Dlaczego Francja i Włochy się rozeszły
Stosunki między dwoma mocarstwami zachodnimi w najniższym punkcie od II wojny światowej

Demonstracje antyrządowe w Paryżu stały się gwałtowne
Francois Guillot/AFP/Getty Images
Rządy Francji i Włoch handlują słownymi wyzwiskami i dyplomatycznymi afrontami, ponieważ stosunki między tymi dwoma narodami psują się po dziesięcioleciach współpracy.
W czwartek Francja podjęła niezwykły krok, odwołując swojego ambasadora w Rzymie, wyznaczając nowy dołek w najgorszym kryzysie między dwoma sąsiednimi krajami od czasów II wojny światowej, mówi Opiekun .
W oświadczeniu ogłaszającym decyzję francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych skarżyło się na powtarzające się, bezpodstawne ataki i oburzające wypowiedzi włoskich przywódców.
Wszystkie te działania tworzą poważną sytuację, która rodzi pytania o intencje włoskiego rządu wobec Francji, powiedział departament.
Dlaczego Włochy i Francja są ze sobą sprzeczne?
Napięcia między Francją a Włochami wzmogły się od zeszłorocznych wyborów we Włoszech, które zaowocowały koalicją dwóch populistycznych partii – prawicowej, antyimigranckiej Legy i szeroko sprzeciwiających się establishmentowi oddolnych Ruch Pięciu Gwiazd .
Prezydent Francji Emmanuel Macron porównał rosnący nacjonalizm do trądu, oświadczając, że jeśli populistyczni nacjonaliści uważają go za wroga, „mają rację”, mówi CNN .
Tymczasem współwicepremierzy Włoch, Luigi Di Maio i Matteo Salvini, zaatakowali Macrona serią coraz bardziej osobistych oszczerstw, informuje serwis informacyjny. Francja 24 . Oba rządy wielokrotnie ścierały się również w kwestii reakcji Europy na migrację.
Napięcia sięgnęły zenitu w zeszłym tygodniu, kiedy Di Maio odwiedził Paryż, by spotkać się z przedstawicielami tak zwanych kamizelek żółtych, protestujących, którzy w każdy weekend przez prawie trzy miesiące unieruchamiali francuskie miasta.
Zróżnicowana ideologicznie grupa rozczarowanych wyborców, wiele głównych zmartwień protestujących – rosnące koszty życia, oderwana klasa polityczna, stronniczość establishmentu w mediach – współgra z problemami populistycznych władców Włoch.
Di Maio zamieścił zdjęcie w mediach społecznościowych, na którym pozuje obok członków kamizelek w kolorze żółtym, którzy kandydują w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, z podpisem: Wiatr zmian przeszedł przez Alpy.
Niezapowiedziana wizyta była policzkiem dla Macrona, którego rząd zajął zdecydowane stanowisko wobec populistycznych demonstrantów, oskarżając ich o wandalizm i atakowanie policjantów.
Kilka godzin później rząd francuski ogłosił decyzję o odwołaniu swojego ambasadora do Włoch.
Jednak rząd w żółtych kamizelkach to po prostu mikrokosmos szerszej ideologicznej przepaści między neoliberalnymi, pro-biznesowymi eurofilami Macrona a anty-establishmentowymi populistami Włoch.
Jan Zielonka, profesor polityki europejskiej na Uniwersytecie Oksfordzkim, powiedział France 24, że dla Di Maio i Salviniego Macron reprezentuje liberalny establishment, którego tak bardzo nienawidzą – podczas gdy francuski prezydent lubił konfrontację z europejskimi populistami.
Co się później stanie?
Były premier Włoch Enrico Letta, obecnie dziekan paryskiej Szkoły Spraw Międzynarodowych Science Po, powiedział CNN, że awantura była tak politycznie cenna dla obu partii, że pojednanie przed majowymi wyborami do UE było mało prawdopodobne.
Macron został wybrany jako tarcza przeciwko wielkiemu populistce w postaci skrajnie prawicowej liderki Marine Le Pen i wierzy, że ustanowienie siebie jako bastionu umiaru może odnieść sukces także dla niego w Europie, mówi Letta.
We Włoszech prezydent Francji jest idealnym celem dla koalicji rządzącej. Jak wskazuje Letta: Bez wroga nie możesz odnieść sukcesu, gdy jesteś populistą.
To, co wydarzy się w dłuższej perspektywie, dopiero się okaże. W prawdziwie populistycznym stylu nowi władcy Włoch nie przepadają za konwencjonalnością i protokołem dyplomatycznym, mówi Widz Daniela R. DePetrisa.
Podczas gdy Paryż wysyła listy protestacyjne, Salvini tweetuje wstrętne komentarze, że Francja jest krajem hipokrytów, pisze DePetris.
Rzeczywiście, dopóki ten hałaśliwy duet pozostaje u władzy, trudno sobie wyobrazić zakończenie francusko-włoskiej bójki bez złamania komuś nosa – podsumowuje.