Dlaczego kredyt uniwersalny jest jak wiktoriański przytułek
Polityka jest bardzo zbieżna z poprawkami do złego prawa z 1834 r., mówi profesor historii

Eventide: Scena w Unii Westminsterskiej z 1878 r.
Hubert von Herkomer / Wikimedia Commons
Program uniwersalnych kredytów w Wielkiej Brytanii, którego celem jest połączenie sześciu form opieki społecznej, w tym zasiłków dla bezrobotnych i zasiłków mieszkaniowych, został uruchomiony w 2010 r. w celu wspierania ludzi w pracy.
Do tej pory zaowocowało to prawdziwe trudności dla wielu skarżących.
Na początku stycznia minister odpowiedzialny za jego wdrożenie, Amber Rudd, ogłosił reformy jego konstrukcji , w tym pilotażowe nowe sposoby uproszczenia systemu płatności. Chociaż lekcje historii są czasami dość trudne do zrozumienia, w tym przypadku istnieje wyraźny precedens, który wspiera tych, którzy wzywają do wstrzymania, a nawet złomowania powszechnego kredytu: wiktoriański przytułek.
ten ogólna uniwersalna polityka kredytowa jest dość zbliżony do zmian wprowadzonych do złe prawo w 1834 r. , który zapoczątkował duży program budowy przydomów pracy. Te dwie polityki, oddalone od siebie o prawie 200 lat, były spowodowane niektórymi z tych samych obaw gospodarczych.
W czasie, gdy uchwalono ustawę z 1834 r., wysokie koszty pomocy dla biednych parafii przez pewien czas były przedmiotem niepokoju publicznego. Parafie dawały ludziom trochę pieniędzy na życie, jeśli nie mogli związać końca z końcem, ale technicznie dało im to siłę nabywczą, której nie zarobili dzięki pracy.
Rosnące koszty pomocy dla biednych na początku XIX wieku, w połączeniu z powojenną recesją po 1815 roku, zainspirowały coraz bardziej surowy stosunek do biednych. ten strach wśród lokalnych podatników było to, że lista beneficjentów biednego prawa była sztucznie powiększana przez ludzi fizycznie zdolnych do pracy, ale którzy woleli żyć z subwencji parafialnych. Ten strach opierał się raczej na narracji retorycznej niż na badaniach, a rozmowy ustawodawców szybko przełożyły się na działania napędzane ideologią.
Wysłane do warsztatu
Prawa rządzące opieką społeczną przed 1834 r. były notorycznie elastyczne, a niektóre parafie zdecydowały się na eksperymenty, narzucając ścisłe granice przydzielania pomocy dla biednych w ramach przygotowań do zmiany ustawowej.
Parafia Św Southwell na przykład w Nottinghamshire pilotował rygorystyczne tłumienie roszczeń o pomoc. Celem było uproszczenie opieki społecznej, bardziej przystępne ceny i większe prawdopodobieństwo zachęcenia biednych do powrotu do samodzielnej pracy poprzez zaprzestanie wszelkich form pomocy poza przytułkiem.
Centralnym elementem projektu był przytułek wybudowany w 1824 r istnieje do dziś , należąca do National Trust. Życie w warsztacie miał odstraszyć leniwych od proszenia o pomoc. Podtekstem tego rodzaju wsparcia pracy było skłanianie ludzi do produktywności.
Kiedy w 1832 r. utworzono specjalną komisję w celu zbadania istniejących ubogich praw, przykład zaproponowany przez Southwell był szczególnym przedmiotem uwagi. Komisarze zasięgnęli rady u George'a Nichollsa, byłego urzędnika lub nadzorcy biednych w Southwell.
Zlikwidowanie pomocy poza domem pracy uczynili centralną zasadą swoich zaleceń, opartą na pragnieniu wykorzenienia bezczynności i ukarania ludzi zdolnych do pracy, ale nie pracujących. ten ustawodawstwo krajowe z 1834 r został sformułowany na podstawie raportu komisji, a Nicholls został wyznaczony jako jeden z trzech mężczyzn, którym powierzono wdrożenie nowego prawa.
W rezultacie w drugiej połowie lat 30. XIX wieku Anglia i Walia rozpoczęły program budowy przytułków, który mógł konkurować nawet z szeregiem prywatnych inicjatyw finansowych XXI wieku.
Inwestycja wysiłku i pieniędzy była niezwykła: nowo wybrane rady kuratorskie podnosiły podatki lokalne, kupowały grunty, zatrudniały ceglarzy i architektów, podpisywały kontrakty i szukały pracowników przytułku. Do 1838 r. około 95% wszystkich lokalizacji parafialnych został włączony w większe jednostki administracyjne lub związki, przy czym zdecydowana większość z przebudowanym lub nowo wybudowanym przytułkiem.
Zakłady pracy miały być duże i wszechstronne: uniwersalne w swej pojemności. Zostały zaprojektowane tak, aby oddzielnie zaspokajać wszystkie rodzaje ubóstwa. Istniały dyskretne pomieszczenia dla mężczyzn, kobiet i dzieci z dalszymi podziałami dla dorosłych, aby odróżnić osoby starsze, chore i niepełnosprawne od energicznych, sprawnych fizycznie i moralnie wątpliwych.
Zła ekonomia
Ale dostarczanie opieki społecznej tylko poprzez umieszczanie w przytułku nigdy nie zadziałało zgodnie z zamierzeniami ideologów. Surowy sentyment i przesłanka, na której opierało się prawo, były błędne: ustawa o zasiłku nie była przesadzona przez zdolnych biednych, ale rosła ze względu na złożoność i surowość potrzeb.
Ustawodawcy obawiali się, że ludzie woleli żyć bezczynnie z zasiłku parafialnego niż z pracy, podczas gdy w rzeczywistości późniejsze badania wykazały, że byli nie mogą zarobić na utrzymanie nawet jeśli byli w pełnym zatrudnieniu.
Można by narzucić reżim pracowniczy, który zmuszałby lub zmuszał grupy ludzi do prania, gotowania, pielęgnacji lub ogrodnictwa. Nie mogło odstraszyć ludzi przed niepełnym zatrudnieniem, wiekiem czy ekstremalną młodością. Rezultatem w całym okresie wiktoriańskim był kosztowny, uciążliwy i często stygmatyzujący zestaw instytucji, które nigdy nie spełniły swoich zamierzeń.
Jednocześnie nigdy nie zniesiono pieniędzy dawanych biednym ludziom poza przytułkiem, a wydatki na tę pomoc na świeżym powietrzu pozostały co najmniej dwa razy wyższy jako wydatki na zakłady pracy w całym XIX wieku. Tymczasem warsztat bardzo skutecznie karał starszych i nieszczęśliwych których zakres pracy był bardzo ograniczony lub zerowy.
Pomimo kampanii mających na celu likwidację przytułków cierpienia więźniów i potencjalnych kandydatów trwały znacznie dłużej niż w okresie wiktoriańskim. Od 1930 r. zakłady pracy stały się instytucjami pomocy publicznej – przytułkami pod każdym względem – a większość ocalałych budynków przeszła na własność NHS w 1948 r., aby służyć jako szpitale dla przewlekle chorych.
Pod wieloma względami pragnienie wciągnięcia wszystkich ubogich pod jeden dach, dosłownie lub w przenośni w przypadku kredytu powszechnego, wywodzi się z tych samych impulsów dzisiaj, co w 1834 r.: pragnienia zmniejszenia wydatków i zmuszenia ludzi do pracy, lub ciężej pracować.
W obu przypadkach zwykły zastrzyk gotówki, czy to na budynki, czy na inne cele, takie jak administracyjna integracja nowej polityki, nie może przezwyciężyć zasadniczej złożoności potrzeb osób ubogich. Jeśli chodzi o humanitarne wsparcie, nie ma czegoś takiego, jak jedna strategia dla wszystkich.
Alannah Tomkins , profesor historii, Uniwersytet Keele
Ten artykuł został ponownie opublikowany z Rozmowa na licencji Creative Commons. Przeczytać oryginalny artykuł .