Dron Gatwick: sprawa zostaje zamknięta bez aresztowań
Policja spędziła dziewięć miesięcy i 800 000 funtów, badając wtargnięcia, które spowodowały chaos na lotnisku

Obrazy Getty
Policja zamknęła dochodzenie w sprawie zeszłorocznego incydentu z dronem na lotnisku Gatwick, przyznając, że nie ma realistycznych linii śledczych.
Ponad 1000 lotów zostało odwołanych lub opóźnionych na londyńskim lotnisku między 19 a 21 grudnia 2018 r., po doniesieniach o zaobserwowaniu dronów w pobliżu pasa startowego. Chaos w ruchliwym okresie przedświątecznym dotknął 140 000 pasażerów, a Gatwick był zamknięty na 30 godzin.
Śledztwo prowadzone przez policję w Sussex doprowadziło do aresztowania dwóch podejrzanych spośród łącznie 96 interesujących osób zidentyfikowanych przez funkcjonariuszy, którzy przeprowadzili 1200 śledztw od domu do domu i zebrali 222 zeznania świadków, Opiekun raporty.
Obaj podejrzani zostali jednak zwolnieni bez postawienia zarzutów.
Ale policja wydaje się być przekonana, że incydent był praca wewnętrzna wykonana przez kogoś, kto ma szczegółową wiedzę na temat lotniska .
Podsumowując ustalenia śledztwa, rzecznik siły w tym tygodniu powiedział: Dzięki potwierdzonym zeznaniom świadków ustalono, że co najmniej dwa drony działały w tym okresie, a sprawca lub wielu przestępców posiadało szczegółową wiedzę na temat lotniska .
Zeznania świadków pokazują, że aktywność odbywała się w „grupach” w ciągu trzech dni w 12 różnych okazjach, których długość wahała się od 7 do 45 minut. W sześciu z tych przypadków świadkowie wyraźnie widzieli dwa drony działające jednocześnie.
Teoria, że atak został przeprowadzony przez osobę z wewnątrz, została po raz pierwszy zgłoszona w lutym, kiedy podały źródła Whitehall Czasy policja uważa, że obecny lub były pracownik mógł zaaranżować chaos.
Dron podobno chował się za budynkami i konstrukcjami, do których nie mógł się do niego dostać wojskowy sprzęt przeciwdronowy, który miał się z nim zmierzyć.
Wskazuje to, że pilot znał martwe punkty, w których nie można go było „uderzyć”, podało źródło. Najwyraźniej był to ktoś z naprawdę dobrą znajomością Gatwick, ktoś, kto tam pracował. Hipotetycznie mógł to być niezadowolony pracownik.
Drugie źródło Whitehall powiedział: myśli się, że jest to ktoś, kto miał dobrą znajomość układu lotniska. Teoria „niezadowolonego pracownika” jest na fali.
Były oficer armii Richard Gill, który obecnie jest właścicielem firmy sprzedającej technologię obrony przed dronami, powiedział: BBC szkodliwa operacja była naprawdę dobrze zaplanowana.
Powiedział, że jeśli masz umyślnego przeciwnika, który naprawdę zna się na technologii i potrafi ją zastosować, by wyrządzić szkody, bardzo trudno jest z tym walczyć.
Identyfikacja takiego przeciwnika okazała się jeszcze trudniejsza.
Ogłaszając zamknięcie śledztwa policyjnego, zastępca komendanta policji Dave Miller powiedział: Przy wsparciu ekspertów krajowych przeprowadziliśmy wyczerpujące dochodzenie kryminalne, ale bez ujawnienia nowych informacji nie ma obecnie dalszych realistycznych linii dochodzenia.
Poseł Partii Pracy Lloyd Russell-Moyle, który reprezentuje Brighton Kemptown, powiedział w wywiadzie dla The Telegraph: Myślę, że możemy powiedzieć, że fiasko dronów to absolutnie kawałek historii, który kosztował tę siłę dużo pieniędzy. Musimy upewnić się, że mamy lepsze procesy, aby zatrzymać drony w tym czasie, a nie śledztwo, które nigdzie nie zaszło.
To strasznie dużo pieniędzy. Zapłaciłoby to dużej liczbie funkcjonariuszy policji.