Arsenal v Monako: zapowiedź Ligi Mistrzów
Arsene Wenger z niecierpliwością czeka na powitanie swojego starego klubu w Emiratach

Obrazy Getty 2015
Arsenal jest gospodarzem Monako dziś wieczorem w pierwszym meczu ich starcia w Lidze Mistrzów w ostatnich 16 latach, a dla Arsene Wenger mecz ma szczególny rezonans.
65-letni menedżer The Gunners, który jest trenerem od 32 lat, po raz pierwszy zmierzy się z byłym klubem w meczu o rywalizację.
Wenger spędził siedem sezonów w Monako w latach 1987-1994, w erze, w której francuski klub odnosił niezrównane sukcesy, zdobywając tytuł mistrza Francji i Puchar Francji, a także docierając do finału Pucharu Zdobywców Pucharów w 1992 r. i półfinałowej Ligi Mistrzów. finał w 1994 roku.
Odnieśli swój sukces z plejadą starzejących się gwiazd, takich jak angielski Glenn Hoddle i Mark Hateley oraz wspaniały francuski obrońca Patrick Battiston. Ale wszystko połączył Wenger, niedoświadczony i młody wówczas trener, którego nagrodą za triumf był worek we wrześniu 1994 roku.
Po pobycie w Japonii z Grampus Eight, Wenger był szokującym wyborem na szefa Arsenalu we wrześniu 1996 roku, a 19 lat później pozostaje u steru, na odległość najdłużej istniejącym menedżerem Premier League, ale człowiekiem, którego reputacja osłabła w ciągu ostatniej dekady.
Ale po latach niesprzyjających remisów w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, Arsenal miał szczęście w grudniu, kiedy byli w parze z Monako, a Kanonierzy są mocnymi faworytami do awansu do ostatniej ósemki po raz pierwszy od 2010 roku.
Nawet trener Monako, Leonardo Jardim, przyznaje, że jego drużyna jest słabsza, deklarując: „To normalne, że wszyscy myślą, że Arsenal się zakwalifikuje. Ja też uważam, że Arsenal jest faworytem, ale w piłce nożnej czasami pieniądze i faworyci nie wygrywają.
Odniesienie do „pieniądza” jest mylące. Monako ma ich tyle, co Arsenal, dzięki zakupowi klubu w grudniu 2011 roku przez rosyjskiego miliardera Dmitrija Rybołowlewa. W 2013 roku wydali około 140 milionów funtów na nowych graczy, w tym 50 milionów funtów, które pozyskali Radamel Falcao (obecnie wypożyczony z Manchesterem United) z Atletico Madryt.
W rezultacie na przestrzeni kilku sezonów Monako wzrosło z podnóża francuskiej drugiej ligi do ostatniej szesnastki Ligi Mistrzów.
Podobnie jak Arsenal, Monako gokało się w tym sezonie w kraju i obecnie zajmuje czwarte miejsce, 11 punktów za liderem Lyonem. Arsenal jest trzeci w Premier League, 12 punktów mniej niż Chelsea na szczycie, ale biorąc pod uwagę większą konkurencyjność angielskiej czołówki, Arsenal został słusznie zainstalowany jako faworyt do awansu do ćwierćfinału, zwłaszcza że może pochwalić się ośmioma zwycięstwami w ostatnich dziewięciu meczach.
„Nie wiem, czy jesteśmy faworytami, czy nie, dla mnie jest to mecz 50:50” – tak Wenger poradził sobie z tym pytaniem na przedmeczowej konferencji prasowej.
Eliminacja Arsenalu na tym etapie rozgrywek w ciągu ostatnich czterech sezonów, zdaniem Wengera, uświadomiła im, co jest potrzebne do awansu do ćwierćfinału.
„Nauczyliśmy się, że było to [gol na wyjeździe] lub z powodu jednego gola, co pokazuje, że każda minuta tych meczów będzie niezwykle ważna” – wyjaśnił.
„W ciągu ostatnich czterech lat zawsze wychodziliśmy sfrustrowani, ponieważ trzy razy straciliśmy bramkę u siebie w ciągu pierwszych 30 minut. Ten cel nas znokautował. Było naprawdę ciasno. Nauczyliśmy się tego i możemy to pokazać w środę”.
Jeśli chodzi o perspektywę gry w jednym ze swoich starych klubów, Wenger zlekceważył myśl, że może poczuć ukłucie nostalgii, gdy Monako pojawi się na murawie Emiratów. „Jestem konkurencyjny i chociaż szanuję Monako, jestem skupiony na swojej pracy” – powiedział.
„Jeśli gram przeciwko mojemu bratu, to jest to samo. Daję z siebie wszystko. Nasza praca dotyczy jutra. Nigdy nie przestałem pracować. Nigdy nie miałem czasu na refleksję.