Hołd złożony Joostowi van der Westhuizen . z rugby union
Legenda RPA umiera w wieku 45 lat po sześcioletniej walce z chorobą neuronu ruchowego

Joost van der Westhuizen z RPA olśnił podczas Mistrzostw Świata w Rugby w 1995 roku
Mike Hewitt / Getty
Joost van der Westhuizen, jeden z największych graczy w historii związku rugby, zmarł w poniedziałkowe popołudnie po sześcioletniej walce z chorobą neuronu ruchowego. Miał 45 lat.
Południowoafrykańczyk został przyjęty do szpitala w Johannesburgu w sobotę w stanie krytycznym, a w poniedziałek po południu jego Fundacja J9 potwierdziła, że zmarł w otoczeniu swojej rodziny.
„Joost zostanie zapamiętany jako jeden z najwspanialszych Springboków – nie tylko swojego pokolenia, ale wszech czasów” – powiedział prezes RPA rugby, Mark Alexander.
„Stał się także inspiracją i bohaterem dla wielu współtowarzyszy cierpiących na tę straszną chorobę, jak również dla tych, którzy nie zostali dotknięci. Wszyscy podziwialiśmy jego odwagę, hart ducha i beznarzekającą akceptację tego strasznego ciężaru.
Napłynęły hołdy od byłych kolegów z drużyny i przeciwników. Trener Walii, Rob Howley, był połowcem scrum w podobnej formie do południowoafrykańskiej gwiazdy, a para grała przeciwko sobie kilka razy.
Opisując Van der Westhuizena jako „szanowanego w całym świecie rugby”, Howley dodał: „Miałem szczęście grać przeciwko niemu i cieszyć się jego towarzystwem poza boiskiem i to tragiczne, że przeszedł tak młodo.
Prezydent RPA Jacob Zuma powiedział, że naród „stracił legendę i jednego z najlepszych graczy rugby, jakich kiedykolwiek wyprodukował kraj”.
Dodał: „W imieniu rządu i mieszkańców RPA składamy serdeczne kondolencje rodzinie pana van der Westhuizena. Niech jego dusza spoczywa w pokoju.'
Van der Westhuizen był niestrudzony w swojej kampanii mającej na celu podniesienie świadomości na temat choroby neuronów ruchowych, ale zostanie zapamiętany jako genialny gracz rugby, znany jako niezwykle utalentowany sportowiec i jedna z najdoskonalszych technicznie połówek scrum, jakie widział ten sport. .
Był także zaciekłym zawodnikiem, czego najlepszym przykładem jest nieustraszony wślizg, który wykonał na szalejącym Jonah Lomu w finale Pucharu Świata 1995 w Johannesburgu.
Gigant Nowozelandczyk, który zmarł w zeszłym roku w wieku 40 lat, szturmem zdobył Mistrzostwa Świata 1995, unicestwiając Anglię w półfinale czterema niezapomnianymi, okrutnymi próbami.
Oczekiwano, że zrobi coś podobnego do Springboks na stadionie Ellis Park w Johannesburgu, ale kiedy Lomu wziął piłkę w swoje ręce i pojechał w kierunku linii próbnej RPA, Van der Westhuizen przyprowadził go w dół z podręcznikowym sprzętem .
Nadało ton finałowi, meczu, w którym RPA wygrała 15-12 w dogrywce, co wywołało radość ze strony ówczesnego prezydenta Nelsona Mandeli.
Chociaż był to niewątpliwie najważniejszy moment w karierze Van der Westhuizena, w jego 89 występach w jego kraju było wiele innych wyjątkowych momentów. W sumie w latach 1993-2003 strzelił 38 prób i przez cztery lata był kapitanem Springboks.
Świat rugby był zszokowany, gdy w 2011 roku u Van der Westhuizena zdiagnozowano chorobę neuronu ruchowego i dano mu od dwóch do pięciu lat życia.
Zdeterminowany, aby udowodnić, że jego lekarze się mylą, założył swoją Fundację J9. „Kiedy w czyimś życiu dzieje się coś złego, mówią: „Dlaczego ja?”. To całkiem proste, dlaczego nie? Dlaczego nie ja? Masz wybór – powiedział w wywiad w 2015 r. .
„Albo siedzisz i wracasz do domu, pogarszasz się i umierasz, albo wstajesz i robisz to, co kochasz. Wszyscy jakoś umrą, a kiedy zdałem sobie sprawę, że muszę znaleźć pozytyw. Mam szansę naprawić swoje życie na 100 procent przed wyjazdem.