Scena gwałtu zbiorowego w Royal Opera House wywołuje buczenie
Audytorium omiatane przez „nagły huragan wygwizdania” nad „bez choreografii upokorzenia” kobiety

Opera Królewska/Clive Barda
Scena z Guillaume Tell, w której młoda kobieta została rozebrana do naga i molestowana przez kilku mężczyzn na scenie, wywołała okrzyki i krzyki podczas jej premiery w Royal Opera House zeszłej nocy.
Produkcja w reżyserii Damiana Michieletto opowiada historię szwajcarskiego bohatera ludowego Guillaume'a Tella (William Tell), który zostaje zmuszony do wystrzelenia strzały w jabłko ustawione na głowie syna przez okrutnego austriackiego gubernatora.
Jednak premiera serialu była pamiętna głównie dlatego, że na bankiecie pojawiła się aktorka wykorzystywana przez grupę austriackich oficerów armii. Opiekun .
„Funkcjonariusze wpychają kobiecie szampana do gardła, molestują ją pistoletem iw scenie, która wywołała największe zamieszanie, rozbierają ją i zmuszają do położenia się na stole bankietowym” – czytamy w gazecie.
George Hall w Etapem powiedział, że „nieuzasadniony zbiorowy gwałt” wywołał „najgłośniejsze i najbardziej długotrwałe wygwizdywanie”, jakie kiedykolwiek słyszał w teatrze operowym w Covent Garden.
Reakcja publiczności była tak silna, że Kasper Holten, dyrektor opery ROH, przeprosił później za wszelkie zmartwienia.
„Produkcja zawiera scenę, która rzuca światło na brutalną rzeczywistość wykorzystywania kobiet w czasie wojny oraz przemoc seksualną będącą tragicznym faktem wojny” – powiedział.
„Produkcja ma na celu uczynienie z niej niewygodnej sceny, tak jak w partyturze [Gioachino] Rossiniego jest kilka niepokojących i pełnych przemocy scen. Przykro nam, jeśli niektórzy uważają to za niepokojące.
Ale David Nice w Biurko artystyczne był wśród krytyków, którzy nazywali to „nieudolną inscenizacją”. Porównując to z poprzednimi adaptacjami sceny, w której austriaccy oficerowie po prostu każą szwajcarskiemu kolektywowi śpiewać i tańczyć, Nice mówi, że Michelotto zamiast tego dał publiczności „bez choreografii upokorzenie samotnej kobiety, która była pieszczona, rozbierana i mająca zostać zgwałcona”.
Niektórzy reżyserzy „uwielbiają szokować”, ale Michieletto dostał więcej, niż się spodziewał, mówi Michael Church w Niezależny . „Audytorium zostało zmiecione nagłym huraganem wygwizdów tak głośnych, tak wściekłych i tak jednomyślnych, że muzyka zagłuszyła się, a scena zatrzymała się w zakłopotaniu”.
Włoski reżyser może mieć „pilne rzeczy do powiedzenia” o Bośni z lat 90., miejscu, do którego przeniósł szwajcarski melodramat Rossiniego, mówi Church, ale potrzeba było „bezprecedensowej, intuicyjnej reakcji 2000 graczy, by wbić w sedno niesmak jego małego pomysłu”. .