Wedgwood: zmieniające się oblicze szlachetnej porcelany
Ulrik Garde Due z instytucji zajmującej się sprzedażą sztućców wyjaśnia, w jaki sposób firma ewoluuje, aby sprostać potrzebom współczesnych konsumentów

Wydaje się, że dobra porcelana nie jest już czymś, co ludzie kupują. Ale teraz kupują po prostu inaczej – inaczej nawet niż kupowali jeszcze 10 lat temu. Ludzie lubią kokony, więc nadal chcą kupować rzeczy dobrej jakości do swojego domu, a nie tanie i wesołe. Nie chcą zastawy stołowej na duże, zestawiane obiady dla 20 osób, zarówno dlatego, że mogą mieszkać w mniejszych domach, jak i dlatego, że po prostu już tak nie jedzą. Siedzą w kuchni i postrzegają jedzenie jako element szerszego zainteresowania gastronomią.
Ich gust nie różni się aż tak bardzo od gustu rodziców – wciąż pragną pewnej ponadczasowości. Ale chcą też, aby to, co kupują, było mniej ozdobne, bardziej funkcjonalne, a przede wszystkim odpowiednie. Nie mają zamiaru kupować cennych przedmiotów tylko po to, by wystawić je na kominku. Nie są też w kompletnych zestawach – lubią mieszać i dopasowywać. Ich podejście do dobrej porcelany pasuje do czasów, w których żyjemy. I to też musi zrobić Wedgwood.

Szczerze mówiąc, kiedy zapytano mnie o pracę, byłem zaskoczony, że Wedgwood nadal istnieje. I tego rodzaju reakcje obserwujemy wśród konsumentów. Ale Wedgwood to nieoszlifowany klejnot. Czeka na ożywienie. W rzeczywistości jest na to ogromna szansa. Pomyśl teraz o luksusowych angielskich markach lifestylowych i nie jestem pewien, kto zajmuje tę pozycję. Dwadzieścia pięć lat temu mogła to być marka taka jak Laura Ashley, ale już nie, i nie jestem pewien, czy Asprey też to zrobił. Jest otwór.
Nie oznacza to, że choć musimy być nowocześni, powinniśmy zbytnio oddalić się od naszych korzeni. Chodzi o pracę z archiwami, wyciąganie z nich pomysłów i przekręcanie tych pomysłów tam, gdzie jest to potrzebne. To coś, co już zrobiliśmy z Jasperware, materiałem, z którego Wedgwood słynął kiedyś, używając go do tworzenia garnków do użytku, a nie na pokaz, ale każdy ma unikalny dla niego efekt marmurkowania. W 1759 roku Josiah Wedgwood, założyciel firmy, był prawdziwym innowatorem – więc wciąż jest miejsce na eksperymentalne, prawie artystyczne dzieła. Pomógł kształtować modę tamtych czasów. I chcemy to przywrócić.

Chcemy również, aby Wedgwood był ponownie postrzegany w kontekście, ponieważ jest Brytyjczykiem, a co może być bardziej brytyjskiego niż picie herbaty? Stworzyliśmy koncept oranżerii herbaty – po części herbaciarni, po części sklep – który będzie jeździł po Stanach Zjednoczonych i Azji. Stworzyliśmy nawet własne mieszanki herbat do picia z naszej porcelany. To doświadczenie, które w dzisiejszych czasach jest ważną częścią czyjegoś uznania dla marki. Wprowadziliśmy go na tegoroczny Chelsea Flower Show — syn Josiaha, John, założył Królewskie Towarzystwo Ogrodnicze — i byliśmy zdumieni, gdy w ciągu pięciu dni przeszło przez niego około 50 000 osób. Odkryliśmy, że wiele osób ma miłe wspomnienia z Wedgwood, które chcą ponownie przeżyć. Wedgwood potrzebuje tylko odświeżenia, aby znów było dla nich odpowiednie.
ULRIK GARDE DUE jest prezesem Fiskars Living Business, do której należy firma Wedgwood. Coś w rodzaju eksperta od zmian w biznesie, Garde Due wcześniej zajmował wysokie stanowiska w Burberry, Georg Jensen i Temperley; wedgwood.co.uk