Jak „przełomowa” sprawa prawa do bycia zapomnianym wpłynie na wyniki wyszukiwania Google
Gigant wyszukiwania wygrywa czteroletnią batalię prawną przeciwko surowszym przepisom dotyczącym prywatności
Leon Neal/Getty Images
Najwyższy sąd UE orzekł, że Google nie musi usuwać linków do danych osobowych ze swoich światowych wyników wyszukiwania.
Wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS) kończy czteroletni spór między gigantem wyszukiwania a francuskim regulatorem prywatności CNIL, BBC raporty.
W 2015 r. CNIL nakazał Google usunięcie linków do stron zawierających szkodliwe lub fałszywe informacje o danej osobie z globalnych wyników wyszukiwania, zgodnie z prawem do bycia zapomnianym, mówi nadawca.
W następnym roku Google wprowadził funkcję blokowania geograficznego, uniemożliwiając użytkownikom w Europie przeglądanie usuniętych linków.
Odmówił jednak cenzurowania wyników wyszukiwania użytkowników w innych częściach świata i zakwestionował grzywnę w wysokości 100 000 euro (88 100 funtów) nałożoną przez francuski organ nadzorujący prywatność, mówi Pogranicze .
Zgodnie z prawem UE operator wyszukiwarki, który przychyla się do wniosku o usunięcie odnośnika złożonego przez osobę, której dane dotyczą, nie ma obowiązku przeprowadzenia takiego usunięcia odnośnika we wszystkich wersjach swojej wyszukiwarki, stwierdza orzeczenie ETS.
Chociaż decyzja sądu oznacza, że Google nie ma obowiązku usuwania linków z globalnych wyszukiwań, które podlegają prawu do bycia zapomnianym, firma nadal jest zobowiązana do cenzurowania wyników dla użytkowników w Europie.
Czym jest prawo do bycia zapomnianym?
Prawo do bycia zapomnianym zostało wprowadzone przez ETS w 2014 r. jako sposób na usuwanie nieistotnych i nieaktualnych materiałów w Europie. Codzienny Telegraf wyjaśnia.
Zasadniczo prawa oznaczają, że wszelkie żenujące lub nieprawidłowe informacje o jednostce, takie jak jej historia seksualna lub wyroki kryminalne, które są dostępne w Internecie, mogą zostać usunięte na żądanie, mówi gazeta.
W przypadku sporu Google z CNIL francuski organ nadzorujący ochronę prywatności powiedział, że międzynarodowy charakter Internetu może wpłynąć na reputację danej osoby, nawet jeśli jej dane osobowe zostaną usunięte z wyników wyszukiwania w ich regionie, dodaje gazeta.
Z drugiej strony Google argumentuje, że autorytarne rządy mogłyby nadużywać prawa do bycia zapomnianym, gdyby były nadzorowane poza Unią Europejską, aby ukryć naruszenia praw człowieka. Opiekun mówi.
Jak orzeczenie wpłynie na wyniki wyszukiwania Google?
The Telegraph twierdzi, że sprawa była testem, aby sprawdzić, czy UE może rozszerzyć swoje prawa poza swoje granice i czy dana osoba może usunąć swoje dane osobowe z globalnej sieci bez ograniczania wolności słowa.
Ponieważ orzeczenie jest na korzyść Google, firma musi usunąć linki do poufnych informacji tylko z europejskich wyników wyszukiwania po otrzymaniu żądania usunięcia od obywatela UE. W związku z tym informacje byłyby nadal widoczne w wynikach wyszukiwania dokonywanych przez użytkowników spoza UE.
Drugie orzeczenie stwierdzało, że firmy technologiczne nie są automatycznie zobowiązane do usuwania linków tylko dlatego, że zawierają informacje o czyimś życiu seksualnym lub wyrokach skazujących, mówi BBC.
ETS stwierdził jednak, że linki, które nie podlegają prawu do bycia zapomnianym, ale są sklasyfikowane jako zawierające poufne informacje, powinny z czasem zniknąć z list wyników wyszukiwania, dodaje nadawca.