Weryfikacja faktów: prawda o niezachodnich atakach terrorystycznych
Czy przyciągają mniej uwagi mediów niż okrucieństwa w Stanach Zjednoczonych i Europie?

Rzeź po ataku bombowym ciężarówki w Mogadiszu w zeszłym tygodniu
Mohamed Abdiwahab/AFP/Getty Images
Krytycy oskarżyli zachodnie media o niedoinformowanie o niedawnym ataku terrorystycznym w stolicy Somalii w Mogadiszu, w którym zginęło co najmniej 300 osób, a setki zostały poważnie ranne.
Sobotni atak, najbardziej śmiertelny w najnowszej historii Somalii, nastąpił niewiele ponad tydzień po masowej strzelaninie w Las Vegas, w której zginęło 59 osób, ale wielu zauważyło cichszą reakcję na wydarzenia w Mogadiszu, mówi Al Jazeera angielski .
To oskarżenie, które powtarzano wielokrotnie, ale czy prawdą jest, że incydenty terrorystyczne poza Europą Zachodnią i Stanami Zjednoczonymi cieszą się mniejszą uwagą międzynarodową?
Co mówią krytycy?
Nienawidzę porównywania ludzkich tragedii, ale mainstreamowe media zmuszają cię do tego, tweetował Khaled Beydoun, profesor prawa na Uniwersytecie w Detroit.
Powiedział, że nie ma sloganów głoszących „Jesteśmy Mogadiszu” ani chwytliwych obrazów unoszących się w mediach społecznościowych, demonstrujących solidarność. Co najbardziej haniebne, media głównego nurtu dokumentują bezbożną śmierć i spustoszenie w stolicy Somalii niewiele.
Inni krytycy, w tym Itayi Viriri, rzecznik Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji, również zwracali uwagę na ograniczony odzew w mediach społecznościowych.
Dlaczego nie jesteśmy dzisiaj wszyscy z Somalią? @Facebook ? @Świergot ? #Celebryci ? Ktokolwiek?
- Itayi Viriri (@itayiviriri) 16 października 2017 r.
Relacje z ataków terrorystycznych są bardzo stronnicze, mówi Sophia McClennen, profesor spraw międzynarodowych na Pennsylvania State University, w artykule na temat Salon .
Porównując bombardowania w Manchesterze i Bagdadzie, które miały miejsce w maju w odstępie tygodnia, mówi: Kiedy cele nie są ani białe, ani zachodnie i są islamskie, poczucie osobistej tragedii prawie całkowicie nie istnieje.
Co mówią media?
Jest absolutnie miejsce na dyskusję na temat proporcjonalności zasięgu, powiedział brytyjski dziennikarz Martin Belam na platformie blogowej Średni po podobnej krytyce w następstwie ataków terrorystycznych w Paryżu, Bejrucie i Bagdadzie w listopadzie 2015 r. Ale stwierdzenie, że media nie relacjonują ataków terrorystycznych poza Europą, jest kłamstwem.
Według Charliego Becketta, profesora mediów w London School of Economics, nawet jeśli zostały ogłoszone, relacje z ataków na Bliskim Wschodzie iw Afryce cieszą się znacznie mniejszym zainteresowaniem amerykańskich i europejskich widzów.
Dzieje się tak częściowo dlatego, że ogólna publiczność zawsze będzie bardziej odpowiadać na wiadomości, które mają znaczenie dla ich własnego życia, pisze w Kolumbia Przegląd Dziennikarski .
Nesrine Malik, mieszkająca w Londynie sudańska pisarka i komentatorka, zgadza się, że czytelnicy są poniekąd współwinni rozbieżności w zasięgu.
Jest coś świętoszkowatego, może nawet obłudnego, w obciążaniu wyłącznie mediami, przekonuje w artykule dla Opiekun .
Innym powszechnym argumentem jest to, że zasięg w niektórych krajach jest wyższy, ponieważ terroryzm w tych krajach jest mniej powszechny. Masowy atak w sercu Paryża jest rzadszym wydarzeniem niż zamach bombowy na Bliskim Wschodzie, mówi Malik. Brzmi grubiańsko, ale to nowość.
Jakie są fakty?
Badanie przeprowadzone dla Naród w zeszłym roku okazało się, że ataki w krajach zachodnich są omawiane znacznie częściej iz większą głębią i sercem niż ataki w krajach niezachodnich.
Prawnik i dziennikarz Sean Darling-Hammond zebrał dane na temat każdego z 334 zgłoszonych incydentów terrorystycznych w 2015 r., w tym miejsca, w których doszło do ataku, liczby ofiar i zakresu relacji z incydentu w dniu ataku.
Wśród nich były masakry we Francji, Libanie i Iraku, z których wszystkie zostały zaatakowane przez bojowników Państwa Islamskiego.
Wyniki były szokujące, mówi. Argument, że instytucje medialne w równym stopniu relacjonowały ataki listopadowe w Paryżu, Bejrucie i Bagdadzie, nie jest po prostu bezpodstawny, jest rażąco fałszywy.
W dniu każdego ataku w Internecie były 392 artykuły o ataku w Bagdadzie i 1292 artykuły o ataku w Bejrucie. W dniu ataku w Paryżu było ich ponad 21 tysięcy.
Według jego badań na osobę, która zginęła w zachodnim incydencie terrorystycznym w 2015 r., przypadało około 665 artykułów. Na każdą śmierć niezachodnią opublikowano około 60 artykułów.
Jeśli liczba napisanych artykułów jest jakimś wyrazem tego, jak bardzo media interesują się ofiarą terroryzmu, to media dbają 11 razy mniej o ofiary niezachodnich incydentów terrorystycznych, mówi Darling-Hammond.
Znacznie większa analiza statystyczna przeprowadzona przez Milo Beckmana dla serwisu informacyjnego pięć trzydzieści osiem w 2016 roku przyniosły podobne wyniki.
Porównując ponad 40 000 ataków terrorystycznych, które miały miejsce w latach 1968-2009, Beckman doszedł do wniosku, że ataki na Zachodzie są stale nadmiernie zgłaszane w prasie amerykańskiej w porównaniu z podobnymi atakami w innych miejscach.
Różnica w zasięgu wydaje się mieć charakter zarówno jakościowy, jak i ilościowy. Ataki w krajach niezachodnich były omawiane w oderwany sposób, z niewielkim naciskiem na ofiary – chyba że pochodzą z Zachodu, mówi Darling-Hammond.
Wydawało się, że istnieje jakiś przepis na niezachodnie relacje: broń, lokalizacja, liczba zgonów, odpowiedzialna grupa, polityczne konsekwencje, kontynuuje. Ale kiedy zabijano ludzi z Zachodu, czy to w kraju, czy za granicą, relacje wydawały się mieć więcej serca.
Kto ma rację?
Dowody sugerują, że krytyka takich relacji w mediach nie jest bezpodstawna, a ataki terrorystyczne cieszą się znacznie mniejszą uwagą międzynarodową, jeśli mają miejsce poza Stanami Zjednoczonymi i Europą.