Rewolucja Deliveroo
Internetowe platformy dostarczania żywności, takie jak Deliveroo i Uber Eats, zmieniły sposób, w jaki jedzą miliony. Ale jakim kosztem?
Zobacz wszystkie strony
Skąd wzięło się Deliveroo?
Została założona w Chelsea w 2013 roku przez Willa Shu, amerykańskiego bankiera inwestycyjnego, którego Morgan Stanley wysłał z Nowego Jorku do Londynu i był zdumiony, jak mało jest opcji na wynos w mieście. Rynek dań na wynos – niegdyś zdominowany przez sieci pizzerii oraz lokalne chińskie i indyjskie restauracje – zaczął się już zmieniać dzięki internetowi i premierze iPhone’a w 2007 roku. Otwarto Just Eat, stronę internetową przekazującą zamówienia od klientów do restauracji tutaj w 2006 roku. Ale Deliveroo nie tylko przetwarzało zamówienia, ale także organizowało dostawy, korzystając z własnych kurierów. Zaczęło się od garstki motocyklistów, którzy osiedlili się w oddziale Starbucks. Dziś ma 140 000 partnerów restauracyjnych w 12 krajach, obsługiwanych przez 110 000 kurierów; i roczne przychody przekraczające 1 miliard funtów. Wkrótce pojawi się na Londyńskiej Giełdzie Papierów Wartościowych o wartości do 8,8 mld GBP.
Jak duży jest dziś brytyjski biznes na wynos?
W ciągu ostatniej dekady rynek zwiększył się ponad dwukrotnie. W 2019 roku był wart około 8,5 miliarda funtów, głównie dzięki rozwojowi internetowych platform dostawczych. Just Eat, który teraz oferuje podobną usługę do Deliveroo, jest największym w Wielkiej Brytanii. Drugi duży gracz, Uber Eats, został otwarty w Wielkiej Brytanii w 2016 roku (na całym świecie generuje teraz więcej gotówki niż usługi taksówki Ubera). Ich aplikacje i strony internetowe oferują mieszkańcom dużych brytyjskich miast oszałamiającą gamę opcji kulinarnych – od McDonald's przez specjały etniczne po wyśmienitą kuchnię – za jednym dotknięciem aplikacji. Nieuchronnie pandemia odnotowała ogromny wzrost popytu, ponieważ ludzie, którzy utknęli w domach, odczuwali zmęczenie podczas gotowania, podczas gdy tysiące restauracji oferowało dania na wynos, aby utrzymać się na powierzchni. Wydatki konsumentów na Just Eat wzrosły w 2020 roku o 54%, a na Deliveroo o 64%. Podstawowa działalność tej ostatniej po raz pierwszy wybiła się na wartości pieniężnej, choć ogólnie rzecz biorąc, firma nadal ponosiła duże straty.
Jakie są zalety tych platform dostawczych?
Wiele restauracji z zadowoleniem przyjmuje nowe platformy, ponieważ zapewniają alternatywny strumień przychodów. Firmy kurierskie oferują gotową infrastrukturę, rzetelną obsługę i rozbudowany marketing. Teoretycznie restauracje muszą tylko zainstalować technologię, uiścić opłaty i ugotować jedzenie; potem napływają zamówienia. Deliveroo twierdzi, że restauracje, z którymi współpracuje, odnotowują wzrost przychodów nawet o 30%. Oczywiście wspiera to miejsca pracy: raport Capital Economics z października wykazał, że usługi dostawy online pomogły chronić 100 000 miejsc pracy w restauracjach w Wielkiej Brytanii od kwietnia do czerwca ubiegłego roku. A konsumenci, którzy skorzystali na ogromnym wzroście wyboru i wygodzie, wydają się na tyle zadowoleni, że płacą za dostawę.
Czy są dobre dla restauracji?
Są czymś w rodzaju zatrutego kielicha. Platformy dostawcze pobierają prowizje od 15% do 35% (duże i pożądane sieci uzyskują najlepsze oferty; niezależne lub korzystające z więcej niż jednej aplikacji otrzymują surowsze warunki). Wiele restauracji uważa, że są przeklęci, jeśli to robią i przeklęci, jeśli nie: muszą korzystać z platform, aby utrzymać swój udział w rynku; ale w biznesie, który działa na niskich marżach, wysoka prowizja może stanowić różnicę między zyskiem a stratą. Jeśli zamówienia online naprawdę stanowią dodatkowy interes, to jedno. Jednak wielu obawia się, że sprzedaż na wynos kanibalizuje ich bazę klientów. A kiedy goście jedzą w domu, restauracje tracą cenne sprzedaże napojów bezalkoholowych i alkoholu. Duże wolumeny sprzedaży internetowej oznaczają również przejazdy przez ich restauracje, psujące atmosferę. Wielu zdecydowało się zainwestować w ciemne kuchnie gdzie indziej .
Czy platformy są dobrymi pracodawcami?
Podobnie jak wielu pracodawców w ramach ekonomii koncertowej, Deliveroo klasyfikuje swoich dostawców usług jako samozatrudnionych, odmawiając im w ten sposób praw i korzyści, które przysługiwałyby pracownikom. Od 2016 r. otrzymują wynagrodzenie w systemie akordowym, a nie stawkę godzinową, zaczynając od 3,75 GBP za dostawę. Podobny system obsługuje Uber Eats. Platformy twierdzą, że kurierzy lubią elastyczność: mogą ustalać własne godziny. To tylko częściowo prawda. Nie wybierasz swoich godzin. Pogoda i klienci wybierają godziny, powiedział jeden z kierowców w wywiadzie dla The Economist. To, ile zarabiasz, zależy od tego, jak umiejętnie grasz w system: bycie we właściwym miejscu we właściwym czasie do pracy i zdobywanie różnych bonusów dostępnych do szybkiej dostawy. Kurierzy są zdani na łaskę aplikacji, co jest stresujące – a dążenie do maksymalizacji liczby miejsc pracy może zachęcić kierowców do szybkiej i niebezpiecznej jazdy.
Czy ta sytuacja może się zmienić?
Samozatrudnionym trudno jest podejmować działania zbiorowe: mogą przystąpić do związków, ale firmy nie muszą ich uznawać. Narasta jednak presja polityczna i prawna na firmy z sektora ekonomii koncertów. Pod koniec zeszłego roku Just Eat zgodziło się na rozpoczęcie płacenia stawki godzinowej, a także urlopu i zasiłku chorobowego, emerytury i zasiłków. Przełomowa sprawa Sądu Najwyższego Wielkiej Brytanii w zeszłym miesiącu wykazała, że kierowcy taksówek Ubera są pracownikami, a nie niezależnymi wykonawcami. Jednak ta decyzja nie dotyczy bezpośrednio platform dostawczych.
Czy platformy to dobra rzecz?
Razem platformy te stanowią ogromną cyfrową rewolucję w branży restauracyjnej, podobną do tych, które wywołały Uber, Airbnb, iTunes, Netflix czy Amazon (duży inwestor w Deliveroo) w swoich sektorach. Oferują nową i doskonałą usługę konsumentom, którzy zareagowali entuzjastycznie. Jednak, podobnie jak inne formy kapitalizmu platformowego, są niepokojące: oferują niepewne życie robotnikom na dole i ogromne zyski tym na górze. Wydaje się mało prawdopodobne, że kiedykolwiek naprawdę zastąpią bogate doświadczenie jedzenia poza domem. Poza tym niektóre rodzaje żywności – curry lub zapiekanki – dobrze się podróżują; ale inne, takie jak makaron, frytki i tempura, nie. Mimo to wydaje się nieuniknione, że platformy na wynos będą nadal wysysać nieco więcej życia z walczących z problemami ulic handlowych w Wielkiej Brytanii.