Czy Egipt i Etiopia zmierzają do wojny wodnej?
Kair ostrzega przed „konsekwencją” przejęcia kontroli nad Nilem przez inny afrykański naród

Kair ostrzega przed „konsekwencją” przejęcia kontroli nad Nilem przez inny afrykański naród
Eduardo Soteras / AFP przez Getty Image
Długotrwały spór między Etiopią a Egiptem o budowę nowej mega tamy na Nilu grozi wybuchem wojny między tymi dwoma krajami.
Abiy Ahmed, premier Etiopii, ostrzegł wczoraj, że jego kraj jest gotowy do zmobilizowania milionów żołnierzy, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Tymczasem Egipt grozi konsekwencjami, jeśli rząd w Addis Abebie spróbuje wykorzystać wody Nilu do wypełnienia nowej tamy w Etiopii bez porozumienia.
Jaki jest plan zapory?
Etiopia przygotowuje się do rozpoczęcia napełniania zbiornika za prawie ukończoną zaporą Grand Renaissance, która będzie największą elektrownią wodną w Afryce.
Budowa zapory trwa pół wieku i może pomieścić 74 miliardy metrów sześciennych wody – więcej niż objętość całego Nilu Błękitnego, dopływu na wyżynach północnej Etiopii, skąd wypływa 85% wód Nilu.
Po napełnieniu tama o wartości 4 miliardów dolarów (3 miliardy funtów) ma wyprodukować 6000 megawatów energii elektrycznej, podwajając obecne zasilanie Etiopii.
Chociaż elektrownie wodne nie zużywają wody, to wypełnienie nowej zapory wpłynie na przepływ wody w dół rzeki. Zbiornik ostatecznie utrzyma połowę rocznego przepływu rzeki, na obszarze większym niż Wielki Londyn.
Im wolniej napełnia się zbiornik, tym mniejszy wpływ na poziom rzeki. Etiopia chce to zrobić w ciągu sześciu lat, ale Egipt zasugerował harmonogram od 12 do 21 lat, aby poziom rzeki nie spadł dramatycznie, BBC raporty.
Mamy plan, aby rozpocząć napełnianie w następnej porze deszczowej, a zaczniemy wytwarzać energię za pomocą dwóch turbin w grudniu 2020 r., powiedział we wrześniu ubiegłego roku minister wody Etiopii Seleshi Bekele.
Ale Egipt grozi konsekwencjami, jeśli Etiopia zrobi to bez uprzedniego uzgodnienia traktatu o kontroli przyszłej operacji tamy.
Dlaczego jest tak kontrowersyjny?
Projekt po raz pierwszy połączy miliony Etiopczyków z siecią elektryczną i jest również uważany za symbol ewolucji kraju od symbolu głodu i wojny do rozwijającej się potęgi gospodarczej Afryki, mówi Czasy .
Ale tworząc tamę, Etiopia jest postrzegana przez Egipt jako kwestionująca swoje historyczne roszczenia do dominacji nad Nilem i silne powiązania kulturowe z rzeką.
Ponad 90% 100 milionów mieszkańców tego kraju mieszka nad Nilem lub w jego ogromnej delcie. Rzeka, od dawna uważana za egipskie prawo urodzenia, dostarcza większość wody. Boją się, że tama je zadławi, mówi Ekonomista .
Przemawiając na specjalnej sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ zwołanej w zeszłym tygodniu w celu omówienia tej kwestii, minister spraw zagranicznych Egiptu Sameh Shoukry powiedział: Przetrwanie nie jest kwestią wyboru, ale imperatywem natury.
Kair obawia się również, że Addis Abeba może wykorzystać swoją kontrolę nad wodami Nilu do wywierania nacisku w przyszłych sporach lub do dochodzenia władzy.
Czy oba kraje zmierzają do wojny?
Rozmowy między Egiptem, Sudanem i Etiopią na temat tamy trwają od czterech lat, ale poczyniono niewielkie postępy.
Jest wiele kwestii technicznych, co do których strony nie uzgodniły i prawie wszystkie przepisy prawne nie zostały uzgodnione, powiedział The Times Mohammed Nasr-Eldin Allam, były egipski minister ds. zasobów wodnych.
Etiopia wyobraża sobie, że po zbudowaniu tamy będzie w silnej pozycji, a kontrolując przepływ wody Nilu, może zmusić kraje położone w dole rzeki do podporządkowania się ich woli, w tym do zaakceptowania mniejszego udziału wody.
Brak porozumienia spowodował coraz częstsze stosowanie wojennej retoryki i gróźb. Nawet premier Etiopii Ahmed, laureat pokojowej nagrody Nobla, ostrzega: Żadna siła nie może powstrzymać Etiopii przed zbudowaniem tamy. Gdyby trzeba było iść na wojnę, moglibyśmy przygotować miliony.
A Egipt też się nie powstrzymał. Podczas niedawnej wizyty w bazie lotniczej prezydent Abdul Fattah al-Sisi powiedział pilotom, aby byli przygotowani do przeprowadzenia każdej misji na naszych granicach lub, jeśli to konieczne, poza naszymi granicami.
Generał porucznik Birhanu Jula Gelalcha, zastępca szefa sztabu Etiopii, odpowiedział: Egipcjanie i reszta świata zbyt dobrze wiedzą, jak prowadzimy wojnę, gdy tylko nadejdzie.
Jeśli wojna nadejdzie, może to być sprawa jednostronna. Wydatki wojskowe Egiptu w zeszłym roku wyniosły 11,2 miliarda dolarów; Według The Times, Etiopia była ułamkiem tego, wynosząca 350 milionów dolarów.