Mixing it Up: Painting Today w Galerii Hayward - co mówią krytycy
Spektakl jest zarówno „zdecydowanie inkluzywny”, jak i „dramatycznie nierówny”

Niemodne, ponieważ było przez większość ostatnich dziesięcioleci, malarstwo pozostaje medium artystycznym preferowanym przez znaczną większość artystów w całym kraju, powiedział Mark Hudson w Niezależny . Cieszymy się, że ostatnio przeżywa pewien krytyczny renesans, a płótna artystów takich jak Rose Wylie, Michael Armitage i laureatka nagrody Turnera Lubaina Himid zajmują przestrzenie galerii, które do niedawna były wypełnione sztuką konceptualną i instalacją .
Ta nowa wystawa w Galerii Hayward jest odważną próbą zbadania dzisiejszego stanu malarstwa w Wielkiej Brytanii, od odważnej abstrakcji Oscara Murillo, innego zdobywcy nagrody Turnera, po dopracowany fotorealizm praktykowany przez urodzonego w Zambii Jonathana Wateridge'a.
Przedstawienie zawiera prace 31 artystów, w tym głównych postaci, takich jak Peter Doig, a także malarzy świeżo po ukończeniu szkoły artystycznej – i wydaje się, że wszyscy pomiędzy nimi – pokaz jest zdecydowanie inkluzywny: ponad połowa uczestniczących artystów to kobiety, a wielu się urodziło poza Wielką Brytanią; Jednak poczucie, że kuratorzy padli ofiarą nadgorliwej pozytywnej dyskryminacji, jest natychmiast rozwiewane przez wysoki poziom prezentowanych prac. Ogólnie rzecz biorąc, jest to bardzo zabawna wystawa, która wyróżnia się zniewalającą bezpośredniością.
Jest tu wiele do podniecenia i zachwytu, powiedział Alastair Sooke w „Daily Telegraph” . Najlepsze sekcje wywołują falę dreszczyku emocji: jedna galeria łączy w sobie wspaniałe abstrakcyjne płótna Murillo i zapaloną artystkę Rachel Jones; widziane razem, rozbijają się o ciebie jak łamacze. W tym samym pomieszczeniu seria jaskrawo kolorowych, na wpół abstrakcyjnych prac w pastelach olejnych autorstwa Jadé Fadojutimi zachwyca wzrok, pobudzając siatkówki do nadbiegu.
Meduza jest lepszym stanem umysłu Myślę, że to cudowne płótno Jade Fadojutimi może być moim absolutnym faworytem #MixingItUp w @haywardgallery , ale to fantastyczna wystawa - tak wiele, w którą można się zaangażować i cieszyć. pic.twitter.com/YTuCC7qKCc
— Tim Robertson (@CEOAnneFrankUK) 11 września 2021
Niestety jednak takie momenty koherencji zdarzają się rzadko i na całym spektaklu jest trochę bałaganu. Nacisk kuratorów na różnorodność – pod względem wieku, pochodzenia społecznego i etnicznego oraz stylu – jest szlachetny, ale brak konsekwencji, z jakim się wiąże, skutkuje chaotycznym miszmaszem ankiety; ogólnie rzecz biorąc, wydaje się mniej obszerną wystawą niż rozległymi targami sztuki.
Co więcej, choć większość tutejszych artystów w pełni zasługuje na uwzględnienie, niektóre prace wydają się stonowane, nieśmiałe, a nawet ponure w porównaniu z resztą. Ostatecznie jest to stracona szansa.

Wystawa jest dramatycznie nierówna, powiedział Ben Luke w Londyn Wieczorny Standard . Zawiera niezliczone irytujące zestawienia, a niektóre prace po prostu nie są zbyt dobre. Niemniej jednak jest więcej niż warte odwiedzenia. Wiele prac jest wystarczająco mocnych, aby przebić się przez pogmatwane przedstawienia, nie tracąc nic ze swojej subtelności: wśród bardziej godnych uwagi są dziwne, ale cudowne obrazy postaci i wnętrz autorstwa Gabrielli Boyd oraz spokojne, napięte sceny Matthew Krishanu oparte na wspomnieniach z dzieciństwa.
Nie mogą bardziej różnić się od nieskazitelnych i nieco głupkowatych obrazów urodzonych w Niemczech Daniela Sinsela, przedstawiających nieprawdopodobne przedmioty, z których jeden przedstawia prąciowego bakłażana z jaskraworóżową łodygą dumnie wyłaniającą się z granicy, w stylu trompe l’œil. Jakkolwiek wyczerpująca może być cała ta różnorodność, jest to świadectwo nieskończonych możliwości materiałowych farby. Najlepsi z artystów tworzą tutaj całkowicie własny świat – taki, którego nie dałoby się zakomunikować żadnym innym medium. Mimo wszystkich niedociągnięć jest to wystawa, która domaga się zobaczenia.