Tianjin: wyścig o usunięcie chemikaliów wśród obaw przed chmurami toksycznych gazów
Mieszkańcy chińskiego miasta portowego protestują po ogromnych eksplozjach magazynów w zeszłym tygodniu

Ogień i dym unoszą się z miejsca serii ogromnych eksplozji w chińskim mieście Tianjin
STR/AFP/Getty Images
Chińscy żołnierze ścigają się, aby wyczyścić chemikalia w miejscu wybuchu w Tianjin w północnych Chinach, obawiając się, że burze mogą tworzyć chmury toksycznego gazu.
Strażacy spędzili weekend walcząc z wciąż palącymi się pożarami po środowej eksplozji magazynu chemicznego w chińskim mieście portowym.
Zła pogoda, spodziewana dziś po południu, może pogorszyć sytuację, donosi Washington Post . Wybuch, który wstrząsnął miastem i stworzył ogromne kule ognia, które można było zobaczyć z kosmosu, pozostawił niewybuchy chemikaliów „wystawionych na działanie żywiołów”, mówi gazeta.
Urzędnicy wojskowi stwierdzili, że szczególnie niepokojące są tony śmiertelnego cyjanku sodu przechowywane w dwóch miejscach na terenie zakładu. Eksperci chemiczni na całym świecie ostrzegają, że gazy są niezwykle niebezpieczne. Według amerykańskiego organu zdrowia publicznego, Centers for Disease Control and Prevention (CDC), kiedy mokry cyjanek sodu uwalnia wysoce toksyczny gazowy cyjanowodór, w ciągu kilku minut może nastąpić utrata życia.
Mimo to chińska armia twierdzi, że chemikalia nie stanowią zagrożenia dla osób znajdujących się poza dwukilometrową strefą ewakuacji.
Mieszkańcy Tianjin mieszkający w pobliżu miejsca zorganizowali szereg protestów, domagając się odszkodowania i odmawiając powrotu do swoich domów.
„Nie wiemy, czy w przyszłości będą kolejne przecieki. Możemy mieszkać w pobliżu tykającej bomby zegarowej” – powiedział jeden z mieszkańców.
W liście otwartym do władz mieszkańcy napisali: „Tam zginęli nasi sąsiedzi. Ich krzyków nigdy nie da się wytrzeć przez długi czas. Jak możemy żyć na tym „miejscu egzekucji” ze spokojem umysłu?
Prezydent Xi Jinping powiedział, że władze muszą nauczyć się lekcji „zapłaconej krwią” podczas wybuchów.
Ale Czasy donosi, że Pekin rzekomo zamknął dziesiątki stron internetowych, które podniosły pytania dotyczące oficjalnej liczby ofiar śmiertelnych. Władze twierdzą, że zmarło 114 osób, z czego 70 nadal zaginęło, a 700 nadal przebywa w szpitalu. Około 6000 osób zostało przesiedlonych, a 17 000 domów zostało uszkodzonych.
Kilka stron internetowych, które od tego czasu zamknięto za „rozpowszechnianie plotek”, sugerowało, że liczba ofiar śmiertelnych była bliższa tysiącowi.
wybuchy w Chinach: 44 zabitych po eksplozjach magazynów w Tianjin
13 sierpnia
Ogromne eksplozje przetoczyły się przez chiński portowe miasto Tianjin w nocy, zabijając co najmniej 44 osoby i raniąc setki innych.
Jak podały chińskie media państwowe, seria wybuchów miała miejsce w magazynach przechowujących „niebezpieczne towary”, w tym toksyczne chemikalia i gaz.
Władze poinformowały, że wśród ofiar śmiertelnych było 12 strażaków, a ponad 520 osób zostało rannych, a liczba ta ma wzrosnąć. Eksplozje były tak duże, że widziano je z satelitów w kosmosie, fale uderzeniowe były odczuwalne w odległości kilku kilometrów, a US Geological Survey zarejestrował wybuchy jako zdarzenia sejsmiczne, Reuters raporty.
Przerażeni świadkowie opisali, że widzieli kulę ognia o wysokości do 100 metrów. „To było tak, jak powiedziano nam, że będzie wyglądać bomba atomowa” – powiedział AP jeden z mężczyzn. „Nigdy nie sądziłem, że zobaczę coś takiego. To było przerażające, ale też piękne”.
ten BBC John Sudworth donosi, że może minąć dużo czasu, zanim przyczyna wybuchu będzie znana. Ta katastrofa jest tak wielka, że na razie władze po prostu walczą o dokładne rozliczenie liczby zabitych i rannych”.
Fabrycznie nowe samochody zaparkowane w pobliżu miejsca eksplozji, spalone do szkieletów http://t.co/9pGBTyV8Om pic.twitter.com/bVwEhGx0tU
— Patryk Zuo (@P_Zuo) 13 sierpnia 2015 r.
Chiny są często krytykowane za słabe wyniki w zakresie bezpieczeństwa przemysłowego. W zeszłym roku 75 osób zginęło w fabryce części samochodowych, gdy eksplodowało pomieszczenie wypełnione metalowym pyłem.
Premier Li Keqiang obiecał dogłębnie zbadać eksplozje i zapewnić „otwarte i przejrzyste” ujawnienie informacji opinii publicznej.
Jednak „w czwartek rano pojawiły się oznaki, że rząd próbuje przejąć kontrolę nad publicznymi kanałami informacyjnymi”, Codzienny Telegraf raporty.
Dziennikarze na miejscu zdarzenia zgłaszali, że policja utrudniała im wysiłki, podczas gdy chińscy obywatele publikujący na portalu społecznościowym Weibo skarżyli się, że ich posty dotyczące wybuchu zostały usunięte.