Święte pyszne: przygoda dla smakoszy w Tel Awiwie

To nasza pierwsza noc w Tel Awiwie i jemy kolację w North Abraxas – jednej z najlepszych restauracji w mieście, ale nie ma tu miejsca na decorum. Stoły blokują chodnik, a trip-hopowy dryfuje z baru; bez talerzy i minimalnych sztućców wszyscy jedzą palcami.
To przyspieszony kurs towarzyskiego jedzenia w izraelskim stylu, w towarzystwie przewodnika kulinarnego Davida Kishki, który demonstruje, jak jeść dipy jak miejscowy (FYI, z półksiężycem surowej cebuli).
Pomiędzy kulkami crème fraiche nakrapianego chili, nakreśla plan podróży; błyskawiczne wprowadzenie do tętniącej życiem lokalnej sceny kulinarnej w mieście.
Czas jest bez zarzutu. W tej chwili nie ma gorętszego trendu niż kuchnia w stylu izraelskim, nawet jeśli – jak przyznaje David – jest to prawie niemożliwe do zdefiniowania. Smaki z Bliskiego Wschodu spotykają się z odważnymi północnoafrykańskimi przyprawami, przeplatanymi pomysłami i wpływami z basenu Morza Śródziemnego i nie tylko.
Wszystko to widać, gdy zaczynają pojawiać się dania, od łodyg szpinaku przesianych parmezanem po marokańskie chraime (wolno gotowana ryba w sosie pomidorowym z dodatkiem chilli). Czosnkowata zielona fasola lśni od oliwy z oliwek, a poczerniały kalafior jest zasłużenie kultowy. Bez przypraw, wzrusza ramionami kelnerka. Tylko sól i trochę czarnego pieprzu.
To niesamowita kolacja, zamglona od blasku świec i jetlagu – a do czasu, gdy pojawiają się ujęcia araku, wszyscy lekko majaczymy. David zanurza liść szałwii w swoim napoju i pali go w świecy; błogosławieństwo szałwii i araku w podróży! ogłasza, zanim wezwie nas taksówkę.
Centrum miasta i targ Carmel
Zatrzymujemy się w Lighthouse Hotel, jedną przecznicę od plaży – monolitycznym biurowcu z lat 70. przekształconym w modną kryjówkę, z przytulnymi pokojami, widokami na panoramę i hedonistycznym klimatem. Do śniadania można wypić kieliszek wina musującego, a po zmroku impreza przenosi się do wysokiego baru na dachu (chyba, że kupujesz wódkę po butelce, możesz nie dostać tego stolika z widokiem ). W ciągu dnia obsługa wypożycza ręczniki na plażę i kilka rowerów – które, jeśli poradzisz sobie z ruchem ulicznym, to najlepszy sposób na zwiedzanie miasta.
Pierwszy raz w Tel Awiwie ma wiele do zaoferowania, od fascynującej historii i zawiłej polityki po charyzmatyczne dzielnice. To zbyt wiele do zobaczenia w kilka krótkich dni, nawet bez plaży, której złote piaski i nagrzane słońcem płycizny rozciągają się na całą długość miasta.
Sesje opalania są udźwiękowione przez miarowy tik-tyk matkot, szybki, wściekle konkurencyjny lokalny spin na paddleballu. Zaproszony na próbę jestem wykończony już po jednym rajdzie; nic dziwnego, że miejscowi są w tak imponującej formie.
Tymczasem dziesięć minut spacerem od hotelu znajduje się słynny Carmel Market – najlepiej zwiedzać go rano, kiedy jest nieznacznie mniej zatłoczony. Mimo to w naszym pierwszym porcie jest już kolejka, gdzie trio kobiet w chustach na głowach zręcznie robi pitty w stylu druzów.

DRUZE KOBIETA PIECZĄCA PITTA
Itamar Grinberg
Przędzane ręcznie, w stylu pizzy, są gotowane na wypukłej płycie grzejnej, a następnie posypane labneh, ziołami i posypką za’atar. Następnie z kawą z kardamonem w dłoni, podążamy za Davidem przez labirynt straganów, obok soczystych granatów, gruboziarnistych ogórków i tac z nasączoną miodem baklawą.
Wśród bardziej znanych ulicznych potraw i kebabów jest wiele pomysłowych rozwiązań – jak puszyste chlebki pita w Panda Pita, wypełnione ceviche w stylu tunezyjskim. W lokalnym slangu są Maszu Maszu ; naprawdę coś innego.
W tym momencie prawdopodobnie nie potrzebujemy lunchu, ale udajemy się do miasta do słynnego falafelowego HaKosem. Jej założyciel, Ariel Rosenthal, jest ekspertem od izraelskiej żywności, ale nawet on zgadza się, że określenie może być trudne. Jesteśmy młodym krajem i pożyczyliśmy z wielu miejsc. Nad bardziej jędrnym falafelem nakrapianym ziołami rozmawiamy o jego nowej książce o hummusie, która przyciąga autorów z całego Bliskiego Wschodu. Jedzenie łączy ludzi, mówi nam, podając egzemplarz. Nie ma granic; jest jak latający ptak.
Od Florentin do Starej Jaffa
Florentin to miejsce, w którym spędzają czas fajne dzieciaki z miasta, a także dom staromodnych greckich i bałkańskich delikatesów na Levinsky Market, a także skupisko irańskich sklepów z przyprawami. Przypomina o tym, jak fale imigracji ukształtowały lokalną kulturę kulinarną, wprowadzając do niej nowe smaki i kultury. Ucztujemy na płatkach bureki, faszerowana serem i szpinakiem, popijając chłodne, słone szklanki Maślanka (turecki napój jogurtowy). Następnie kierujemy się na drugą stronę ulicy do Kesem Ha Halva, po kruchych tabliczkach chałwy z ciemną czekoladą.
Na zachód stąd, na końcu nadmorskiej promenady, znajduje się Stara Jaffa – starożytny port sprzed Tel Awiwu, ale obecnie uważany za część miasta. W dzisiejszych czasach kawiarnie i galerie sztuki ciągną się wzdłuż wypolerowanych kamiennych uliczek, podczas gdy pchli targ jest wspaniałym zbiorem staroci i prawdziwych antyków, od jednonogich lalek i poobijanych maszyn do pisania po ręcznie tkane perskie dywany. Jest też domem dla wyluzowanej jadłodajni Puaa, w której dołączamy do fajnego, popijającego sangrię tłumu na tętniącym życiem tarasie.

Jest pyszne tortellini nadziewane labneh z koziego mleka i po arabsku laffa chlebek z boczkiem domowej harissy (najlepiej ostrożnie podchodzić, bo czkawka jest gorąca). To także jeden z najlepszych miejsc w mieście na bary – a po kilku dniach biesiadowania przydałoby się tańczyć do białego rana. Yalla ! David mówi nam (chodźmy) i ruszamy w noc.
Jednodniowa wycieczka z miasta
Izrael to zwarty kraj, więc wybierz się na kilka jednodniowych wycieczek, gdy jesteś w Tel Awiwie, niezależnie od tego, czy jest to północ do Akko i Zachodniej Galilei, czy na południe do Jerozolimy. Jeśli masz więcej czasu, to cztery godziny jazdy do Ejlatu, tętniącego życiem kurortu nad Morzem Czerwonym, słynącego z raf koralowych. Jest to wycieczka samochodowa, która zabierze Cię przez wyblakły od słońca, dramatyczny deser Negev (wypatruj wielbłądów przekraczających znaki i pozostałości starożytnych osad).
Akko
90 minut jazdy na północ od Tel Awiwu znajduje się otoczone murami miasto Akko, które jest punktem handlowym od czasów fenickich. Przez tysiąclecia zmieniał właścicieli w nieskończoność i jest pokryty niezwykłymi reliktami, od kopułowych łaźni osmańskich po tunele pod miastem, wykute w skale przez templariuszy. Dziś jego ludność to mieszanka muzułmanów, żydów i chrześcijan – a po Tel Awiwie wydaje się, że jest to inny świat. Gdy znajduje się pod radarem, jego scena kulinarna jest coraz bardziej rozreklamowana dzięki światowej klasy owocom morza i mocnej arabskiej kuchni.
Na lunch udaj się do Hummus al-Abed Abu Hmid, małej, prostej kawiarni przy starej latarni morskiej z zaśmieconym kiczem, pomalowanym na niebiesko tarasem. Wyróżnia się fasolą fava z dodatkiem cynamonu pełny i pocieszające tiridi ; ciepła ciecierzyca i opiekana pita, w wirującej jogurcie czosnkowym. Tymczasem targ na świeżym powietrzu to miejsce, w którym można wybrać się na słodycze, od kremowych, z dodatkiem wody różanej malabi do nasączonego syropem, przekładanego serem knafeh . Po zmroku przejdź się wzdłuż starego muru morskiego do kultowej El Marsa, gdzie znajdziesz łososia marynowanego w araku, kalmary z labneh i widok z pierwszego rzędu na port.
Jerozolima
Nigdzie indziej na świecie Jerozolima nie jest podobna do Jerozolimy, z jej świętymi miejscami, labiryntowymi sukami i namacalnym poczuciem historii. Tymczasem jego scena kulinarna zrodziła niektórych najbardziej znanych izraelskich szefów kuchni, od Yotama Ottolenghiego po Egal Shani (właściciela globalnego imperium restauracyjnego, które rozciąga się od Nowego Jorku po Paryż).

Jedzenie w ciągu dnia dotyczy targu Machane Yehuda, którego początki sięgają czasów osmańskich. Każdy miejscowy wskaże Ci stoisko z sokami Uzi Eli, słynące z Etro Gat z paliwem rakietowym, a także bardziej łagodnych koktajli. Inni handlowcy sprzedają nadziewane czekoladą Rugelach (najlepsze są z Marzipan Bakery) i zapętlone bajgle jerozolimskie, podawane z dodatkiem za’atar.
Produkty rynkowe napędzają również niektóre z najbardziej ekscytujących restauracji w mieście – w tym kultową Machneyuda, która wstrząsnęła niegdyś stabilną lokalną sceną gastronomiczną, gdy została otwarta w 2009 roku.
Dziś dołącza do niego wiele odważnych, eksperymentalnych restauracji, od włoskiej Anny po eukaliptus Moshe Bassona, skupiających się na biblijnych składnikach, w tym figach i dzikich ziołach. Mając tak wiele do zobaczenia (i spróbowania), warto zostać dłużej, jeśli możesz; Jeśli szukasz luksusowych pokoi i eleganckiego basenu na dachu, zajrzyj do Orient Jerusalem.
Po więcej informacji odwiedź goisrael.com