Trwały urok modernizmu z połowy wieku
Dominic Bradbury wyjaśnia, dlaczego po sześćdziesięciu latach ciągnie nas do klasyki designu z lat 50.

Pustynny Dom Kaufmanna, 1947 - ostatnia i prawdopodobnie najsłynniejsza realizacja Richarda Neutry w architekturze domowej
Wszystkie obrazy z Mid-Century Modern Complete Dominica Bradbury'ego; Richarda Powersa
Wydaje się, że w dzisiejszych czasach wzornictwo z połowy wieku jest wszędzie. Przejdź się główną ulicą, otwórz magazyn wnętrzarski lub wejdź do lobby designerskiego hotelu, a duch retro jest zwykle blisko. Szczególnie w stylu lat 50. nastąpił wielki renesans, wraz z odrodzeniem wzorów vintage, tekstyliów, ceramiki, oświetlenia i mebli, które po raz pierwszy pojawiły się na świecie około 60 lat temu. Jednak szczególnie dla młodszych pokoleń nowoczesność wzornictwa z połowy stulecia wciąż wydaje się świeża, istotna i innowacyjna.
W świecie mebli przede wszystkim modny jest styl retro. Wiele „współczesnych” kolekcji oddaje hołd stylowi z połowy stulecia, podczas gdy w tym samym czasie stare domy meblowe pracowicie przeglądają swoje archiwa i wznawiają projekty pionierów z lat 50. i 60., od Giò Pontiego po Arne Jacobsena. Długa lista niedawno wznowionych klasyków obejmuje krzesło Lina Bo Bardi's Bowl z 1951 roku, krzesło Jacobsen's Tongue z 1955 i krzesło Robin Day's 675, które zostało zaprojektowane dla Royal Festival Hall w 1952 roku.
Inne kawałki nigdy tak naprawdę nie zniknęły. Krzesła ze sklejki i włókna szklanego Charlesa i Raya Eamesów stały się odwiecznymi ulubieńcami, wraz ze słynnymi stołami i krzesłami Tulip Eero Saarinen z jednym pniem. Inne kultowe klasyki to Diamentowe krzesło Harry'ego Bertoia i prawie wszystko autorstwa Hansa Wegnera. To projekty, które wciąż mówią nam o współczesności, które wciąż dają poczucie świeżości i zaangażowania. Jak wyrafinowani starzy przyjaciele, znajomi i stylowi, czują się jak w domu w zupełnie nowym mieszkaniu, a jednocześnie wyglądają całkiem dobrze w rogu odnowionej wiktoriańskiej kamienicy.
Jednocześnie meble i prototypy z lat 50. stały się wysoce kolekcjonerskie. Przejrzyj strony internetowe domu aukcyjnego Wright w Chicago, na przykład, a zobaczysz nie tylko procesję pięknie zaprojektowanych i wykonanych przedmiotów, ale także bardzo cenne przedmioty kolekcjonerskie, autorstwa takich osób jak Jean Prouvé i Carlo Mollino, z metkami z cenami. .

Ale jak to się dzieje, że 60-letnie krzesła i oświetlenie w stylu retro wciąż mają taki urok? To pytanie, które zawsze było w mojej głowie podczas kompilacji Nowoczesność z połowy wieku ukończona – przegląd projektów z lat 50. i 60. opublikowany przez Thames & Hudson. To złożone pytanie, które ma wiele odpowiedzi.
Pod wieloma względami pionierzy projektanci lat 50. i 60. określali samą nowoczesność i kształtowali sposób, w jaki żyjemy dzisiaj. W latach powojennych ambicją było zacząć od nowa, uczynić ją nową; boom konsumencki w Ameryce i odbudowa w Europie pomogły w produkcji paliw i samej branży projektowej. Techniki linii produkcyjnej, które dopiero niedawno były wykorzystywane do produkcji czołgów i samolotów, zostały przystosowane i udoskonalone do produkcji lodówek, samochodów, radia i telewizorów, a także tosterów i krzeseł.
Wszyscy szukali nowego początku, a konsumenci chętnie odwrócili się od oszczędności i zaczęli nowy początek. Dotyczyło to również domu, który w połowie stulecia został przekształcony, zwłaszcza w USA. Modernistyczni projektanci i architekci, tacy jak Mies van der Rohe, Richard Neutra i Craig Ellwood, dopracowali do perfekcji otwarte przestrzenie, łatwo dostępne kuchnie, życie wewnątrz na zewnątrz i dostęp do nieformalnych warunków. Taki styl jest obecnie powszechny i znajomy, ale w tamtych czasach był jeszcze radykalny i świeży, a także sprzeczny z podzielonym na przedziały, wysoce formalnym układem domu, którego wymagała tradycja.
Te nowoczesne, otwarte, przewiewne przestrzenie, pełne światła i ciepła, domagały się nie tylko kuchni pokazowych, wzorów i kolorów, ale także nowej generacji współczesnych mebli, produktów i urządzeń. Charles i Ray Eames opierali się na wojennych eksperymentach i doświadczeniach ze sklejką i zaczęli stosować ją na krzesłach, podczas gdy w Skandynawii Arne Jacobsen również przyjął ten materiał z otwartymi ramionami. W międzyczasie projektanci, tacy jak Poul Kjaerholm, Harry Bertoia i Warren Platner, używali stali w nieoczekiwanych formach.
Meble z lat 50. miały zwykle rzemieślniczą, rzeźbiarską jakość, a wielu projektantów produktów pracowało również jako artyści i rzeźbiarze. Inni byli praktykującymi architektami, tworząc meble, które byłyby uzupełnieniem nowoczesnych przestrzeni, które przedzierały się z ich desek kreślarskich do rzeczywistości.
Tak wiele produktów z lat 50. łączy nowoczesność i innowacyjność z artyzmem i ciepłem, nadając im dotykowe piękno. Doskonałym przykładem są ręcznie robione drewniane meble Hansa Wegnera, ale krzesła i sofy Kjaerholm ze stalową ramą zostały również wzbogacone o skórzane lub trzcinowe siedzenia, nadając im organiczny charakter.
To przede wszystkim głębia i ciepło sprawiły, że te utwory były tak pożądane i trwałe. Była to prawdziwa miara przemyśleń, z naciskiem na ergonomię i praktyczność z jednej strony, ale z drugiej strony docenienie materiałów, wykończenia, tekstury i rzemiosła. To były – i są – nowoczesne klasyki. Nadal czują się świeżo i ekscytująco, ale są też znajome i niegroźne. Nie są to już radykalne czy awangardowe dzieła, ale ugruntowane ikony, których obecność w naszych domach może być jedynie symbolem dobrego smaku i nauki. Kto mógłby skrytykować fotel Wegner Wishbone lub fotel Kjaerholm PK22? Zachęcają do uznania i miłosnego dotyku. Tylko zazdrosny i szyderczy może skomentować brak wyobraźni w twoim wyborze.
Jednak część uroku okresu połowy stulecia polega na tym, że w rzeczywistości istnieje ogromny wybór, zarówno w postaci reedycji, jak i projektów vintage. Z dala od wielkich nazwisk, istnieje praca wielu, wielu mniej znanych, utalentowanych i pionierskich projektantów, takich jak Børge Mogensen, Bruno Mathsson i Jacob Kjaer, których meble są doskonałe i ujmujące – i często bardziej przystępne cenowo niż te z głównego nurtu.
To niezwykłe, jak wielki szacunek wzbudza obecnie projekt z połowy stulecia. Oprócz tego, że jest istotnym punktem odniesienia zarówno dla architektów, jak i projektantów, zachowuje potężny urok dla kupujących i kolekcjonerów. Z taką rozmachem i głębią nadal nas uwodzi i uspokaja swoimi urokami, nawet gdy przebijamy się przez nastoletnie lata XXI wieku.
DOMINIC BRADBURY jest dziennikarzem i autorem specjalizującym się w projektowaniu i architekturze. W swoich marzeniach z połowy stulecia pokochał parę krzeseł PK0 Poula Kjaerholma i gotową kolekcję ceramiki od Axela Salto. Jest autorem Mid-Century Modern Complete (Thames & Hudson, 60 funtów); dominicbradbury.net