Transmisje na żywo w Chinach to „wyczerpująca” praca o wartości 100 000 USD miesięcznie
Chińscy streamerzy na żywo muszą wyglądać „słodko i szczęśliwie przez wiele godzin”, ale czy warto?

Transmisje na żywo to wielki biznes w Chinach
JOHANNES EISELE/AFP/Getty Images
Transmisja strumieniowa na żywo w Internecie szybko zyskuje na popularności w Chinach, a Washington Post donosi, że niektórzy streamerzy mogą zarobić ponad 100 000 USD (77 000 GBP) miesięcznie z tego szaleństwa.
Jeden z internetowych streamerów, o nazwie Yu Li, opowiada dowcipy, rozmawia o muzyce pop i czatuje z innymi użytkownikami – a wszystko to przed „dziesiątkami tysięcy” ludzi. Otworzył nawet własną agencję talentów, mówi gazeta, „która szkoli i promuje niedoszłe gwiazdy online”.
Dodaje, że te gwiazdy to szereg osobowości, od „aspirujących celebrytów, którzy mają nadzieję, że uda im się sparować głos” po ludzi, którzy po prostu „myją zęby lub przetrwają ostatnie minuty długiej zmiany”.
Według Ekonomista , chińskie transmisje na żywo zarabiają większość swoich dochodów dzięki umowom reklamowym i darowiznom widzów.
Według strony internetowej niektórym streamerom płaci się za odtwarzanie reklam w swoich streamach, podczas gdy inni polegają na „cyfrowych naklejkach przedstawiających takie rzeczy jak piwo, które fani kupują online i które można zamienić na gotówkę”.
Jednak The Washington Post twierdzi, że streamerzy mogą zobaczyć tylko niewielką część tego, co zarabiają dzięki darowiznom użytkowników, ponieważ strony internetowe obsługujące te streamy na żywo – takie jak YY – mogą otrzymać nawet 50 procentową obniżkę. Jeśli streamer ma menedżera, może spodziewać się, że zapłaci mu od „20 do 30 procent więcej”.
Według gazety może to być również „wyczerpująca” praca, ponieważ ludzie, którzy przeżywają swoje życie, często muszą wyglądać na „słodkich i szczęśliwych przez wiele godzin”, nawet jeśli mają za sobą długi i trudny dzień w pracy.
Chiński rząd coraz bardziej utrudnia również transmisjom na żywo osiągnięcie sukcesu, mówi Rozcierany , ponieważ trzy główne sieci - Weibo, iFeng i ACFUN - otrzymały w zeszłym miesiącu zakaz przesyłania strumieniowego wideo na żywo.
„W przeszłości, mimo że nie miałem pieniędzy, mogłem robić, co chciałem. Teraz muszę uważać na każde słowo, które wypowiadam” – powiedział Yu The Washington Post.