Teatr tygodnia: Kopenhaga, Happy Days i Amadigi
Co krytycy mówią o tych trzech uznanych otwarciach?

Lisa Dwan w Happy Days: „absolutna pierwsza kobieta”
Nowoczesna klasyka Michaela Frayna z miedzianym dnem Kopenhaga to sprytny wybór do inscenizacji pośród trwającej niepewności Covid, powiedział Dominic Cavendish w „Daily Telegraph” . Przedstawia tylko trzech starannie rozmieszczonych aktorów, bez śpiewu i tańca – i wystarczająco dużo do myślenia, aby widzowie mogli się dobrze zaopatrzyć, gdyby okiennice ponownie opadły.
Ten wymagający, ale błyskotliwy dramat opowiada o spotkaniu fizyków jądrowych Nielsa Bohra i Wernera Heisenberga w okupowanej przez nazistów stolicy Danii w 1941 roku, powiedział Patrick Marmion w Codzienna poczta .
Wspaniałe odrodzenie Theatre Royal Bath (do 26 czerwca, potem trasa koncertowa w Southampton, Malvern i dalej) zaczyna się od mnóstwa pogawędek na temat fizyki teoretycznej, ale produkcja porusza się z zawrotną prędkością i ostatecznie osiąga rozszczepienie, z obsadą – Malcolmem Sinclairem, Philip Arditti i Haydn Gwynne – wszyscy w musującej formie.

Sceny odległe społecznie w spektaklu The Royal Bath w Kopenhadze
Sztuka Samuela Becketta z 1961 r. Szczęśliwe dni to najwspanialszy program na Ziemi – i pod nim też, powiedział Paul Taylor w Niezależny . To miażdżące hilaro arcydzieło dotyczy kobiety o imieniu Winnie, która nie może się ruszyć, ponieważ jest stopniowo zakopywana w spalonej ziemi: najpierw do pasa, a później do szyi.
To widok i metafora, która nigdy nie straciła swojej zdolności do zaskakiwania – i okazuje się równie przekonująca jak zawsze w tej pięknej, głęboko przemyślanej produkcji Trevora Nunna z okazji 60. rocznicy (Riverside Studios, Londyn, do 25 lipca).
Irlandzka aktorka Lisa Dwan jest primadonna assoluta interpretacji Beckettia. Tutaj, w statycznej sztuce, która wymaga wszystkiego od głównego aktora, to jej niezwykła skala głosu nadaje spektaklowi dramatyzmu, powiedziała Arifa Akbar w Opiekun . Jej chwilowe pogrążanie się w beznadziei zatrzymuje serce, choć być może trochę za szybko wraca do radości.
Pomimo wyzwań, jakie wciąż stoją przed sztukami scenicznymi, letni sezon operowy ładnie się układa, powiedziała Rebecca Franks w: Czasy . W Garsington reżyserka-projektantka Netia Jones stworzyła zwycięsko pomysłową inscenizację magicznej opery Haendla Stopnie (Garsington Opera do 24 lipca).
Ta barokowa rzadkość jest idealna dla czasów Covid, ponieważ ma niewielką obsadę (tylko cztery główne role) i zawiera wiele arii da capo, z niewielką interakcją między postaciami. Jones zapewnia mnóstwo wizualnego spektaklu dzięki projektowi opartemu na sześciu dużych, wolnostojących słupach typu lightbox, które poruszają się i obracają, tworząc oszałamiające wzory, siatki i inne efekty. Jednak jej produkcja pozostaje w pełni skoncentrowana na głównym ludzkim dramacie z udziałem cnotliwej Oriany, rycerza Amadigiego, jego rywala księcia Dardano i odrzuconej czarodziejki Melissy.
Wszyscy prowadzący robią wrażenie, ale kontratenor Tim Mead, jako palący łańcuch Dardano, zapewnia jedne z najpiękniejszych śpiewów tego wieczoru.