Wiggins ustanawia nowy rekord godzin, ale czy mógł posunąć się dalej?
Brytyjczyk dodaje 1500 m do rekordu, ale pogoda i lokalizacja uniemożliwiają mu postawienie jeszcze większej odległości

Bradley Wiggins napisał kolejny rozdział w swojej pamiętnej karierze, „niszcząc” kultowy rekord godzinowy UCI na londyńskim torze olimpijskim na oczach ekstatycznego tłumu.
Pierwszy Brytyjczyk, który wygrał Tour de France, przejechał 54,526 km w ciągu 60 minut, dodając ponad 1500 m do poprzedniego rekordu 52,937 km, ustanowionego przez Alexa Dowsetta z Essex w Manchesterze w zeszłym miesiącu.
„Wiggins z pewnością ugruntował swój status najlepszego kolarza, jakiego wyprodukował ten kraj”, pisze Tom Cary w gazecie Codzienny Telegraf . „On jest z pewnością najbardziej wszechstronny. I najbardziej popularne. 6000 biletów dostępnych na ten spektakl wyprzedało się w mniej niż dziesięć minut, a atmosfera na welodromie była rewelacyjna od pierwszego do ostatniego okrążenia”.
W pewnym momencie tłum próbował wykonać meksykańską falę, zauważa Niezależny , ale nie mogli dotrzymać kroku Wigginsowi, gdy szarpał się po torze i wkrótce się skończył. Ale fani nie byli zniechęceni i „kakofonia osiągnęła szczyt w ostatnich dziesięciu minutach, kiedy tempo Wigginsa zaczęło spadać i po raz pierwszy wyglądał na zakłopotanego”, mówi gazeta.
Ale trzymał się, aby ustanowić nowy punkt odniesienia. I dobrze, mówi Matt Dickinson w Czasy . - Żadna próba w Godzinie... nie została podjęta z tak dużym marketingiem lub brawurą. Kiedy wchodzisz na bramkę startową z hełmem i butami pomalowanymi na złoto, nie możesz sobie pozwolić na porażkę.
Wiggins miał nadzieję, że przebije 55 km, ale częściowo zniweczyła go pogoda, wyjaśnia Dickinson, zauważając, że wysokie ciśnienie działało na jego niekorzyść. „Może zabrzmieć dziwnie, że można tak znacząco wpłynąć na wyścig halowy, ale piekące słońce, które było tak przyjemne dla spacerowiczów w Parku Olimpijskim, było najgorszą z możliwych rzeczy dla Wigginsa, który chciał burz i powietrza, które łatwiej mógł przeciąć. .
Nie tylko pogoda była mniej niż idealna, Wiggins również zdecydował się podjąć wyzwanie na poziomie morza, zauważa Matt Slater na BBC . „Jedno jest pewne, zrobił to w mniej niż idealnych warunkach… co oznacza, że Wiggins opuszcza tę scenę, a jego publiczność chce więcej”, mówi.
Jednak Wiggins, który nawet zgolił brodę, aby stać się bardziej aerodynamicznym, oświadczył, że jest zadowolony z odległości i ujawnił, jak bardzo go to wyjęło.
– Po prostu cieszę się, że to się skończyło – powiedział. „To jest najbliższe, w jakim kiedykolwiek zdobędę, poznanie, jak to jest mieć dziecko. To były tylko tortury.
Mając top z wyhaftowanym numerem 54526, Wiggins zasugerował, że nie sądzi, by jego rekord trwał wiecznie. „Chciałbym zobaczyć, jak Fabian [Cancellara] i Tony [Martin] próbują” – powiedział. „Może nie mają rasowego rodowodu. I nie dyskontowałbym Alexa [Dowsett]. Ale nie mogę żałować. Nie mogłem już więcej wydobyć z siebie.