Unia ostrzega przed strajkami w związku z zagrożeniem miejsc pracy w Ford Bridgend
Amerykański gigant samochodowy zaprzecza cięciom po tym, jak doniesienia sugerują, że dwie trzecie pracowników może odejść

Carl Court/Getty Images
Prawie 1800 pracowników w fabryce silników Forda w Bridgend jest „o krok bliżej do strajku” z powodu obaw o ponad 1000 potencjalnych utraty miejsc pracy.
Zeszłej nocy pojawiły się doniesienia, że plany firmy na następne pięć lat zakładały utratę dwóch trzecich miejsc pracy.
Dokument widziany przez BBC dziś wydawało się, że potwierdza, że poziom produkcji w zakładzie znacznie spadnie do 2021 r., co oznaczałoby dużą utratę miejsc pracy.
„Amerykański gigant samochodowy produkuje obecnie w Bridgend 655 000 silników, ale kontrakty na nie dobiegają końca, a w przyszłości gwarantowana jest praca tylko dla 125 000”, mówi nadawca.
Walijski premier Carwyn Jones powiedział, że doniesienia o utracie ponad tysiąca miejsc pracy to „najgorszy scenariusz”, podczas gdy Ford powiedział, że nie ma żadnych planów dotyczących masowych zwolnień.
Rzecznik powiedział Reuters : „Przewidywana wielkość produkcji silników Bridgend pozostanie w nadchodzących latach na dobrym poziomie, a związane z tym wymagania dotyczące siły roboczej będą na poziomie zbliżonym do dzisiejszego”.
W oświadczeniu przekazanym BBC, Ford stwierdził, że jego pięcioletnie oświadczenie „pokazuje, że liczba pracowników, którzy będą zajmować obecną siłę roboczą w ciągu najbliższych dwóch do trzech lat, jest zdrowa”.
Dodał: „Ponadto zidentyfikowane obciążenie pracą jest zmniejszone i chociaż taka prognoza nie jest niczym niezwykłym, biorąc pod uwagę cykliczny charakter naszej działalności, jest to problem i w pełni to rozumiemy”.
Chociaż nie potwierdziło żadnych cięć, firma podała, że wyprodukowanie silników w Bridgend było o sześć procent droższe niż w fabryce w Dagenham.
„Przypisuje to nieobecności, niewykonywaniu wyników i praktykom pracy, w tym wypłacaniu dodatków pracowniczych, do których nie są uprawnieni, oraz regularnej rotacji pracy” – mówi BBC.
W oświadczeniu Forda dodano: „Oczywiste jest, że aby przyciągnąć nowe firmy, operacja w Bridgend musiałaby zapewnić swoją konkurencyjność, a zajęcie się niektórymi z bieżących obaw związanych z wydajnością zakładu byłoby jednym z priorytetów”.
Andy Richards ze związku Unite oskarżył szefów Forda o „łasicowe słowa” i powiedział, że spotkania w środę oznaczają, że robotnicy są „o krok bliżej do strajku w obronie ich miejsc pracy”.