Byredo Unnamed: Ben Gorham ponownie wypuszcza tajemniczy zapach
Limitowana edycja powraca po perfumy stworzone z okazji 10-lecia perfumerii

Kiedy Ben Gorham założył własny dom perfumeryjny w 2006 roku, były zawodowy koszykarz i absolwent szkoły artystycznej wybrał trzysylabową nazwę „by redolent” – staroangielski na „aromatyczny” – jako swoją biznesową nazwę.
Wystarczy powiedzieć, że Gorham ma upodobanie do nazw lub ezoterycznych źródeł i inspiracji: Byredo wypuściło na rynek perfumy o poetyckich nazwach, w tym Rose of No Man's Land, Velvet Haze i wodę perfumowaną z marchwi, róży i drzewa sandałowego Seven Veils.
Aby uczcić 10-lecie Byredo w 2016 roku, Gorham zadebiutował zapachem, który wywrócił tę koncepcję do góry nogami. Wydany z całkowicie białą i co najważniejsze całkowicie pustą etykietą, Byredo's Unnamed jest właśnie tym – bez tytułu. Zapach pojawia się wraz z alfabetem wydrukowanych liter, które można dowolnie przykleić do butelki i etykiety.
„Stworzyliśmy nienazwany zapach, który pozwala naszym klientom wybrać nazwę, która ma dla nich znaczenie”, mówi Gorham. Świeża i lekko pikantna formuła zapachowa Unnamed jest również owiana tajemnicą, prosząc o odkrycie akordów z pierwszej ręki. W tym roku Byredo Bez nazwy sprawia, że limitowana edycja powraca na półki, zgodnie z popularnym popytem.