Ronnie Moran: Pięć opowieści z Liverpoolu „Boot Room”
Wspomnienia bohatera Anfield, który zmarł w wieku 83 lat

Trener Liverpoolu Ronnie Moran z menedżerem Royem Evansem w 1997 roku
Clive Brunskill/Getty
Gracz i trener Liverpoolu Ronnie Moran, kluczowy członek legendarnego „Boot Room” na Anfield, zmarł w wieku 83 lat.
Zdobył 44 wyróżnienia podczas 50 lat spędzonych w klubie, siedem jako gracz i 37 jako trener, zdobywając miejsce w folklorze Anfield obok Billa Shankly'ego, Boba Paisleya i Joe Fagana.
„Jeśli Shankly był wizjonerem, architektem rozwoju Liverpoolu, a Paisley odnoszącym największe sukcesy menedżerem klubu, to Moran był nieustającą siłą napędową”, mówi Paul Joyce z Czasy . „Był spoiwem, które spajało Liverpool, był odpowiedzialny za ustalanie wysokich standardów i, jak przystało na człowieka, który nazywał graczy z pierwszej drużyny „Wielkimi Głowami”, nigdy nie pozwalając, by te poziomy spadły”.
Oto pięć historii, które go podsumowują.
„Bugsy” zrobił to wszystko
Nie tylko zdobył każde trofeum, jakie można sobie wyobrazić, Moran pełnił prawie każdą rolę w klubie i nadal miał ogromny wpływ pod koniec swojej kariery. Pomógł trenować Michaela Owena i Jamiego Carraghera, którzy opisują „Bugsy'ego” jako postać ojca i „człowieka, który w wieku 18 lat zdecydował, że powinienem grać na środku obrony, zanim ktokolwiek o tym pomyślał”.
Andy Hunter z Opiekun mówi: „[Moran] przez 49 lat służył klubowi jako zawodnik, kapitan, trener rezerw, trener pierwszej drużyny, fizjoterapeuta i opiekun.
Zdobył tytuły pierwszej i drugiej ligi podczas swoich 379 występów dla Liverpoolu w latach 1952-1968 i jako część słynnego pokoju startowego na Anfield, miał kluczowy wpływ za kulisami, gdy klub zdobył cztery Puchary Europy, 13 mistrzostw ligowych, pięć FA. Puchary, pięć Pucharów Ligi, dwa Puchary UEFA i jeden Superpuchar Europy”.
Pudełko medali
Większość hołdów wspomina najsłynniejszą historię o Moranie, która dotyczy jego siły motywacji i sposobu, w jaki rozdawał ligowe medale na koniec każdego udanego sezonu.
„Tales of Moran umieszczające pudełko pełne medali dla zwycięzców na środku szatni i rzucające wyzwanie graczom, by wzięli jeden „jeśli czuli, że na to zasłużyli”, stało się elementem programu po obiedzie” – mówi Chris Bascombe z Codzienny Telegraf . „To nie była gra. Jego przeznaczenie było widoczne w bezprecedensowym zdobyciu trofeów.
„Na długo zanim psychologia sportu stała się kursem uniwersyteckim, Moran miał fundamentalne znaczenie dla zapewnienia, że każdy tytuł ligowy lub zwycięstwo w Pucharze Europy zasili nienasycone dążenie do następnego”.
Nieudana kara
Moran zaliczył prawie 400 występów dla Liverpoolu w latach 1952-1968, wygrywając ligę, FA Cup i Charity Shield. Ale nigdy nie mógł pozbyć się słynnego incydentu, który w świetle późniejszej chwały Liverpoolu wydaje się trywialny, ale był wtedy znaczący.
W 1964 roku Liverpool, który nigdy nie wygrał Pucharu Anglii i nie wygrał ligi od 1947 roku, zremisował z drugoligowym Swansea w ostatnich ósemkach rozgrywek. „Gra, która wydawała się prosta, stała się jednak czymś w tym rodzaju” – pisze Dominic King of . Poczta online .
„Liverpool – który był na szczycie pierwszej ligi – przegrywał 2-0 do przerwy. Podopieczni Billa Shankly'ego zmniejszyli stratę o połowę dzięki Peterowi Thompsonowi i na dziesięć minut przed końcem otrzymali rzut karny.
Odpowiedzialność, jak zawsze, została nałożona na Ronniego Morana przed The Kop. Ale tym razem nie wycelował, a jego grzmiący strzał lewą stopą trafił w niewłaściwą stronę pionu. Liverpool odpadł, a klątwa FA Cup trwała nadal. To była historia, o której Moran w późniejszych latach będzie przypominał się w czasach delikatnego szarpania za nogę.
Król Boot Roomu
„Niewiele większy niż szafka schowana pod trybuną główną, Boot Room był gadającym sklepem i od czasu do czasu pijalnią, w której gromadził się sztab szkoleniowy, który pracował pod kierownictwem Billa Shankly'ego, gdy dzień był skończony lub mecz był skończony”, mówi Liverpool Echo .
„Moran zawsze tam był, stały towarzysz wśród chłopców z zaplecza, którzy pomagali naoliwić koła zwycięskiej maszyny, jakiej angielska gra nigdy wcześniej nie widziała.
„Moran służył Liverpoolowi jako piłkarz, kapitan, trener, trener i menadżer dozoru. Był najdłużej pracującym pracownikiem klubu, kiedy przeszedł na emeryturę w 1999 roku”.
Były gracz Evertonu Peter Reid wspomina, że szukał go tam po tym, jak Toffees wygrali derby Merseyside na Anfield w latach 80-tych. Chciał zwrócić komplement, który zapłacił mu Moran podczas ostatniego spotkania obu drużyn. Jak mówi, spotkał się z odpowiedzią „anglosaską”.
Szanowany do końca
„Długo po tym, jak Ronnie Moran przeszedł na emeryturę z Liverpoolu, wciąż codziennie pojawiał się w Melwood, przebierał się w strój treningowy i chodził na spacer po obwodzie kompleksu, aby utrzymać formę” – pisze Joyce w The Times.
Dla młodszych, zagranicznych gwiazd w klubie, które być może nie były zaznajomione z legendami Boot Roomu, „przybrał nieco dziwną postać”. Jednym z nich był Hiszpan Fernando Torres, który zapytał trenera Sammy'ego Lee, kim jest ten staruszek, mówi Joyce.
Lee udzielił krótkiej lekcji historii, pokazując Hiszpanom zdjęcia Liverpoolu w ich przepychu i mówiąc o trofeach, które klub zrabował w czasach, gdy byli nie tylko najlepszą Anglią i Europą, ale prawdopodobnie najlepszą drużyną na świecie. Od tego momentu Torres każdego ranka witał Morana wesołym „cześć”.