Dlaczego konkurenci Google odmawiają zapłaty za część rynku wyszukiwania Androida
Po rekordowej unijnej grzywnie antymonopolowej w wysokości 4,3 miliarda funtów, polowanie na konkurencję przez giganta wyszukiwania zaczyna się kiepsko

Obrazy AFP/Getty
Google ma do czynienia z reakcją konkurencyjnych firm zajmujących się wyszukiwarkami po próbie pobudzenia konkurencji po nałożeniu grzywny antymonopolowej w wysokości 3,9 miliarda funtów.
Według „Daily Telegraph” , Google oferuje konkurencyjnym firmom, w tym DuckDuckGo i Yahoo!, możliwość zapłaty za promowanie siebie jako alternatywy dla wyszukiwarki firmy.
Jak podaje gazeta, konkurenci zostali zaproszeni do licytowania się o miejsce na ekranie, które pozwoli użytkownikom Androida Google wybrać, z którego dostawcy wyszukiwarki chcieliby korzystać domyślnie przy pierwszym uruchomieniu telefonu.
Ale wydaje się, że plan się nie powiódł, dodaje gazeta, ponieważ rywale odmawiają zapłaty.
Dlaczego Google otwiera się na konkurencję?
W lipcu ubiegłego roku Google został ukarany grzywną w wysokości 4,3 miliarda euro (3,9 miliarda funtów) od Unii Europejskiej za złamanie przepisów antymonopolowych, Pogranicze raporty.
Stwierdzono, że firma łączyła swoją przeglądarkę Chrome, wraz z wyszukiwarką Google, z urządzeniami, które były obsługiwane przez mobilny system operacyjny Android firmy, zauważa strona internetowa.
W przeciwieństwie do oprogramowania Apple iOS, które jest zarezerwowane dla iPhone'ów, iPadów i iPodów, Google udziela licencji na swój system Android zewnętrznym producentom urządzeń. Na przykład Samsung używa Androida do zasilania swoich telefonów i tabletów.
Jednak rekordowa kara została nałożona, gdy Komisja Europejska odkryła, że Google preinstaluje swoje aplikacje na urządzeniach innych firm z systemem Android. Opiekun wyjaśnia. Firmy, które odmówiły korzystania z aplikacji, miałyby zabronić korzystania z rynku aplikacji i usług przesyłania strumieniowego Google Play giganta wyszukiwania.
Jak donosi gazeta, komisarz UE ds. konkurencji, Margrethe Vestager, powiedziała, że Google używa swojego systemu operacyjnego Android, aby ugruntować swoją dominację jako wyszukiwarka, zanim wyjaśniła, że praktyka ta jest nielegalna w świetle unijnych przepisów antymonopolowych.
Dlatego Google ocenia metody, które dają swoim konkurentom kawałek rynku wyszukiwania.
Jaka metoda została zaproponowana?
Na początku tego miesiąca Google poinformował na swoim blogu, że od początku 2020 r. wdroży ekran wyboru na urządzeniach z Androidem dystrybuowanych w Europejskim Obszarze Gospodarczym.
Sądząc po obrazie podglądu opublikowanym przez firmę, ekran wyboru zawierałby wybór czterech dostawców wyszukiwania. Należą do nich Qwant, francuska wyszukiwarka zorientowana na prywatność oraz Ecosia, która 80% swoich dochodów przeznacza na sadzenie drzew, a także Google i Yahoo!.
Jakakolwiek opcja zostałaby wybrana, stałaby się domyślną wyszukiwarką na stronie głównej telefonu i w aplikacji przeglądarki Chrome, mówi Google, dodając, że dostawcy mogliby licytować o miejsce na liście w aukcji.
Reuters twierdzi, że na liście pojawiłoby się tylko czterech dostawców, w tym Google. Pula będzie różna w zależności od kraju, a Google wypełni pozostałe miejsca, jeśli, powiedzmy, tylko dwie konkurencyjne firmy złożyłyby ofertę.
Więc jaka była odpowiedź?
W rozmowie z The Telegraph współzałożyciel Qwant, Eric Leandri, powiedział, że firma ocenia, czy plan Google jest legalny.
Twierdził, że schemat nie jest odpowiednim lekarstwem na nadużywanie przez Google pozycji dominującej na platformie mobilnej Android.
Gabriel Weinberg, szef DuckDuckGo, powiedział gazecie, że rozwiązanie z urną wyborczą może być krokiem we właściwym kierunku, ale projekt Google nie zapewni konsumentom znaczącego wyboru.
Sam Google powiedział, że aukcja była uczciwym i obiektywnym sposobem decydowania, którzy dostawcy wyszukiwania zostali uwzględnieni. Pozwala dostawcom wyszukiwania decydować, jaką wartość przypisują pojawieniu się na ekranie wyboru i odpowiednio licytować, podała firma.