Bovis oskarżony o płacenie kupującym za wprowadzenie się do niedokończonych domów
Firma Housebuilder rzekomo zaoferowała 3000 funtów nowym właścicielom domów, starając się osiągnąć cele finansowe na 2016 r.

Bovis
Depcząc po piętach zeszłotygodniowemu ostrzeżeniu o zyskach, firma budowlana Bovis Homes straciła teraz swojego dyrektora naczelnego i pewną miarę swojej wiarygodności.
Aktualizacja handlowa na początku roku ujawniła, że firmie nie udało się zbudować i sprzedać ponad 4000 domów w 2016 roku, przy czym 180 ukończeń zostało odłożonych do początku tego roku.
„To wpłynie na zyski”, mówi Opiekun . „Bovis spodziewa się teraz, że roczny zysk przed opodatkowaniem wyniesie 160–170 mln funtów, w porównaniu z prognozami analityków wynoszącymi około 183 mln funtów”.
Co więcej, tego ranka pojawiły się powszechne doniesienia prasowe o skargach klientów na jakość nowych budynków, skupiając się w szczególności na klientach, którym rzekomo zaoferowano „zachęty” w wysokości do 3000 funtów za wprowadzenie się do domów przed ich ukończeniem.
Nabywców podobno zachęcano do przelewania środków i przeprowadzki do swoich domów przed 23 grudnia zeszłego roku, co było ostatecznie daremnym wysiłkiem, aby spróbować osiągnąć cele na 2016 rok jako całość.
Czasy mówi: „Rob Elmes, lat 32, odmówił przyjęcia oferty 2000 funtów na dokończenie domu z trzema sypialniami za 320 000 funtów w Worcestershire, a cztery dni później zaoferowano mu 3000 funtów.
„Elmes odmówił, argumentując, że jego dom nie jest jeszcze ukończony, w tym Bovis zamontował niewłaściwe szafki kuchenne i robotnicy nadal w domu”.
The Guardian przytacza przypadek Chada Cliftona i jego żony, którzy zostali „zmuszeni” do ukończenia swojego czteropokojowego domu w Brockworth w Gloucestershire, mimo że lodówka nie została zamontowana i ma listę 115 usterek.
„Zaoferowano im 350 funtów i darmową przeprowadzkę” – dodaje gazeta.
Rzecznik Bovis powiedział: „Ograniczonej liczbie klientów zaoferowano zachętę do ukończenia przed końcem roku, a wszystkie domy nadawały się do zamieszkania z wymaganym certyfikatem branżowym CML”.
W międzyczasie dyrektor naczelny David Ritchie zaskoczył analityków i inwestorów w poniedziałek, ogłaszając swoją rezygnację ze skutkiem natychmiastowym po ośmiu latach pełnienia funkcji.
W 2014 r. ogłosił plan ekspansji, który według „Timesa” wielu ekspertów uznał za „zbyt ambitny”.