Murray traci pierwsze miejsce w walce o US Open
Nadal spodziewał się, że zajmie pierwsze miejsce, ponieważ kontuzje dotknęły również Djokovica i Wawrinkę

Brytyjska gwiazda tenisa Andy Murray
Joe Toth/AFP/Getty Images
Panowanie Andy'ego Murraya jako tenisisty numer jeden na świecie zakończy się w tym miesiącu po tym, jak jego walki o kontuzje zmusiły go do wycofania się z Cincinnati Masters.
Szkot wciąż zmaga się z problemem biodra, który przeszkadzał mu w Wimbledonie, ale ma nadzieję, że będzie gotowy na US Open jeszcze w tym miesiącu.
„Jego upór, że mógłby zagrać w US Open, jest dobrym znakiem po obawach, że jego kłopotliwe biodro może wykluczyć go do końca sezonu” – mówi Opiekun .
Nie jest jedynym zawodnikiem, który „odczuwa skutki wyczerpującego roku”, dodaje gazeta. „Novak Djokovic i Stan Wawrinka już ujawnili, że przeczekają resztę sezonu z odpowiednio kontuzjami łokcia i kolana”.
Jednak kontuzja Murraya oznacza, że „30-latek na pewno straci swój numer jeden w rankingu”, mówi BBC .
„Murray, który od listopada zajmuje pierwsze miejsce w rankingu, zostanie wyprzedzony przez Rafaela Nadala 14 sierpnia, jeśli Hiszpan dojdzie do półfinału Rogers Cup w Montrealu w tym tygodniu.
„Jeśli nie, to Nadal lub Roger Federer zastąpią Murraya na szczycie tabeli po Cincinnati 21 sierpnia”.
To był ciężki rok dla czołowego brytyjskiego tenisisty. Cierpiał na półpasiec, grypę, problemy z łokciem, a teraz na kontuzję biodra.
„Pięć kolejnych turniejów, które Murray wygrał pod koniec zeszłego roku, zapewniając w ten sposób pierwsze miejsce w rankingu, zaczyna przypominać starożytną historię” – mówi Simon Briggs z Codzienny Telegraf .
„Być może utrata czołowego miejsca ożywi Murraya, ponieważ nosił go bardziej jak albatros niż korona” – dodaje.
Jedyny tytuł Murraya w tym roku był w Dubaju pięć miesięcy temu.
„Jego współczynnik wygranych w 2017 roku wynosi zaledwie 71 procent, czyli mniej niż jakakolwiek roczna liczba, którą osiągnął odkąd był nastolatkiem” – dodaje Briggs. „Ale mimo to utrzymywał się na szczycie przez 40 tygodni, dzięki temu, że Federer i Nadal – którzy byli tak nieaktywni w drugiej połowie ubiegłego sezonu – zdobyli w tym roku prawie wszystkie znaczące tytuły”.