Gorączka Australian Open: gwiazdy tenisa są wojownikami czy mięczakami?
Gracze w buncie przy 42 stopniowym upale, ponieważ temperatura oddziela mężczyzn od chłopców

2014 AFP
KONTROWERSJE wokół warunków panujących w tenisie Australian Open wciąż trwają, ponieważ coraz więcej graczy wyraża obawy związane z upałem w Melbourne. Andy Murray był jednym z tych, którzy zajęli stanowisko, oskarżając organizatorów o narażenie zdrowia, a nawet życia graczy, odmawiając przerwania gry, mimo że temperatura osiągnęła 42 stopni Celsjusza. Przemawiając po swoim meczu we wtorek, mistrz Wimbledonu powiedział, że decyzja o kontynuowaniu gry sprawiła, że sport wydawał się „straszny”. Szczególnie martwił się zawodnikami biorącymi udział w długich meczach i mniej znanymi zawodnikami występującymi w pełnym słońcu na kortach zewnętrznych. Wygląda na to, że warunki z pewnością zebrały swoje żniwo. ten Codzienny Telegraf donosi, że dziewięć osób, które przeszły na emeryturę w pierwszej rundzie, jest rekordem ustanowionym podczas US Open w 2011 roku. To nie jedyna paralela z turniejem 2011 w Nowym Jorku. Tak się złożyło, że Flushing Meadow trzy lata temu była sceną ostatniego znaczącego buntu graczy, kiedy tacy jak Murray, Rafa Nadal i Andy Roddick narzekali, że są zmuszani do gry w niebezpiecznych warunkach. Tym razem problemem były śliskie korty, na których gracze walczyli w deszczu i na mokrej nawierzchni, ponieważ organizatorzy starali się nadrobić czas stracony przez pogodę. Okoliczności mogły być inne, ale wypowiedzi Nadala sprzed trzech lat mogą w równym stopniu odnosić się do obecnej sytuacji. „Nie jesteśmy chronieni. Na Wielkich Szlemach jest dużo pieniędzy, ale my jesteśmy częścią show. Oni po prostu pracują na to, a nie dla nas - powiedział Nadal. „Wiem, że kibice tam są, ale zdrowie zawodników jest ważne”. Ale czy współczesne gwiazdy tenisa są zmuszane do narażania życia i zdrowia, czy też zachowują się jak primadonny? „Chociaż łatwo jest pomyśleć, że ekstremalne temperatury mogą prowadzić do sytuacji zagrażających życiu” – pisze Michael Davison, specjalista ds. medycyny sportowej, w Telegraf . „Wydaje się nie do pomyślenia, żeby doświadczone zespoły organizacyjne i medyczne w Melbourne pozwoliły na to”. Temperatura rdzenia graczy może osiągnąć „niebezpieczny poziom, w którym występują skurcze, omdlenia i wymioty”, ostrzega, a stres cieplny może uwydatnić inne problemy z kondycją. Jednak „długoterminowe skutki tych objawów są często minimalne, o ile temperatura głęboka jest obniżana szybko i skutecznie”. Gracze powinni przestać narzekać, mówi Kevin Mitchell w Opiekun , który sugeruje, że upał może metaforycznie oddzielać mężczyzn od chłopców. „Wielu ludzi płaci dobre pieniądze za oglądanie tych elitarnych sportowców i słusznie oczekują od nich 100-procentowego wysiłku. I trzeba powiedzieć, że niektórzy gracze nie ociągają się z szukaniem wyjścia. Dodaje, że ci, którzy wycofują się, zawsze wydają się być tymi, którzy mają niewielkie szanse na awans. „Woleliby pracować w sklepie – czy raczej odebrać dość duży czek przegranego pierwszego dnia turnieju? Nie możesz mieć tego na wszystkie sposoby. Nie wszyscy się zgadzają. Mistrz Australian Open z 1978 roku, Chris O'Neil, wspomina, również w Opiekun , skutki gry w ekstremalnym upale, który trwał „długo po zakończeniu meczu, z silnymi wymiotami, majaczeniem i dezorientacją trwającą do późnej nocy”. Zgadza się ze skargami, że warunki były „nieludzkie”. Wskazuje, że współczesne twarde korty, w przeciwieństwie do trawy, odbijają ciepło i rzucają wyzwanie tym, którzy wracają do „starych czasów”, kiedy ryzyko upałów było niespotykane. „Gra nie była taka sama, powierzchnia nie była taka sama, a poziom fizyczności nie był taki sam” – przekonuje. „To tak, jakby powiedzieć, że palenie nie stanowi zagrożenia dla zdrowia, ponieważ wszyscy też tak robili”. A stawka jest wysoka. „W dniu, w którym ktoś zginie na dworze… będziemy się zastanawiać, czy urzędnicy nie popełnili błędu po stronie diabła, który może się przejmować”, zauważa Neil Harman z Czasy .