Recenzja hotelu Peninsula New York: Weźmiemy Manhattan?

Wyznanie: moja ostatnia podróż do Nowego Jorku była czymś w rodzaju klęski, z zaspy śnieżne, wiatry poniżej zera, nieodpowiednie pakowanie i zbyt dużo czasu w barach Williamsburga. Plusy? Pewna wiedza, jeśli chodzi o grę w shuffleboard. Wadą? Przy tak niewielu zaznaczonych kultowych widokach prawie nie czułem się jak Wielkie Jabłko. Tym razem więc udałem się do miasta z misją: w poszukiwaniu kwintesencji doświadczenia Manhattanu i odrobiny staromodnego przepychu.

Odprawa
Hotele nie są bardziej kultowe – lub centralne – niż The Peninsula, położony na Manhattanie, na rogu Piątej Alei i 55. Ulicy. W zeszłym roku obchodziliśmy jego trzydzieste urodziny, ale to tylko w jego najnowszym wcieleniu: po raz pierwszy został otwarty jako The Gotham w 1905 roku, w czasie rozkwitu miasta, które rozkwita w dziedzinie sztuk pięknych. Wyjeżdżając na zewnątrz, nie traci nic ze swojego staromodnego romansu, gdy portier w płaszczu otwiera drzwi taksówki, a eleganccy, ubrani na biało paziowie przejmują nasze walizki.
Również wewnątrz nawiązuje do starszego, bardziej wyrafinowanego podejścia do luksusu, zaczynając od strzelistego holu z szerokimi schodami, okazałym żyrandolem i kępami białych lilii. Potem jest sama skala pokoi i apartamentów; rzadki towar na kompaktowym Manhattanie, nawet w najmądrzejszych hotelach. Mój pokój na dziewiętnastym piętrze jest urządzony w delikatnych odcieniach szarości i kremu, z lustrami w pozłacanych ramach, biurkiem ze skórzanym blatem i ładną marmurową łazienką, z cytrusowymi kosmetykami Oscar de la Renta i telewizorem u podnóża wanna. To wszystko jest tak dorosłe, że właściwie się rozpakowuję; z szafą to pojemne, życie z walizką wydaje się nie do pomyślenia.

To prawda, są ustępstwa na rzecz nowoczesności, takie jak sprytne, obsługiwane za pomocą touchpada światła, ale to staromodne detale nadają temu miejscu uroku; bukiet bladoróżowych róż na biurku i zapas świeżego lodu w minibarze. Jego cichy, otulony luksusem jest rewelacja, podobnie jak orleoki nabożeństwo. (Dyskretny do tego stopnia, że jest niewidzialny, personel nigdy nie przegapi żadnej sztuczki, od naciągania zabłąkanych kabli do wiązanych wstążką zwojów po zostawianie taktownej ściereczki do czyszczenia przy okularach). A jeśli spakowałem płaszcz przeciwdeszczowy, naprawdę nie potrzebuję przejmowałem się; portier podsuwa gigantyczny parasol na najdrobniejszy ślad chmurki.
Lokale gastronomiczne są oczywiście równie cywilizowane, od popołudniowej herbaty w Gotham Lounge po koktajle na tarasie Salon de Ning – „Ning Sling” z dodatkiem liczi, na tle panoramy Manhattanu (nawet najfajniejsi mieszkańcy kupują iPhony na szybkie selfie o zachodzie słońca). Równie wykwintna jest kolacja w restauracji Clement na pierwszym piętrze, skupiająca się na lokalnych składnikach, od kremowej burraty made in Vermont po microgreens z Long Island. Nawet wagyu hoduje się w Teksasie, a ostrygi pochodzą wyłącznie ze wschodniego wybrzeża.

Choć kolacje są wspaniałe, moim ulubionym posiłkiem jest śniadanie z lnianymi obrusami, dostojnymi kelnerami i ciężkimi srebrnymi dzbankami do kawy. Podczas gdy jego menu zaspokaja każdą zachciankę, kradnącą scenę jest homar Maine, z smażonym jarmużem, żółto-żółtym hollandaise i dwoma precyzyjnie ugotowanymi jajkami. (Spoiler: jest absolutnie pyszny, ale z łatwością wystarczy dla trzech osób. Weź później szybką drzemkę i nie planuj wczesnego lunchu.)
Klasyczne zabytki i nowe szczyty
Jest mnóstwo do zobaczenia i zrobienia, bez posuwania się daleko. Nawet z mojego okna jest widok z lotu ptaka na Piątą Aleję, z jej eleganckimi flagowcami projektantów, stoiskami z hotdogami na chodnikach i niekończącymi się przypływami i odpływami ludzi. Dzięki tej centralnej podstawie możesz podskoczyć, aby zobaczyć ikonę i nadal zdążyć na śniadanie; pewnego magicznego, zamazanego deszczem poranka mam dla siebie cały Times Square. Jeśli bardziej lubisz zawroty głowy, Rockefeller Centre jest również w pobliżu, z tarasem widokowym na siedemdziesiątym piętrze i zawrotnymi widokami.

Z powrotem na parterze, Central Park jest również na wyciągnięcie ręki, zaledwie cztery przecznice na północ. Mijając zoo i kolejkę pełnych nadziei koni i powozów, przechadzamy się szerokimi, wysadzanymi drzewami alejami do zwieńczonej aniołami fontanny Bethseda – co współprojektant parku, Calvery Vaux, nazwał „centrum centrum”. To idealny teren do obserwacji ludzi, tak jak było w Annie Hall , z jego włóczącymi się kochankami, grajkami i nestorami z Upper East Side, owiniętą czcigodnymi norkami.
Gdy niebo się zachmurzyło, kierujemy się do Muzeum Sztuki Nowoczesnej, czyli MoMA. Na piątym piętrze stałe kolekcje są olśniewające, począwszy od marszczącego brwi autoportretu Fridy Kahlo po radosny gabinet Matisse'a dla Taniec . Na życzenie The Peninsula może zorganizować prywatną wycieczkę poza godzinami pracy, unikając tłumów robiących selfie wokół najbardziej kultowych dzieł (to prawda, że kiedy odwiedzamy, Gwieździsta noc oraz Lilie wodne zgubili się za Insta-frenzy).

Zamiast tego uciekamy przed tłumem w mieszczącej się na parterze restauracji The Modern – modnym dodatku do czasami statecznej sceny kulinarnej Midtown. (Kiedy pytam zorientowanego lokalnie o fajne nowe otwarcia, ona odsyła trzywyrazowy tekst: „Śródmieście? Nie istnieje”). Modern może i ma kilka lat, ale wciąż ma namacalny szum dzięki skromnemu designowi, artystycznej klienteli i dwóm gwiazdkom Michelin. Jest dopracowane sześciodaniowe menu degustacyjne, ale chętnie przysiadamy przy barze, podjadając chmurne gnocchi i nienaganny stek tatarski. Następnie, za radą barmana, udaję się do sklepu muzealnego – raju dla dizajnerów z czajnikami, lampami słonecznymi i parasolami sygnowanymi przez Yayoi Kusami.
Jak dotąd, tak klasyczny, ale następnego dnia jedziemy do Hudson Yards, futurystycznej nowej dzielnicy na West Side na Manhattanie. Zbudowany nad placem kolejowym, jest śmiałym wyczynem inżynierii, z 30 torami kolejowymi biegnącymi pod jego drapaczami chmur, centrum sztuki i placami (nawet drzewa mają klimatyzowane korzenie, aby zrównoważyć ciepło z pociągów). W centrum tego wszystkiego znajduje się ogromna rzeźba autorstwa niezależnego projektanta Thomasa Heatherwicka, wykonana ze 154 połączonych ze sobą schodów. To rysunek Eshera ożywiony z precyzyjnie wykonanej stali i – z darmowym biletem czasowym – nasz do odkrycia. Zaskakująco łatwo jest dotrzeć na szczyt, ale o wiele przyjemniej jest się marudzić, bawiąc się w chowanego wśród lśniących, fotogenicznych krzywizn.

… I wyluzuj
W przysłowiowej nowojorskiej minucie jest to ostatni dzień podróży. Oczywiście jest więcej do zobaczenia, ale podjęłam decyzję wykonawczą: spędzić ostatnie popołudnie w spa The Peninsula. W końcu jest ikoną samą w sobie, z pięknymi widokami na Manhattan z basenu na 22. piętrze.
Po kilku spokojnych odcinkach z widokiem, mam zarezerwowany masaż ajurwedyjski, który w 90 błogich minutach pozwala pozbyć się sześciomiesięcznego stresu. Ostatnim – nie spieszącym się – etapem jest przesiadka w pokoju relaksacyjnym, z migoczącymi świecami i niczym chmurki łóżkami, owiniętymi w lniane kołdry Frette. Wciąż pod jej urokiem śpię na czas naszego lotu do Londynu: niespodziewany prezent pożegnalny od miasta, które nigdy nie śpi.
Peninsula New York oferuje pokoje od 695 USD (547 GBP) za noc, przy założeniu, że dwie osoby dzielą pokój typu superior, wyłącznie za pokój. Aby dokonać rezerwacji, odwiedź półwysep.com . British Airways latają z Londynu Gatwick do Nowego Jorku od 276 GBP w obie strony, w tym podatki, opłaty i opłaty przewoźnika. Aby zarezerwować, odwiedź ba.com/newyork albo zadzwoń 0344 493 0122