Protestujący zakazano wstępu do londyńskiej kliniki aborcyjnej
Ealing jako pierwszy samorząd lokalny wprowadził strefę buforową wokół centrum Marie Stopes

W przełomowym głosowaniu protestującym zakazano gromadzenia się przed londyńską kliniką aborcyjną.
Jednogłośna decyzja, podjęta wczoraj wieczorem przez radę Ealing, spowoduje nałożenie pierwszego nakazu ochrony przestrzeni publicznej przed kliniką Marie Stopes po licznych doniesieniach o nękaniu.
Strefa buforowa obejmie obszar 100 metrów wokół kliniki i zabroni działaczom zbliżania się do kobiet wchodzących do kliniki, gromadzenia się w dużych grupach i wyświetlania niepokojących obrazów płodów.
The Good Counsel Network, katolicka grupa antyaborcyjna, która organizuje codzienne protesty poza centrum zachodniego Londynu, zaprzecza nękaniu i grożeniu pacjentkom.
W klinice regularnie odbywają się również kontrprotesty aktywistów pro-choice.
Lider rady, Julian Bell, powiedział, że obecność protestujących przeciwko aborcji ma wyraźny szkodliwy wpływ na kobiety korzystające z usług, osoby je wspierające i personel kliniki.
Inny radny, praktykujący chrześcijanin, powiedział, że popiera zakaz ze względu na swoją wiarę, jak informuje British Pregnancy Advisory Service, organizacja charytatywna zajmująca się prawami reprodukcyjnymi.
Mówi, że jako praktykujący chrześcijanin uważa za odrażające, że ludzie siedzą poza kliniką, nękając, zastraszając i osądzając ludzi, podczas gdy sam Chrystus uczył nas nie osądzać. #Cofnąć się #EalingMakesHistoria
— BPAS (@BPAS1968) 10 kwietnia 2018
Przemawiając wczoraj w programie BBC Victoria Derbyshire, pewna kobieta, która weszła do kliniki, powiedziała, że nadal jest zaniepokojona zachowaniem działaczy antyaborcyjnych.
Powiedzieli, że jestem morderczynią, powiedziała. Słowa wciąż żyją ze mną do dziś, wciąż mnie nawiedzają.
Marie Stopes UK z zadowoleniem przyjęła ten ruch, mówiąc, że ma nadzieję, że decyzja skłoni inne władze do podjęcia podobnych działań.
Posłanka Partii Pracy na Ealing Central, Rupa Huq, powiedziała, że poczta nienawiści i lalki płodowe zostały wysłane do jej biura parlamentarnego po tym, jak poparła zakaz. Opiekun raporty.
Oczywiście cenię publiczny protest, ale interwencja w sposób, który można by nazwać szantażem emocjonalnym w tym momencie – przy bramie kliniki, kiedy bezbronne kobiety podejmują najtrudniejszą decyzję w ich życiu – to nie jest czas ani miejsce.
Po prostu modlimy się cicho
Działacze antyaborcyjni twierdzą, że ruch ten narusza ich wolność słowa i stanowi zakaz modlitwy.
Pisanie w Chrześcijanin dzisiaj , działaczka kampanii Elizabeth Howard mówi, że makabryczne zarzuty o nękanie i zastraszanie są wysuwane przez działaczy wspieranych przez przemysł aborcyjny.
Mówi: Od ponad 20 lat ludzie modlą się tu w ciszy, a kobietom wchodzącym do ośrodka oferuje się ulotkę, która przedstawia pomoc dostępną dla każdego, kto może czuć się zmuszony do aborcji.
Howard twierdzi, że bezbronne kobiety ucierpią z powodu tego drakońskiego środka.
Kobiety, które nie mają dokąd się zwrócić, które czują, że aborcja jest ich jedynym wyborem, ale nie chcą tego wybierać, kobiety pod presją partnerów, rodziny lub sytuacji osobistej – mówi.