Wiktorianie byli szczęśliwsi niż my dzisiaj, stwierdza nowe badanie
Naukowcy twierdzą również, że rok 1957 był najszczęśliwszym rokiem XX wieku – i od tego czasu nigdy nie byliśmy tak szczęśliwi

Opiekunka pilnuje pary w Londynie, na zdjęciu zrobionym około 1865 r.
2006 Getty Images
Wiktoriańską Wielką Brytanię można by uważać za ponury czas ubóstwa i Dickensowskich warunków pracy, ale wygląda na to, że ludzie w XIX wieku byli szczęśliwsi niż my dzisiaj.
Naukowcy twierdzą, że poziom szczęścia był najwyższy za królowej Wiktorii, a następnie ponownie osiągnął szczyt w 1957 roku. Od tego czasu nigdy nie odzyskali ziemi.
„Chociaż w 1957 średnia długość życia była niższa, PKB był niższy, więcej godzin przepracowano w typowym tygodniu i bardzo niewiele gospodarstw miało centralne ogrzewanie, a mniej niż połowa posiadała telewizor, poziom szczęścia publicznego był na takim poziomie, jakiego nigdy więcej nie osiągnięto w Wielkiej Brytanii. okres powojenny” – czytamy w opracowaniu.
Wyniki pochodzą z analizy ośmiu milionów książek przeprowadzonej przez think-tank Fundacji Rynku Społecznego i Centrum Przewagi Konkurencyjnej w Gospodarce Globalnej (CAGE) na Uniwersytecie Warwick .
Począwszy od 1776 roku, w którym Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych wzywała do „życia, wolności i dążenia do szczęścia”, badacze poszukiwali słów oznaczających pozytywne emocje – „przyjemność”, „wakacje”, „spokojne” – oraz negatywne, takie jak „morderstwo”, „choroba” i „głód”, aby „odczuć puls nastrojów społecznych” w czasie, gdy powstawały książki.
Następnie zbadali związek między szczęściem a polityką publiczną i odkryli, że pomimo ciężaru, jaki spoczywa na zdrowej gospodarce, szczęście nie koreluje z PKB.
Porównanie wyników z ankietami dotyczącymi dobrostanu z początku lat 70. ujawniło podobne odkrycia.
To powiedziawszy, czasy poważnych trudności, takich jak Wielki Kryzys, doprowadziły do gwałtownego spadku poziomu.
Raport zaleca rządom uwzględnienie szczęścia podczas tworzenia polityki.
„Większy nacisk na szczęście w tworzeniu polityki może również kształtować procedury tworzenia polityki od samego początku” – powiedział Daniel Sgroi, profesor nadzwyczajny na Uniwersytecie w Warwick.
„Gdyby podejście to zostało doprowadzone do logicznego wniosku, następna runda wydatków publicznych w kraju takim jak Wielka Brytania składałaby się z różnych departamentów rządowych przedstawiających swoje zestawy polityk z szacowanymi kosztami i korzyściami dla szczęścia”.