Wskazówki muzyka Kurta Ellinga dotyczące jego rodzinnego miasta Chicago
Wokalista zdobywca nagrody Grammy poleca wydarzenia kulturalne w Wietrznym Mieście

Teatr Goodmana
Mieszkam teraz w Nowym Jorku, ale nadal kocham Chicago – to moje rodzinne miasto. W Chicago czuję się, jakbym znał historie, w których spotykają się duchy, a nie rozumiem tego na Manhattanie. Wszystkim odwiedzającym po raz pierwszy powiedziałbym, że jest wizualnie wspaniały. Jeśli interesujesz się architekturą, masz Miesa van der Rohe, Franka Lloyda Wrighta, pracowników Bauhausu, Louisa Sullivana (który był mentorem Wrighta) i Chicago Seven, który stworzył nowoczesną panoramę. ten Fundacja Architektury Chicago na South Michigan Avenue biegnie pieszo lub – jeszcze lepiej – rejsy łodzią po rzece Chicago, a będziesz mógł poczuć historię miasta.
Moim ulubionym budynkiem jest prawdopodobnie Tribune Tower przy 435 North Michigan Avenue, neogotycki dom Chicago Tribune . Pułkownik McCormick, który był właścicielem gazety, był trochę podobny do Lorda Elgina – namówił zagranicznych korespondentów, aby wyłuskali części słynnych pomników, które następnie zostały odesłane i włączone w ścianę wieżowca, dzięki czemu można zobaczyć fragmenty Wielkiej Mur Chiński, Hagia Sofia, Notre Dame, Taj Mahal, Partenon i Angkor Wat. Nie jestem pewien, czy ci goście zawsze pytali o pozwolenie, ale pułkownik dostał to, czego chciał.
Gdy już to zobaczysz, przejdź przez ulicę do Tawerna Billy Goat , przy 430 North Michigan Avenue – inny punkt orientacyjny w Chicago, gdzie, kiedy dorastałem, wciąż można było natknąć się z gazety na facetów z atramentowymi rękami i zielonymi osłonami oczu. Była to wodopoj, do którego szli wielcy dziennikarze, a ściany pokrywają oprawione w ramki strony tytułowe. Jest opowieść o tym, jak tej kozie – prawdziwej Murphy – odmówiono wstępu na ojczyznę Chicago Cubs, Wrigley Field, w wyniku czego jej właściciel przeklął drużynę i od tego czasu są przegrani, mimo że ve od czasu przeprosin.
Chcesz zobaczyć jazz? Trafiłeś do właściwego miasta. Zacząłem od Zielony Młyn , przy 4802 North Broadway Avenue, która kiedyś była miejscem spotkań takich jak Charlie Chaplin – to było w czasach, gdy chicagowski przemysł filmowy rywalizował z Los Angeles”. Występowali tam Al Jolson, Billie Holiday, Ella Fitzgerald, Miles Davis i Coltrane. Kiedyś należał do karabinu maszynowego Jacka McGurn'a i często odwiedzał go Al Capone – nadal możesz siedzieć w jego kabinie, ustawionej tak, aby mógł widzieć oba wejścia w przypadku nalotu. Grałem tu w każdą środową noc przez osiem lat – ma niepowtarzalny klimat i usłyszysz świetną muzykę.
Śródmieście, Prezentacja jazzowa , w 806 South Plymouth Court, działa od 1947 roku i nadal przyciąga duże krajowe akty prawne. Na ścianie można zobaczyć plakaty z czasów, kiedy w ciągu dwóch tygodni można było usłyszeć Dextera Gordona, Counta Basiego, Herbiego Hancocka, Dizzy'ego, Mingus Band – człowieku, właśnie się wprowadziłeś i nigdy lewo. Jeśli chcesz czegoś bardziej lokalnego – bez wielkich nazwisk, ale prawdziwych muzyków – Andy'ego jest w samym centrum na Hubbard Street. Otwiera się o 16:00 – wcześnie jak na klub jazzowy – a muzyka zaczyna się o 5. Jedzenie jest proste, ale dobre.
W takim razie musisz wpaść na Gene i Georgetti , w 500 North Franklin, klasyczny chicagowski steakhouse, który ma najlepsze kotlety jagnięce na świecie. Na samą myśl o nich cieknie mi z ust. Naciera się je sekretnymi rodzinnymi przyprawami, a następnie piecze w niesamowitej temperaturze. A poza kotletami ma swój własny folklor. Na ścianach wiszą zdjęcia Sinatry, Boba Hope i Lucille Ball oraz byłych burmistrzów i gubernatorów – zanim trafili do więzienia. To tam idą „chłopaki”, jeśli wiesz, co mam na myśli. Ale nie daj się wsadzić na górę, to Syberia. Gene and Georgetti's znajduje się w odległości krótkiego spaceru od Dzielnicy Galerii, ulic wokół Franklin i Wells – całego obszaru, w którym można po prostu przeskoczyć od galerii do galerii i zobaczyć piękne dzieła sztuki i rzeźby na sprzedaż.
Kiedy mówi się o teatrze w USA, ludzie myślą o Broadwayu i Off-Broadwayu. Ale Chicago ma, na głowę mieszkańca, więcej przedstawień teatralnych każdej nocy niż w jakimkolwiek innym miejscu w Ameryce. Ludzie wystawiają spektakle w garażach, kościołach, pod barami, nad barem, w barze. Nie wszystko jest na światowym poziomie, ale to ludzie, którzy to robią, pisząc oryginalny materiał, przelewając krew i flaki na scenę, a czasem na publiczność. Scena teatralna to jedna z wielu niedocenianych rzeczy w moim rodzinnym mieście. Dwa miejsca, które należy najpierw sprawdzić, to oczywiście Wilk stepowy , przy 1650 North Halsted Street, gdzie zobaczysz awangardowe, współczesne pokazy i Teatr Goodmana , przy 170 North Dearborn Street, która jest nieco bardziej lokalna. Piękna przestrzeń też.
Nie możesz przegapić nowej ulicy State Street. Sinatra zaśpiewał „State Street, that great street” i po raz kolejny warto się nią przespacerować. Spójrz też na Macy's, który wciąż ma niesamowite sufity z mozaiki szklanej Tiffany'ego, i dawną Bibliotekę Publiczną w Chicago, obecnie Centrum Kultury , przy 78 East Washington Street, gdzie znajduje się największa szklana kopuła Tiffany'ego na świecie. Wszystko, co się tam dzieje, jest bezpłatne, więc jest to świetne, kompleksowe centrum sztuki.
Po drugiej stronie ulicy od Centrum Kultury znajduje się Park Milenijny i plenerowa muszla koncertowa Franka Gehry'ego z charakterystyczną akustyczną kratą. Znowu koncerty są całkowicie bezpłatne. Mieści 4000 miejsc, ale na trawniku jest miejsce na kolejne 7000. Więc latem wybierz piknik, może od Berghoff , przy 17 West Adams Street, wspaniała instytucja. To kolejne wspaniałe doświadczenie – ale z drugiej strony, jak widać, myślę, że Chicago jest ich pełne.