Papież mówi Benedykt, ustępując, to nie był piknik
Papież ujawnia, że zmagał się z „ciężarem” roli, mówiąc „wydawało się, że Pan spał”

Obrazy Getty
DOBRE CZASY, ZŁE CZASY to temat ostatniego przemówienia papieża Benedykta XVI do katolików, zanim jego rezygnacja wejdzie w życie jutro. Były chwile radości, powiedział, ale były też takie chwile, kiedy „wydawało się, że Pan śpi” i nie może go prowadzić. Wtedy papiestwo wydawało się „ciężkim ciężarem”.
Dziesiątki tysięcy zgromadziły się dziś rano na Placu św. Piotra w Watykanie, aby usłyszeć od pierwszego papieża od 1415 r., że ustąpił z pracy z powodu „wieku i niemocy”.
W emocjonalnym przemówieniu Benedykt ujawnił, że zmagał się z byciem w oczach opinii publicznej. „Wiedziałem, że jestem zawsze i na zawsze oddany Panu, że nie będzie już żadnej prywatności. Papież zawsze i całkowicie należy do wszystkich, pozbawiony sfery prywatnej.
„Doświadczyłem tego i doświadczam tego teraz. Nie ma powrotu do sfery prywatnej. Moja decyzja nie unieważnia tego faktu. Nie porzucam krzyża. W pewnym sensie pozostanę u stóp ukrzyżowanego Pana”.
O jego rezygnacji, katolicki herold zacytował słowa Benedykta: „Dziękuję każdemu za szacunek i zrozumienie, z jakim przyjęliście tę ważną decyzję”.
85-letni papież miał do czynienia z wieloma skandalami w ciągu ośmiu lat spędzonych w Watykanie. Obejmowały one zarzuty wykorzystywania seksualnego przez księży katolickich oraz wyciek poufnych dokumentów ujawniających konflikty wewnętrzne. La Repubblica twierdził nawet, że ustąpił po odkryciu gejowska sieć seksu w Watykanie.
Przed przemówieniem Benedykt jeździł po placu „papiemobilem”, zatrzymując się w pewnym momencie, żeby pocałować dziecko”.
Będzie znany jako „papież emeryt” i nadal będzie mieszkał w Watykanie. Obiecał „w dalszym ciągu towarzyszyć Kościołowi modlitwami” i poprosił tłum o modlitwę za niego i nowego Papieża, który zostanie wybrany w marcu.