Arron Banks niejednokrotnie spotykał się z ambasadorem Rosji. Więc co?
Milioner „nie ma żadnych wyrzutów sumienia” z powodu powtarzających się kontaktów z rosyjskimi urzędnikami w okresie poprzedzającym głosowanie w UE

Arron Banks sfinansował kampanię Nigela Farage'a, aby wyjść z bloku
Jack Taylor/Getty Images
Arron Banks, największy darczyńca finansowy kampanii Brexit, twierdzi, że padł ofiarą polowania na czarownice po tym, jak otrzymał telefony w celu wyjaśnienia swoich powiązań z Kremlem.
Biznesmen-milioner, który był współzałożycielem Leave.EU, był wczoraj tematem czterostronicowej rozkładówki w: Czasy niedzielne , który oskarżył go o prowadzenie nieujawnionych spotkań z ambasadorem Rosji w Wielkiej Brytanii.
Minister gabinetu David Lidington wezwał do śledztwa.
Dlaczego więc rewelacje są istotne i jak zareagowały banki?
O co zarzuca się Arron Banks?
W swojej książce Źli chłopcy Brexitu Banks powiedział, że spotkał się z wysłannikiem Putina, Aleksandrem Jakowenko, na sześciogodzinnym lunchu z alkoholem we wrześniu 2015 roku. Jednak z e-maili, które wyciekły - dostrzeżone przez The Sunday Times - wynika, że odbyły się dwa kolejne spotkania i że wielokrotnie kontaktował się z Rosjanami. urzędników przed i po referendum UE w celu omówienia możliwości biznesowych i innych kwestii.
Banki odwiedziły Moskwę w lutym 2016 r., otrzymały ofertę handlową dotyczącą sześciu rosyjskich kopalń złota, a nawet zaprosiły Yakovenko na imprezę w dniu referendum, wynika z e-maili.
Rewelacje rodzą wybuchowe pytania o próby wpłynięcia przez Moskwę na wynik referendum, twierdzi gazeta.
Oskarżenia pojawiają się, gdy sztab wyborczy Donalda Trumpa staje przed śledztwem prowadzonym przez specjalnego prokuratora w sprawie tego, czy zmówili się z Moskwą, aby wpłynąć na wybory prezydenckie w USA.
Ambasada Rosji twierdzi, że w żaden sposób nie interweniowała w wewnętrzny proces polityczny w Wielkiej Brytanii, w tym w referendum w sprawie Brexitu, oraz że spotkania interesariuszy z całego spektrum politycznego kraju są naturalnym elementem pracy każdej ambasady.
Jak zareagowały banki?
Brexiteer, który jutro ma złożyć zeznania posłom w Komisji ds. Cyfrowej, Kultury, Mediów i Sportu Commons w ramach dochodzenia w sprawie fałszywych wiadomości, powiedział, że większość faktów w raporcie The Sunday Times była poprawna, ale powiedział gazecie: Bite ja.
Potwierdził, że zjadł z Yakovenko dwa obiady i filiżankę herbaty. Jednak zapytany, dlaczego ujawnił w swojej książce tylko jedno ze spotkań, odpowiedział: To nie jest sąd. Więc co? Nie mam wyrzutów sumienia.
Jakakolwiek sugestia, że Leave.EU otrzymała pomoc finansową od Rosji, była kompletną, absolutną bzdurą, powiedział, pozycjonując się jako ofiara polowania na czarownice.
Banki później powiedziały Wiadomości ITV : Spotkaliśmy ambasadora Rosji. Wypiliśmy filiżankę herbaty. Pod koniec dnia, co z tego?