Film Emoji dostaje kciuk w dół
Od sali konferencyjnej po duży ekran, The Emoji Movie został głośno upokorzony jako słaba gotówka w popkulturze

Nie trzeba dodawać, że nie wszystkie filmy są sobie równe. Na przykład „Run For Your Wife” Danny’ego Dyera rzadko pojawia się obok „Ojca chrzestnego” w filmowej galerii sław.
Jednak bardzo niewiele filmów jest tak jednolicie oglądanych, że recenzje same w sobie stają się fenomenem i nabierają większego rozmachu wirusowego niż sam film.
Jednak dzięki The Emoji Movie, z udziałem TJ Millera i Jamesa Cordena, krytycy filmowi i analitycy wkraczają na nowy grunt, wykorzystując swoją platformę do wyrażenia niemal egzystencjalnej pogardy dla filmu.
Prawdę mówiąc, film Emoji zawsze był skazany na porażkę. Po ogłoszeniu filmu przez Sony Pictures w lecie 2016 r. media mocno przyjęły tę koncepcję.
CinemaBlend zwrócił uwagę na to, że korporacyjne odczucia zostały zdradzone, pisząc: „Czasami ogłaszany jest film oparty na istniejącej własności intelektualnej lub koncepcji, który sprawia, że zastanawiasz się: „Dlaczego, u licha, świeciło to na zielono?”.
Wielu porównywało również jego koncepcję do filmu Lego Movie z 2014 roku, który spotkał się z uznaniem krytyków. „Hollywood odkryło, że coś jest popularne i zobaczyło drzwi „otwarte” przez The Lego Movie, nie zdając sobie sprawy z talentu i umiejętności, które wpłynęły na ten obraz” – napisał. zderzak .
Dodano „The Emoji Movie – film o emotikonach, których nigdy nie chciałeś” Pogranicze , dopóki tytuł grzecznościowy szybko zastanowił się nad znaczeniem tego wszystkiego, dodając jakieś melodramatyczne przepowiadanie końca świata.
„Film, który przedstawia małe żółte stworzenia, prawdopodobnie będzie w stanie rzucić wyzwanie Minionkom jako najbardziej znienawidzone animowane kreacje wszechczasów” – napisał. „To jest przyszłość kina. To koniec kina. Tak kończy się świat. Nie z hukiem, ale emoji wieloryba.
W miarę pojawiania się każdego zwiastuna zwiastuna rosła reakcja i ponure oczekiwanie. Nawet po obsadzeniu weterana Patricka Stewarta – aczkolwiek jako emoji „poo” – publiczność wciąż krzywiła się na każdy piksel materiałów promocyjnych.
Dzień dobry wszystkim, z wyjątkiem dosłownie każdego, kto miał odrobinę zaangażowania w film emoji. Nie obchodzi mnie, czy to nakarmiło twoją rodzinę
— prawdziwy przyjaciel i sojusznik IBS (@G00fballMcGundy) 18 maja 2017 r.
Aby spotęgować zbliżającą się zagładę kasową filmu, gigantyczna kampania reklamowa prowadzona przez Sony okazała się słabo przemyślana i prawie nieczytelna:
walnij mnie w kalendarz popcornu pic.twitter.com/TjjGffFKLR
— ● Will Wiesenfeld ● (@BATHSmusic) 18 maja 2017 r.
Jednak Sony Pictures nie dało się zastraszyć i nalegało, aby film miał stać się przebojem kinowym 2017 roku. „Faktem jest to, że jest to film familijny, a widzowie rodzinni uwielbiają wszystko, co do tej pory widzieli. zwiastun” – powiedział rzecznik Sony Pictures Wiadomości BuzzFeed .
23 lipca nadeszła wreszcie data premiery. Jednak zamiast prostej, bezsensownej krytycznej rozlewu krwi, którego wielu się spodziewało, recenzenci poszli o krok głębiej i rozebrali siły korporacyjne, które doprowadziły do powstania filmu Emoji.
„Film jest nie do zrealizowania od momentu, gdy uznasz go za przejrzyste ćwiczenie w zarabianiu na intensywnym związku, jaki niektóre dzieci (które większość) mają ze swoimi telefonami” – pisze autor. Codzienna poczta . „Oczywiście wiele filmów próbuje zarabiać na wszelkiego rodzaju związkach, ale rzadko jest to robione tak bezczelnie jak ten”.
„Istnieje bełkotliwy, skrótowy morał na temat pozostawania w tym wszystkim wiernym sobie, ale jest on zagłuszany przez cynizm od ściany do ściany, który jest głównym powodem istnienia filmu Emoji” – dodaje. Sęp . „Film prześledzi listę obowiązków związanych ze świadomością korporacji i ducha czasu w martwym punkcie... To jeden z najmroczniejszych, najbardziej przerażających filmów, jakie kiedykolwiek widziałem”.
Atlantycki porównał marketing filmu do powstania Donalda Trumpa. „Nie obwiniam prezydenta Trumpa The Emoji Movie”, pisze, „ale oba są oszałamiającymi symptomami amerykańskiego upadku”.
Co więcej, krytycy wzięli na cel bardzo błędną grupę demograficzną, do której kierowała Sony Pictures, z Nowa Republika twierdząc, że „najbardziej niewybaczalnym grzechem filmu Emoji jest to, że utrwala on przekonanie, że emotikony są dziecinne”.
Niezależny Zgadza się: „Twórcom filmu z pewnością byłoby znacznie lepiej, gdyby zrobili film skierowany do nastolatków, który mógłby wykorzystać sarkazm, okrucieństwo, chełpliwość, narcyzm i surrealistyczny humor, które można wykorzystać do przekazywania emotikonów”.
Jednak podczas gdy recenzje przybrały zaskakująco zaciekły kąt, jasne jest, że wielu krytyków nie mogło oprzeć się oczywistej odpowiedzi: recenzje zawierające emoji.
„Recenzja filmu Emoji – wielkie kciuki w dół” pisze Opiekun , używając odpowiedniego emoji i opisując go jako „[poo emoji] firmowe ćwiczenie typu clickbait”.
Recenzja filmu Emoji – duży kciuk w dół https://t.co/Qw20QpZbyr
— Strażnik (@opiekun) 28 lipca 2017
Po zebraniu wszystkich opinii przez witrynę podsumowującą RottenTomatoes.com , ich zazwyczaj elokwentna sekcja krytycznego konsensusu została po prostu zastąpiona emotikonem „nie wchodź”.
Jednak ostatnie słowo należy do Codzienny Telegraf , którzy podkreślają, że aby naprawdę przekazać wady filmu Emoji, same emotikony po prostu tego nie wykończą: „Jak zły jest film Emoji? Na świecie jest za mało kupek.