Argentyna oskarża Camerona o „irytację” w awanturze o Falklandy
Gorąca wymiana zdań podczas kolacji w Brukseli, gdy minister spraw zagranicznych Argentyny podnosi przy stole kolonializm

2007 AFP
Argentyna oskarżyła premiera Davida Camerona o złe maniery po tym, jak na szczycie Unii Europejskiej wybuchła awantura o Falklandy.
Cameron podobno wystąpił w obronie roszczeń Wielkiej Brytanii do wysp po tym, jak minister spraw zagranicznych Argentyny Hector Timerman wezwał UE do wsparcia walki jego kraju z „kolonialistycznymi” Brytyjczykami.
Podczas kolacji w Brukseli, gdzie ponad 60 przywódców UE i Ameryki Łacińskiej spotkało się w celu omówienia powiązań handlowych, Timerman potępił odwierty prowadzone przez brytyjskie firmy w poszukiwaniu ropy i gazu na spornych wyspach Południowego Atlantyku.
„Wydobywanie zasobów naturalnych należących do ludności Argentyny jest całkowicie nielegalne” – powiedział. „Kolonializm nadal trwa, opierając się na logice przywłaszczania zasobów naturalnych”.
W posunięciu mającym na celu „zachwyt” wyborców w kraju, Timerman powiedział Cameronowi, że wyspy należą do Argentyny. Codzienny Telegraf .
Według doniesień argentyńskich mediów powiedział, że jego rząd oczekuje, że kraje z UE poprą rezolucję Stanów Zjednoczonych, która wzywa Argentynę i Wielką Brytanię do rozpoczęcia dialogu na spornym terytorium.
W gorącej wymianie zdań Cameron najwyraźniej nakazał Timermanowi zaprzestanie „grożenia” mieszkańcom Falklandów i „szanowanie” referendum, w którym wyspiarze zdecydowaną większością głosowali za pozostaniem Brytyjskim Terytorium Zamorskim.
Później argentyńska prezydent Cristina Fernandez de Kirchner określiła odpowiedź premiera jako „irytowaną, prawie źle wychowaną”.
Rzecznik Camerona bronił jego interwencji jako „jasnej i zdecydowanej”.
Dodał: 'Całkowicie niedopuszczalne jest, aby Argentyna groziła firmom, które chcą zainwestować na Falklandach lub na otaczających je wodach'.
Nie wspomniano wprost o wojnie z 1982 r., w której po inwazji Buenos Aires na wyspy zginęło 659 Argentyńczyków i 258 Brytyjczyków.