Pierwsza wojna światowa: „gwałtowne narodziny współczesnego świata”
Brytyjskie gazety zastanawiają się nad pierwszą wojną światową i dziedzictwem jednej z najkrwawszych wojen w historii

Frank Hurley/Archiwum Hultona/Getty Images
Sto lat po tym, jak Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Niemcom, krajowe gazety zastanawiają się nad dziedzictwem jednej z najkrwawszych wojen w historii.
O godzinie 23:00 4 sierpnia 1914 Wielka Brytania przystąpiła do konfliktu, który trwał ponad cztery lata. Mapa Europy została podarta i w latach 1914-1918 zginęło około 17 milionów żołnierzy i cywilów.
„I wojna światowa zmieniła Wielką Brytanię”, mówi historyk Dan Snow w Słońce . „To były bolesne, gwałtowne narodziny współczesnego świata”.
Pisanie w tym samym Gazeta Premier David Cameron przyznaje, że nikt z czytelników gazety nie walczył podczas I wojny światowej i bardzo niewielu będzie miało o niej jakiekolwiek wspomnienia.
Podkreśla jednak, jak ważne jest pamiętanie o wpływie, jaki wywarła na nas wojna. „Prawo kobiet do głosowania ma korzenie w Wielkiej Wojnie. Życie ratują leki, które po raz pierwszy zastosowano na froncie zachodnim – mówi. „A Brytyjczycy stoją prosto i chodzą wolni dzięki wolności zapewnionej przez naszych przodków”.

Pytanie, które powinniśmy zadać, mówi Jeremy Paxman w Codzienne lustro , czy kraj mógłby znieść podobną gehennę dzisiaj, w epoce charakteryzującej się coraz większą obsesją na punkcie indywidualizmu?
„Ta idea, że prawa jednostki są ponad wszystko inne, zbiłaby z tropu przeciętnego dorosłego w 1914 roku”, mówi. „Niezrozumienie jest wzajemne: koncepcja obowiązku – idea, że odkładasz osobiste troski dla większego dobra – jest godną uwagi ofiarą kampanii na rzecz praw jednostki”.

Korespondent zagraniczny Robert Fisk, którego ojciec służył podczas pierwszej wojny światowej, zastanawia się, dlaczego składamy hołd zmarłym, ale ignorujemy lekcje z ich wojny. „Dla Małej Belgii, Małej Gazy. Dla maków Flandrii, słoneczników ukraińskich. Nietrudno sobie wyobrazić, co pomyśleliby „oni”, mężczyzn, których powinniśmy – dzisiaj – szanować, kochać, pamiętać, ale w końcu zostawić w spokoju – pisze w Niezależny . – Dla ich Horatio Bottomleya mieliśmy Blair. Dla Woodrowa Wilsona mamy Obamę; i Netanjahu, austriacki arcyksiążę w walce z serbską hordą”.

Ale Andrew Murrison, torysowski parlamentarzysta i specjalny przedstawiciel Camerona ds. obchodów stulecia, mówi, że wierzy, iż rząd z 1914 roku „rozsądnie zareagował” na rozwijające się wydarzenia.
„Niewygodny wniosek, jaki wyciągam jest taki, że tym, którzy dźwigają ciężar przywództwa narodowego w niepewnym świecie, jest morderczo trudno wiedzieć, dokąd ostatecznie doprowadzą ich decyzje, i że ryzyko i ewentualność muszą być zatem kreślone szeroko i szeroko” – pisze w artykule. Codzienny Telegraf . „Nagle stulecie wydaje się mgnieniem oka, a nasz ustalony porządek jest niepokojąco delikatną rzeczą”.