Bridgefy: jak protestujący z Hongkongu używają Bluetootha, by uniknąć inwigilacji
Aplikacja do ochrony prywatności pozwala użytkownikom komunikować się ze sobą bez połączenia Wi-Fi

Protestujący antyrządowi na wiecu na terytorium rządzonym przez Chiny
Anthony Wallace/AFP/Getty Images
Protestujący na rzecz demokracji w Hongkongu używają nowej prywatnej usługi przesyłania wiadomości, aby uniknąć śledzenia przez władze lokalne.
Aplikacja Bridgefy z siedzibą w San Francisco nie wymaga do działania połączenia Wi-Fi, zamiast tego umożliwia użytkownikom czatowanie ze sobą za pośrednictwem bardziej prywatnego połączenia Bluetooth.
Protestujący w Hongkongu chcąc uniknąć jakiejkolwiek ingerencji ze strony władz lokalnych, tłumnie przybywali do Bridgefy, Sky News raporty. Rzeczywiście, dane od analityków aplikacji Apptopia pokazują, że liczba pobrań oprogramowania wzrosła o prawie 4000% w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.
Ale chociaż Bridgefy może dodać warstwę zabezpieczeń, niektórzy eksperci ostrzegają, że technologia nie jest niezawodna.
Co to jest Bridgefy?
W przeciwieństwie do aplikacji do czatowania, takich jak WeChat – chiński odpowiednik Facebooka – i WhatsApp, Bridgefy to usługa natychmiastowego masażu, która nie opiera się na Wi-Fi ani sieciach komórkowych.
Zamiast tego usługa tworzy swoje sieci przez Bluetooth, mówi TechCrunch . Chociaż technologia ma maksymalny zasięg 100 metrów (330 stóp), Bridgefy używa telefonów użytkowników do wzmocnienia lub mostkowania połączenia z innymi urządzeniami.
To nie tylko usługa peer-to-peer. Aplikacja może być również używana przez jednego użytkownika do rozsyłania wiadomości do grup osób znajdujących się w pobliżu.
W przypadku trwających protestów na terytorium rządzonym przez Chińczyków setki tysięcy demonstrantów mogą komunikować się ze sobą i organizować spotkania za pośrednictwem Bridgefy dzięki bliskiej odległości od siebie, omijając potrzebę tworzenia dedykowanych grup WhatsApp czy WeChat.
Jak rząd śledzi protestujących?
Chociaż nie było oficjalnych informacji o tym, jak władze cyfrowo monitorują protesty, raporty sugerują, że Pekin używa systemów technologicznych do bacznego obserwowania demonstracji.
Według Poranna poczta południowochińska , obrazy protestów zamieszczone na WeChat przez użytkowników w Hongkongu nie są widoczne dla odbiorców w Chinach kontynentalnych. Wpisy na Sina Weibo, chińskim odpowiedniku Twittera, również są podobno cenzurowane.
A w czerwcu BBC poinformował, że użytkownicy WeChat, którzy omawiali demonstracje na placu Tiananmen w 1989 roku, zostali zablokowani z platformy, chyba że zeskanowali swoją twarz.
Z kolei założenia Bluetooth Bridgefy znacznie utrudniają lokalnym władzom śledzenie protestujących, ponieważ aplikacja unika sieci Wi-Fi, które rzekomo są monitorowane przez rząd.
Czy Bridgefy naprawdę ukrywa się przed władzami?
Jednym słowem nie. Chociaż władzom będzie trudniej śledzić użytkowników, Bridgefy nie jest całkowicie chroniony przed systemami nadzoru władz lokalnych.
Mówiąc do BBC Profesor Alan Woodward, ekspert ds. bezpieczeństwa komputerowego z University of Surrey, powiedział: „W każdej sieci peer-to-peer, jeśli masz wiedzę, możesz siedzieć w jej centralnych punktach i monitorować, które urządzenie z którym rozmawia urządzenie, a te metadane mogą powiedzieć, kto bierze udział w czatach.
I oczywiście każdy może dołączyć do mesh [sieci lokalnej] i korzysta ona z Bluetooth, który nie jest najbezpieczniejszym protokołem. Władze mogą nie być w stanie tak łatwo podsłuchiwać, ale podejrzewam, że będą miały na to środki.