Najbardziej poruszające wiersze z I wojny światowej
Poezja I wojny światowej opisywała grozę okopów i daremność wojny

Naród zamilknie dziś o 11 rano, 100 lat po dwuminutowej ciszy, która po raz pierwszy została zaobserwowana w Dzień Zawieszenia Broni 11 listopada 1919 roku.
Inni będą czerpać pociechę i inspirację z poezji z największej wojny w Wielkiej Brytanii.
Pierwsza wojna światowa była jednym z przełomowych momentów XX wieku, w których piśmienni żołnierze, pogrążeni w nieludzkich warunkach, reagowali wierszami na otoczenie, pisze angielski wykładowca dr Stuart Lee na Uniwersytecie Oksfordzkim. Cyfrowe Archiwum Poezji I Wojny Światowej .
Według BBC HistoriaDodatkowe około 2200 pisarzy opublikowało wiersze o Wielkiej Wojnie w latach 1914-1918, z czego 25% stanowiły kobiety, a mniej niż 20% mężczyźni w mundurach.
Poniżej znajdują się jedne z najlepszych, napisanych w latach I wojny światowej i nie tylko.

Na polach Flandrii — John McRae
Na polach Flandrii wieją makiMiędzy krzyżami, rząd za rzędem, To znaczy nasze miejsce; i na niebie Skowronki, wciąż dzielnie śpiewające, latająRzadki słychać wśród dział poniżej.
Jesteśmy umarłymi. Kilka dni temu żyliśmy, czuliśmy świt, widzieliśmy blask zachodu słońca, kochaliśmy i byliśmy kochani, a teraz leżymy na polach Flandrii.
Podejmij naszą kłótnię z wrogiem: Tobie z słabnących rąk rzucamy pochodnię; bądźcie twoi, aby je utrzymać wysoko. Jeśli złamiecie wiarę w nas, którzy umrą, nie będziemy spać, chociaż maki rosną na polach Flandrii.
Maszerujący mężczyźni — Marjorie Pickthall
Pod płaskim zimowym niebem widziałem tysiące chrystusów przechodzących. Śpiewali bezczynną piosenkę i wolni, gdy szli na kalwarię.
Niedbali o oko i szorstkie wargi, Maszerowali w najświętszej społeczności. Aby niebo mogło uzdrowić świat, oddali Swoje ziemskie marzenia, aby zasypać grób.
Z duszami nieoczyszczonymi i niezłomnym Oddychali Sakramentem Śmierci. I za każdym, daleko, daleko od siebie, Siedem mieczy rozdarło serce kobiety.
Żołnierz — Rupert Brooke
Jeśli miałbym umrzeć, pomyśl tylko o mnie: Że jest jakiś zakątek obcego pola, czyli na zawsze Anglia. Na tej żyznej ziemi będzie ukryty bogatszy pył; Pył, który Anglia nosiła, ukształtował, uświadomił, Dał kiedyś swoje kwiaty do miłości, jej drogi do wędrówki, Ciało Anglii, oddychające angielskim powietrzem, Obmyte przez rzeki, pobłogosławiony przez słońca domu. I pomyśl, to serce, całe zło odeszło, Puls w wiecznym umyśle, nie mniej, Daje gdzieś wstecz myśli przekazane przez Anglię; Jej obrazy i dźwięki; sny szczęśliwe jak jej dzień;I śmiech, poznany od przyjaciół; i łagodność, W sercach w pokoju, pod angielskim niebem.
Martwy Boche — Robert Graves
Tobie, który czytałeś moje piosenki o wojnie i słyszałeś tylko o krwi i sławie, powiem** (słyszałeś to już wcześniej) Piekło wojny! a jeśli wątpisz w to samo,Dziś znalazłem w Mametz Wood pewne lekarstwo na żądzę krwi:Gdzie, oparty o strzaskany pień,W wielkim bałaganie rzeczy nieczystych,Siedział martwy Boche; skrzywił się i śmierdział W ubraniu i twarzą przemoczoną, zieloną, z dużym brzuchem, w okularach, przyciętymi włosami, Wyciekającą czarną krwią z nosa i brody.
My Boy Jack — Rudyard Kipling
Czy masz wieści o moim chłopcu Jacku? Nie o tej fali. Kiedy myślisz, że wróci? Nie z tym wiejącym wiatrem i tą falą.
Czy ktoś jeszcze o nim wie?
Och, kochanie, jakie pocieszenie mogę znaleźć? Żadnego przypływu, ani żadnego przypływu, z wyjątkiem tego, że nie zawstydził swego gatunku — nawet przy tym wietrze i przypływie.
Następnie trzymaj głowę jeszcze bardziej,Ten przypływ,I każdy przypływ;Ponieważ był synem, którego urodziłeś,I poddał się temu wiatrowi i temu przypływowi!
Za upadłych — Robert Laurence Binyon
Z dumnym dziękczynieniem, matka dla swoich dzieci, Anglia opłakuje swoich zmarłych za morzem. Ciałem jej ciała byli, duchem jej ducha, Upadli w sprawie wolności.
Uroczysty dreszcz bębnów: Śmierć sierpnia i królewskie pieśni wznoszą się do nieśmiertelnych sfer. Jest muzyka pośród spustoszenia I chwała, która świeci nad naszymi łzami.
Wyruszyli z pieśniami do bitwy, byli młodzi, wyprostowani, wierni, spokojni i żarliwi. Byli zagorzali do końca w obliczu niezliczonych przeciwności, upadli twarzą do wroga.
Nie starzeją się, tak jak my, którzy pozostaliśmy, starzejemy się. Nie zmęczy ich wiek, ani lata potępią. Z zachodem słońca i rankiem będziemy o nich wspominać.
Nie mieszają się ponownie ze swoimi roześmianymi towarzyszami; Nie siedzą już przy znajomych stołach w domu; Nie mają wiele w naszej codziennej pracy; Śpią poza pianą Anglii.
Ale tam, gdzie są nasze pragnienia i głębokie nadzieje, Odczuwane jako źródło ukryte przed wzrokiem, W najgłębszym sercu ich własnej ziemi są znane Jak gwiazdy znane są Nocy;
Jak gwiazdy, które będą jasne, gdy będziemy prochem, Poruszają się w marszach po niebiańskiej równinie, Jak gwiazdy rozgwieżdżone w czasie naszej ciemności, Do końca, do końca pozostaną.
Cenotaf — Charlotte Mew
Jeszcze nie zazielenią się te niezmierzone pola Tam, gdzie jeszcze wczoraj przelała się dzika, słodka krew cudownej młodości, Jest grób, którego ziemia musi trzymać zbyt długo, zbyt głęboką plamę, Choć na wieki o nim możemy mówić tak dumnie, jak tylko potrafimy. Ale tutaj, gdzie strażnicy przy samotnych paleniskach od pchnięcia wewnętrznego miecza krwawili wolniej, Zbudujemy Cenotaf: Zwycięstwo, uskrzydlone, z pokojem, także uskrzydlone, na czele kolumny. I nad schodami, na stopa - o! tu zostaw opuszczone, namiętne dłonie, aby rozprzestrzenić fiolety, róże i wawrzyn z małymi, słodkimi, migoczącymi wiejskimi rzeczami Tak tęsknie mówiąc o innych źródłachZ małych ogrodów małych miejsc, w których urodził się i wychował syn lub ukochana. We wspaniałym śnie, z tysiącem braciDo kochanków - do matekTu też leży on: Pod fioletem, zielenią, czerwienią, To całe młode życie: musi złamać serca niektórych kobiet, żeby zobaczyć taką dzielną, wesołą kołdrę do takiego łóżka! Tylko, gdy wszystko jest gotowe i Powiedział: Bóg nie jest wyszydzany ani umarły. twarz dziwki i handlarza. Gdy dobijają targu, jest Twarz Boga: i jakaś młoda, żałosna, zamordowana twarz.
Ku jego miłości, Ivor Gurney
Odszedł, a wszystkie nasze plany są rzeczywiście bezużyteczne. Nie będziemy już chodzić po Cotswolds, gdzie owce pasą się Cicho i nie zwracają uwagi.
Jego ciało, które było tak szybkie, nie jest takie, jak je znałeś, na rzece Severn, pod błękitem, Przepływając naszą małą łódką.
Nie poznałbyś go teraz... Ale i tak umarł Szlachetnie, więc przykryj go Fiołkami dumy Fioletowymi ze strony Severn.
Przykryj go, przykryj go wkrótce! I gęstymi masami zapamiętanych kwiatów-Ukryj tę czerwoną mokrą Rzecz, o której muszę jakoś zapomnieć.
Dulce i Decorum Est — Wilfred Owen
Zgięci wpół, jak starzy żebracy pod workami, Kolanko, kaszląc jak wiedźmy, przeklinaliśmy przez szlam, Dopóki na nawiedzonych racach odwróciliśmy się plecami I ku naszemu odległemu spoczynkowi zaczęli brnąć. Mężczyźni maszerowali we śnie. Wielu zgubiło buty, ale utykało, zakrwawione. Wszyscy poszli kulawo; wszyscy niewidomi; pijani ze zmęczenia; głuchy nawet na pohukiwania zmęczonych, prześcigniętych Five-Nines, które zostały w tyle.
Gaz! GAZ! Szybko, chłopcy! - Ekstaza grzebania, W samą porę zakładanie niezgrabnych hełmów;Ale ktoś nadal krzyczał i potykał się I miotał się jak człowiek w ogniu lub limonce...Przyćmiony, przez zamglone szyby i gęste zielone światło,Jak pod ja zielonym morze, widziałem go tonącego.
We wszystkich moich snach, przed moim bezradnym wzrokiem, pogrąża się we mnie, krztusząc się, krztusząc się, tonąc.
Jeśli w jakichś duszących snach i ty mógłbyś chodzić Za wozem, w który go wrzuciliśmy, I patrzeć, jak białe oczy wiją się na jego twarzy, Jego wisząca twarz, jak diabeł chory na grzech; Gdybyś mógł słyszeć, przy każdym wstrząsie, krew ze spróchniałych pianą płuc, Obsceniczne jak rak, gorzkie jak cuchnące, nieuleczalne rany na niewinnych językach, — Mój przyjacielu, nie powiedziałbyś z takim zapałem Dzieciom żądnym jakiejś rozpaczliwej chwały, Stare kłamstwo: Dulce et decorum jest Pro patria mori.
Do Niemiec — Charles Hamilton Sorley
Jesteś ślepy jak my. Twoja krzywda, której nikt nie zaprojektował, I żaden człowiek nie rości sobie prawa do podboju twojej ziemi. Ale obmacuje oba pola myśli ograniczone. Potykamy się i nie rozumiemy. I w sobie nawzajem najdrożsi stoimy, I syczy i nienawidzi. A niewidomi walczą z niewidomymi.
Kiedy nastanie pokój, wtedy możemy znowu zobaczyć, nowymi, zdobytymi oczami, swoją prawdziwszą postać i zdziwienie. Dorosły bardziej kochający miły i ciepły Chwycimy mocne dłonie i będziemy śmiać się ze starego bólu, Kiedy jest spokój. Ale aż do pokoju, burzy, ciemności, grzmotów i deszczu.
MCMXIV — Phillip Larkin
Te długie, nierówne linie Stoją tak samo cierpliwie, Jak gdyby były rozciągnięte na zewnątrz Owalu lub Parku Willi, Korony kapeluszy, słońce Na wąsatych archaicznych twarzach Szczerząc się, jakby to wszystko Skowronek sierpniowy;
I zamknięte sklepy, bielone, Ustanowione imiona na zasłonach przeciwsłonecznych, Pierniki i suwereny, I ubrane na ciemno dzieci bawiące się na cześć królów i królowych, Puszkowe reklamy kakao i twista, i puby Otwarte cały dzień;
A wieś nie dbająca: wszystkie nazwy miejscowości są zamglone Kwitnącymi trawami i polami Ocieniające linie Domesday W niespokojnej pszenicznej ciszy; Inaczej ubrani służący Z maleńkimi pokoikami w wielkich domach, Kurz za limuzynami;
Nigdy taka niewinność,Nigdy wcześniej ani później,Jak zmieniła się w przeszłośćBez słowa – mężczyźniPozostawiający ogrody w porządku,Tysiące małżeństw,Trwające trochę dłużej:Nigdy więcej takiej niewinności.
Przerwa dnia w okopach — Isaac Rosenberg
Ciemność kruszy się. To ten sam stary druid Czas co zawsze, Tylko żywa istota skacze mi z ręki, Dziwny, sardoniczny szczur, Gdy ciągnę mak z parapetu, by wsadzić mi się za ucho. Teraz dotknąłeś tej angielskiej ręki.Zrobisz to samo z NiemcemWkrótce, bez wątpienia, jeśli będzie to dla ciebie przyjemnościąPrzejście przez śpiącą zieleń pomiędzy.Wygląda na to, że uśmiechasz się wewnętrznie, gdy mijasz Silne oczy, delikatne kończyny, wyniośli sportowcy,Mniej przypadkowe niż na całe życie, Więzy z kaprysami morderstwa, Rozciągnięci w trzewiach ziemi, Rozdarte pola Francji. Co widzisz w naszych oczach Na ryczące żelazo i płomień miotane przez spokojne niebiosa? korzenie tkwią w ludzkich żyłach, opadają i ciągle opadają; Ale moje w uchu są bezpieczne — tylko trochę białe od kurzu.
Dla ocalałego z kampanii mezopotamskiej — Elizabeth Daryush
Zmarnowana era wojny to pustynny brzeg, jak wiedzą ci, którzy tam przeszli, miejsce
Gdzie, wśród odgłosu nabrzmiałego ryku zniszczenia, Kołowają dzikie sępy, podstawę pożądania i przerażenia;Gdzie, przygotowując się na nie, czają się ponure barbarzyńskie formy, głód, choroby i ból,Który odcinając całe życie piękności kończyny od kończyn,Zmiażdżyć to jak szaleństwo na kamienistej równinie.
Pustynia: – także ci, którzy, tak jak ty, byli Wyznawcami anioła wojny, Poświęcenia (Surowy kroczy poza scenę brutalnej męki, Szybujący ponad zakrętami strachu i występku) Wiedzą, że błyskawica jego upiornego spojrzenia rozbiła się dla nich na zawsze małe drogi Ziemi.
Tutaj leżymy martwi, autor: A.E. Housman
Tu leżymy martwi, Bo nie wybraliśmy Żyć i wstydzić się ziemi, Z której wyrośliśmy.
Życie, oczywiście, nie ma nic do stracenia, ale młodzi mężczyźni tak myślą, a my byliśmy młodzi.
Czerwiec 1915, Charlotte Mew
Kto myśli o dzisiejszej pierwszej róży czerwca? Może tylko jakieś dziecko o błyszczących oczach i szorstkich jasnych włosach dosięgnie jej w dół. Na zielonym, słonecznym pasie, prawie tak daleko, jak nieustraszone gwiazdy z tych zawoalowanych lamp miasta. June do wielkiego, zepsutego świata, z zaciemnionymi oczami Od zbyt długiego patrzenia na twarz smutku, twarz przerażenia? Albo co jest zepsutym światem dla June i jego małej, chętnej dłoni, błyszczących oczu, szorstkiej jasnej głowy?
Być może Vera Brittain
(Poświęcone jej narzeczonemu Rolandowi Aubreyowi Leightonowi, który w wieku 20 lat został zabity przez snajpera w 1915 roku, cztery miesiące po tym, jak przyjęła jego oświadczyny)
Może kiedyś znów zaświeci słońce,I zobaczę, że jeszcze niebo jest błękitne,I znów poczuję, że nie żyję na próżno,Chociaż pozbawiona Ciebie.
Może złociste łąki u moich stóp Sprawią, że słoneczne wiosenne godziny wydadzą mi się wesołe, A białe majowe kwiaty uznam za słodkie, Chociaż odszedłeś.
Być może letnie lasy będą lśnić jasno,I szkarłatne róże znów będą sprawiedliwe,A jesienne pola żniwne obfitą rozkoszą,Chociaż Cię tam nie ma.
Może któregoś dnia nie skurczę się z bólu By zobaczyć przemijanie mijającego roku,I znów posłucham świątecznych piosenek,Chociaż Ty nie słyszysz.
Ale chociaż dobry Czas może odnowić wiele radości, jest jedna największa radość, której nie poznam, ponieważ moje serce z powodu utraty Ciebie zostało złamane, dawno temu.