z pułku londyńskiego
Ostrożny pierwszy ruch:
Krzyczałam do naszych wrogów, że nie chcemy strzelać i że zawieramy świąteczny rozejm. Powiedziałem, że przyjdę z mojej strony i będziemy mogli ze sobą porozmawiać. Najpierw zapadła cisza, potem znów krzyknąłem, zaprosiłem, a Brytyjczycy krzyknęli: „Nie strzelać!” Potem z okopów wyszedł mężczyzna, a ja po mojej stronie to samo i tak się zebraliśmy i uścisnęliśmy sobie ręce – trochę ostrożnie!
- Kapitan Josef Sewald z 17. Bawarskiego Pułku Niemiec
Nie wiem, czy tego ranka jedliśmy śniadanie, przypuszczam, że tak; wypiliśmy drinka. Wszystko szło spokojnie i w końcu jeden z Niemców podniósł kartkę z napisem „Wesołych Świąt” i przewrócił się. W naszym okopie wszyscy wątpili, mówiąc trochę, czy my, czy nie, i cały ten kwiecisty kaprys, a potem jeszcze jeden lub dwóch Niemców.
Potem w końcu zdecydowaliśmy, no cóż, nie mają przy sobie żadnych karabinów i pojechaliśmy. A nasz Buchanan-Dunlop, który przybył do nas jako dowódca batalionu, poniekąd prowadził śpiew!
- Szeregowy Stan Brown z 1. Pułku Leicestershire
Jak rozejm się rozprzestrzeniał:
Co za widok - grupki Niemców i Brytyjczyków ciągnące się prawie przez cały nasz front! Z ciemności słychać było śmiechy i widać było zapalone zapałki, Niemca zapalającego papierosa Szkota i odwrotnie, wymieniającego papierosy i pamiątki.
- Kapral John Ferguson z Drugich Górali Seaforth
To, co jeszcze kilka godzin temu uważałem za szaleństwo, mogłem teraz zobaczyć na własne oczy. Bawarczycy i Anglicy, dotychczas najwięksi wrogowie, podawali sobie ręce, rozmawiali i wymieniali się przedmiotami.
Pojedyncza gwiazda stała nieruchomo na niebie bezpośrednio nad nimi i była przez wielu interpretowana jako znak specjalny. Coraz więcej przyłączyło się, a cała kolejka witała się nawzajem.
- Josef Wenzl, żołnierz niemiecki.
Wzdłuż szczytów okopów mają choinki — nigdy nie widziałem takiego widoku!
Wspinając się po parapecie ujrzałem widok, który zapamiętam do śmierci. Na całej długości ich linii wisiały papierowe lampiony i iluminacje wszelkiego rodzaju, wiele z nich w takich pozycjach, które sugerowały, że były zawieszone na choinkach.
- Sierżant A. Lovell z Trzeciej Brygady Strzelców
Wspólne pochówki przeprowadzono:
Był to niezwykły i najwspanialszy widok. Niemcy ustawili się po jednej stronie, Anglicy po drugiej, oficerowie stali na przedzie, z odkrytą głową.
- Podporucznik Arthur Pelham Burn z Szóstego Gordon Highlanders
Historie zostały udostępnione:
O świcie w Boże Narodzenie poszliśmy w połowie drogi, spotkaliśmy się z Niemcami i wymieniliśmy się cygarami i papierosami. Wyglądali na biednych chłopców i czterdziestolatków z brodami. Jeden facet był zatrudniony jako kelner w Grand Hotel Eastbourne przez dziesięć lat i powiedział, że chciałby wrócić.
- Szeregowy Harry Dixon z Królewskiego Pułku Warwickshire
Grano w piłkę nożną:
W końcu Anglicy przynieśli piłkę nożną ze swoich okopów i wkrótce rozpoczęła się ożywiona gra. Jak cudownie cudownie, ale jakie to było dziwne. Angielscy oficerowie czuli to samo.
- Porucznik Kurt Zehmisch z niemieckiego 134. pułku piechoty saskiej
Nagle przyszedł Tommy z piłką nożną, już kopiąc i żartując, a potem rozpoczął mecz piłkarski. Bramki oznaczyliśmy naszymi czapkami. Drużyny zostały szybko ustawione na mecz na zamarzniętym błocie, a Fritzowie pokonali Tommies 3-2.
- Porucznik Johannes Niemann z niemieckiego 133. pułku piechoty Sasów
Wyszedłem sam i uścisnąłem rękę kilku ich oficerom i ludziom. Z tego, co zebrałem, większość z nich byłaby zadowolona, gdyby wróciła do domu tak, jak powinniśmy – przez cały dzień graliśmy na naszych fajkach i wszyscy chodzili po otwartej przestrzeni nie niepokojeni.
Niektórzy mężczyźni wymieniali się papierosami i autografami, podczas gdy inni po prostu cieszyli się pierwszą od miesięcy możliwością rozprostowania nóg bez stawiania czoła karabinom maszynowym. Mieliśmy kolejną pertraktację z Niemcami w środku… jeszcze kilka osób robiło zdjęcia.
Nie wiem, jak długo to potrwa – wydaje mi się, że miało się skończyć wczoraj, ale dzisiaj nie słychać strzelania na froncie, z wyjątkiem trochę odległego ostrzału. W każdym razie mamy kolejny rozejm w Nowy Rok, bo Niemcy chcą zobaczyć, jak wyjdą zdjęcia!
- Kapitan A.D. Chater 2. Batalionu Gordon Highlanders
Nie oddano ani jednego strzału. Żołnierze angielscy i niemieccy przemieszali się i wymieniali pamiątkami. Niemcy bardzo chętnie wymienią prawie wszystko na naszego łobuza i dżem. Większość z nich biegle posługuje się językiem francuskim.
- sierżant pułku-major George Beck z 1. pułku Warwickshire
Ale nie wszyscy byli za:
Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca w czasie wojny. Czy wy, Niemcy, w ogóle nie ma poczucia honoru?
- kapral Adolf Hitler z 16. Bawarczyków
Mój informator, jeden z mężczyzn, powiedział, że miał piękny dzień i wypalił cygaro z najlepszym strzałem w niemieckiej armii, [który] miał nie więcej niż 18 lat. Mówią, że zabił więcej naszych ludzi niż ktokolwiek innych 12 razem, ale teraz wiem, skąd strzela i mam nadzieję, że jutro go pokonamy.
Mam nadzieję, że to zrobią. Obok dwa bataliony naprzeciw siebie strzelały przez cały dzień. I tak słyszę, że było dalej na północ, 1. RB grał w piłkę z Niemcami naprzeciw, kolejne pułki strzelały do siebie.
Zostałem zaproszony, aby osobiście zobaczyć Niemców, ale powstrzymałem się, ponieważ myślałem, że mogą nie być w stanie oprzeć się strzelaniu do generała…
- Generał Walter Congreve VC
Jak to się skończyło:
Wystrzeliłem trzy strzały w powietrze i zawiesiłem na parapecie flagę z napisem „Wesołych Świąt”. On [Niemiec] powiesił prześcieradło z napisem „Dziękuję”, a na parapecie pojawił się niemiecki kapitan. Oboje ukłoniliśmy się, zasalutowaliśmy i zeszliśmy do naszych okopów, a on oddał dwa strzały w powietrze i wojna znów się rozpoczęła.
- Kapitan Charles Buffalo Bill Stockwell z Drugiego Królewskiego Fizylierów Welch
Bieżącego roku
Święto Bożego Narodzenia 25 grudnia 1915 r. Zjedliśmy śniadanie, po którym po drodze wykrzykiwaliśmy pozdrowienia Niemcom…
Przed opuszczeniem Niemców jeden z ich oficerów powiedział jednemu z naszych, że nie oddadzą kolejnego strzału przez dwa dni, jeśli my zrobimy to samo…
Oto my, Walijczycy i Szkoci, wszyscy skupieni wokół płonącego kociołka, który był umieszczony na zewnętrznym parapecie. Niemcy wysyłali gwiazdy i śpiewali – przestali, więc ich dopingowaliśmy i zaczęliśmy śpiewać Krainę Nadziei i Chwały i Ludzie z Harlech… zatrzymaliśmy się, a oni nas wiwatowali. Więc poszliśmy do wczesnych godzin porannych.
- Szeregowy Robert Keating z Królewskich Fizylierów Welch
Wyciągi z Świąteczny rozejm: front zachodni, 1914 autorstwa Malcolma Browna i Shirley Seaton oraz Cicha noc: historia I wojny światowej Rozejm bożonarodzeniowy autorstwa Stanleya Weintrauba.