Niepokoje w Bośni: zjednoczone powstanie gospodarcze
Bośniacy jednoczą się, ponieważ wojna nie jest już podzielona wzdłuż linii etnicznych, ale ekonomicznych

2014 AFP
UNREST powrócił do Bośni, ponieważ kraj doświadcza największych protestów społecznych i politycznych od czasu wojny 1992-95.
Demonstracje rozpoczęły się ponad tydzień temu i objęły wszystkie republiki byłej Jugosławii, a protestujący domagali się likwidacji rządu.
Badamy pochodzenie tego, co obecnie nazywa się „Bośniacką Wiosną” i dokąd może ona prowadzić.
Tło protestów:
Ostatnie protesty zrodziły się z dziesięcioleci niezadowolenia z rządzącej elity i rozpaczliwej sytuacji gospodarczej, twierdzą regionalni komentatorzy.
Przez lata strach przed powrotem do konfliktu ukrywał głębokie niezadowolenie, Reuters mówi, ale cierpliwość Bośniaków się wyczerpała.
Ludzie w końcu mają dość nepotyzmu, korupcji i nieprofesjonalnego rządu, powiedział Damir Arsenijevic, profesor Uniwersytetu Tuzla. Euronews .
Gniew ma swoje źródło we frustracji ekonomicznej. Oficjalna stopa bezrobocia wynosi około 40 procent, prawie cztery razy więcej niż średnia UE. Skorumpowane procesy prywatyzacji po wojnie niemal zniszczyły klasę średnią i pogrążyły klasę robotniczą w ubóstwie.
Kto protestuje i dlaczego?
Pierwotne protesty rozpoczęły się w kwitnącym wcześniej przemysłowym mieście Tuzla. Robotnicy fabryczni zjednoczyli się, by żądać niepłaconych pensji i emerytur po bankructwie fabryk.
Do robotników dołączyli później studenci, działacze polityczni i weterani wojenni, którzy rozpoczęli większy ruch protestacyjny przeciwko korupcji w rządzie i stanie gospodarki.
Protesty szybko rozprzestrzeniły się na inne miasta, w tym Sarajewo, Zenica i Mostar.
Ich żądania obejmują rezygnacje rządu, obniżenie pensji rządowych, rewizję budżetu i przedterminowe wybory.
Protestujący nie widzą innej opcji niż wyjście na ulice. To jedyny język, który rozumieją nasi politycy” – powiedział jeden z aktywistów Reutera.
Chociaż Bośniacy stanowili większość protestujących, Serbowie i Chorwaci również zaczęli brać udział w ruchu.
Mieszkańcy Bośni w końcu zrozumieli, kto jest ich prawdziwym wrogiem: nie inne grupy etniczne, ale ich przywódcy, którzy udają, że ich chronią, pisze Slavoj Žižek w Opiekun.
Zamiast walczyć o tożsamość narodową i religię, ludzie zadają teraz prawdziwe pytanie: gdzie są nasze pieniądze, pisze bośniacki publicysta Andreja Nikołajdisa.
Jaka była odpowiedź?
Natychmiastowa reakcja obejmowała wezwanie Sił Specjalnych do zajęcia się protestującymi, a także zwiększenie obecności policji w wielu dużych miastach.
Rządy w kilku kantonach muzułmańsko-chorwackich podały się do dymisji, ale protestujący nadal domagają się rezygnacji urzędników państwowych.
Wysoki przedstawiciel Valentin Inzko wywołał oburzenie, gdy zaproponował interwencję wojskową UE.
William Hague nazwał protesty „pobudką” i zachęcił przywódców bośniackich do wysłuchania uzasadnionych obaw opinii publicznej i zaangażowania się w „konstruktywny dialog”. Powiedział również, że Wielka Brytania pozostaje mocnym sojusznikiem Bośni.
Milorad Dodik, przywódca bośniackich Serbów, oskarżył o protesty społeczność międzynarodową, twierdząc, że są to próby wywołania niestabilności, która uzasadniałaby większe zaangażowanie w sprawy wewnętrzne kraju, IWPR raporty.
Czy społeczność międzynarodowa powinna interweniować?
Podobno szefowa polityki zagranicznej UE Catherine Ashton planuje wizytę w Sarajewie w przyszłym tygodniu w odpowiedzi na wezwania niektórych członków Unii, Reuters raporty.
Paddy Ashdown, były Wysoki Przedstawiciel i Specjalny Wysłannik Europy w Bośni również wezwał do podjęcia natychmiastowych działań. „Jeśli teraz nie zaczną działać, bardzo obawiam się, że sytuacja, w której zapanuje secesjonizm, może łatwo stać się nie do powstrzymania” – powiedział. CNN Christiane Amanpour.
Jednak inni komentatorzy twierdzą, że należy unikać zagranicznej interwencji i znaleźć bośniackie rozwiązanie problemów Bośni.
„Międzynarodowy aktywizm w stylu Ashdown jest problemem w Bośni” – argumentuje Alida Vracic, lider sarajewskiego think tanku Populari. Uważa, że obecność międzynarodowych mediatorów pozwoli lokalnym politykom uniknąć odpowiedzialności.
Komentator Bałkanów Dr Soeren Keil zgadza się, że Bośnia musi zostać odbudowana w Sarajewie, a nie w Brukseli.
Co następne?
„Jeśli potrzebujemy [kolejnej] wojny, to niech tak będzie” – powiedział 58-letni Fehim Lovic, niepełnosprawny weteran wojenny, który utrzymuje troje dzieci z miesięcznej zasiłku socjalnego w wysokości 50 marek bośniackich (20 funtów).
Na razie demonstranci wymachują obok siebie trzema flagami: bośniacką, serbską, chorwacką i po raz pierwszy w historii protesty opierają się wyłącznie na niezadowoleniu ekonomicznym, a nie na rywalizacji etnicznej.
Istnieją jednak obawy, że dalsze niepokoje mogą przybrać wymiar etniczny, ponieważ każda społeczność stara się chronić przed zamieszaniem lub je wykorzystywać, donoszą Daria Sito-Sucic i Matt Robinson dla Reutera.
Istnieją również obawy, że protesty mogą nie tylko nasilić się w republikach bośniackich, ale także rozprzestrzenić się na Bałkany.
Wybory odbędą się w październiku.