Czym jest nierówność i dlaczego rośnie?
Dysproporcje majątkowe rosną, ale różnica w dochodach pozostaje zasadniczo niezmieniona

Paul Ellis/AFP/Getty Images
Truizmem stało się stwierdzenie, że niektórzy ludzie są ekonomicznie porzucani, a słowo „nierówność” pojawia się teraz w dużej części dyskursu politycznego tego kraju.
Wielu ekspertów twierdzi, że nierówność jest odpowiedzialna za niespodziewane głosowanie za Brexitem w czerwcu ubiegłego roku, a także za nieoczekiwany sukces skrajnie lewicowej Partii Pracy Jeremy'ego Corbyna na początku tego miesiąca.
Czym więc jest nierówność? Czy rośnie? A jeśli tak, co możemy z tym zrobić?
Jak definiuje się nierówność?
Istnieją dwa różne rodzaje nierówności.
Po pierwsze, mamy do czynienia z nierównością majątkową, która mierzy i porównuje łączny zakumulowany majątek osób, w tym ich kapitał mieszkaniowy, emerytury oraz inne oszczędności i aktywa.
Następnie mamy do czynienia z nierównością dochodów, która zamiast tego dotyczy dysproporcji w dochodzie do dyspozycji po opodatkowaniu.
Oba nie są tym samym co ubóstwo, które jest definiowane albo w kategoriach „względnych” do średnich zarobków, albo w kategoriach „bezwzględnych” w porównaniu ze średnimi zarobkami sprzed kilku lat, aby dać poczucie zmiany w czasie.
Czy nierówności rosną?
Nagłówek w Opiekun Dzisiejszy poranek mówi o „ogromnej różnicy w nierównościach” pod względem bogactwa, dzięki wygranej w wysokości 2,3 biliona funtów „dla tych, którzy mają szczęście posiadać swoje domy podczas boomu na rynku nieruchomości w latach 90. i na początku XXI wieku”.
Krótko mówiąc, w okresie prosperity nieruchomości, w szczególności osoby starsze częściej posiadały własny dom, a więc ich łączny majątek rósł wraz z cenami domów.
Wniosek opiera się na danych liczbowych z Fundacja Uchwały , w którym stwierdzono również, że prywatne emerytury stanowią największą część długoterminowego bogactwa.
Jest to nieproporcjonalnie korzystne dla osób starszych – zwłaszcza z pokolenia wyżu demograficznego – ponieważ pracowali w czasach, gdy normą były bardziej hojne emerytury końcowe.
A co z nierównością dochodów?
Tutaj obraz jest zupełnie inny. Biblioteka Izby Gmin stwierdzono, że nierówność dochodów utrzymuje się na stałym poziomie od wczesnych lat 90. i faktycznie nieznacznie spadła od 2008 r.
Dzieje się tak głównie dlatego, że realne zarobki po inflacji spadły od czasu kryzysu finansowego, podczas gdy świadczenia pozostały stabilne – choć wciąż poniżej stopy inflacji.
Tak zwany „jeden procent” najlepiej zarabiających radził sobie lepiej do początku XXI wieku, ale nawet oni doświadczyli spadku dochodów do dyspozycji od czasu kryzysu.
Według Czasy finansowe udział łącznych dochodów przed opodatkowaniem spadł dla tej grupy z 13,4% do 12,3% w latach 2007/8-2014/15, natomiast udział łącznych dochodów podatkowych wzrósł z 24% do 27%.
Krótko mówiąc, bardzo bogaci zarabiają mniej i płacą więcej podatków w bardziej „postępowym” systemie.
A bieda?
To jeszcze trochę bardziej skomplikowane.
Ubóstwo względne, które stanowi odsetek osób zarabiających mniej niż 60% średnich zarobków w kraju, pozostało zasadniczo niezmienione w latach 1995/1996 i 2015/2016 na poziomie nieco powyżej 20%, według danych Pełny fakt .
Ubóstwo absolutne, które śledzi odsetek osób zarabiających mniej niż 60 procent dochodu sprzed pięciu lat, wyraźnie spadło z 40 procent do około 20 procent w tym czasie.
Warto zauważyć, że ubóstwo emerytów spadło gwałtowniej w wyniku takich polityk, jak „potrójna blokada” emerytur z ponad 50 procent do około 15 procent.
Co równie godne uwagi, Fundacja Josepha Rowntree'a mówi, że ubóstwo dzieci – mierząc odsetek dzieci żyjących w domach we względnym ubóstwie – w rzeczywistości rośnie w wyniku konkretnych reform świadczeń.
Co to wszystko znaczy?
Kluczowym punktem w tym wszystkim jest to, że bezwzględny poziom bogactwa w Wielkiej Brytanii nie nadąża za inflacją. Według organizacji Resolution Foundation średnia suma aktywów na gospodarstwo domowe w Wielkiej Brytanii spadła z 99 000 funtów w latach 2006-2008 do 84 000 funtów w latach 2012-2014.
Realne dochody również ogólnie spadły od czasu kryzysu i oczekuje się, że do 2022 r. nie powrócą do poziomu sprzed 2008 r.
Tak więc, chociaż obraz ubóstwa jest mieszany, ale z pewnością nie druzgocący – a nierówność dochodów, zwłaszcza od czasu wprowadzenia krajowej płacy na życie, umiarkowanie spada – ogólnie ludzie są w gorszej sytuacji.
W czasach, gdy koszty życia rosną, co najbardziej dotyka tych, którzy znajdują się w dolnej części przedziału dystrybucji dochodów, być może to wyjaśnia, dlaczego tak wielu ludzi czuje się tak pominiętych.