Pokemon Go: Silne konta sprzedające za duże pieniądze i inne opowieści
Pokemon ponownie podbija świat – tylko tym razem za pośrednictwem smartfona.

Robert Cianflone/Getty Images
Po premierze w Stanach Zjednoczonych, Australii i Nowej Zelandii szaleństwo stało się teraz globalne. W rzeczywistości gra tak szybko wspięła się na listy przebojów aplikacji, że Międzynarodowe czasy biznesowe mówi, że wyprzedził już Tindera na smartfonach z Androidem w USA.
Jednak jeden z nowojorskich graczy Pokemon może potrzebować odkopać aplikację randkową, po tym, jak przypadkowo zdradził swoją dziewczynę, łapiąc jedno z wielu stworzeń w grze.
Według Poczta w Nowym Jorku Evan Scribner z Queens nie wziął pod uwagę logowania GPS w grze, kiedy zdecydował się zagrać w grę podczas wizyty u byłej dziewczyny na Brooklynie.
Kiedy jego niedawna była dziewczyna zobaczyła, że złapał Pokemona w okolicy, zażądała, by wiedzieć, co robi – ale Scribner nie miał wyjaśnienia i przyznał się do tego.
Pojawia się o wiele więcej rozgrzewających, zabawnych, dziwnych i przerażających sklepów zapalonych i lekkomyślnych trenerów Pokemonów…
Zarabianie na szale
Wygląda na to, że gracze z większą ilością pieniędzy niż czasu kupują drogę do mistrzostwa w Pokemonach, Codzienny Telegraf raporty, z kontami wypełnionymi silnymi i rzadkimi stworzeniami handlującymi na eBayu i Craigslist.
Setki graczy próbują zarobić całkiem nieźle na swoich godzinach spędzonych z grą, a niektóre z najlepszych kont przyciągają cenami w tysiącach – jedna wojna licytacyjna zakończyła się na 7300 funtów. Jednak taki handel jest sprzeczny z warunkami korzystania z gry, a niektórzy gracze zostali zbanowani.
To nie jedyny sposób, w jaki fani zarabiają na tym szaleństwie. Rozcierany donosi o usłudze Uber-for-Pokemon, w której ludzie przewożą graczy po mieście za sporą opłatą godzinową. Istnieje również dedykowany minibus Pokemon Go wędrujący po Nowym Jorku, pobierający opłatę w wysokości 99 centów (około 75 pensów) za postój.
Dodatkowo „profesjonalni” trenerzy spędzą cały dzień na łapaniu Pokemonów – oczywiście za przyzwoitą opłatą.
Tata wszystkich chwil, aby znaleźć Pidgey
Niezależny podejmuje historię Jonathana Theriota, który nie mógł się powstrzymać przed złapaniem Pidgeya siedzącego na łóżku żony Jessiki, gdy rodziła trzecią córkę pary.
Theriot opublikował zrzut ekranu z tej chwili Imgur , który od tego czasu obejrzano ponad 2 500 000 razy.
Mówię do Kanał Buzz , teraz tata trójki dzieci powiedział, że jego żona „wcale nie była zła. Po prostu się z tego śmiała. To było przede wszystkim wywrócenie oczami, kiedy zdała sobie sprawę, co robię.
Koreańczycy z Korei Południowej kierują się na północ, aby znaleźć swoje rozwiązanie
Opiekun donosi, że z powodu ograniczeń mapowania gracze z Korei Południowej muszą opuścić swoje rodzinne miasta i zejść do odległego miasta w pobliżu granicy kraju z Północą, aby zagrać w grę.
Ograniczenia rządowe uniemożliwiają prawidłową współpracę gry z Mapami Google w Korei Południowej. Ale Sokcho, 90-tysięczne miasto na wschodnim wybrzeżu półwyspu, przez pomyłkę nie zostało sklasyfikowane jako terytorium Korei Południowej przez usługi mapowania, co czyni je jedyną lokalizacją w kraju, w której będzie działać gra.
Media południowokoreańskie doniosły, że bilety autobusowe do miasta ze stolicy Seulu zostały całkowicie wyprzedane.
Niezwykłe ule aktywności
Wiele lokacji w grze ma raczej inny wygląd w prawdziwym świecie, podobnie jak fani podróżujący do dziwnych, niebezpiecznych i dziwacznych miejsc.
Według Inverse, kluczowe budynki rządu federalnego w USA, takie jak Biały Dom i Pentagon, są wymienione w grze jako siłownie Pokemon.
Podczas gdy miejsce w Białym Domu jest dostępne dla tłumów stojących na zewnątrz, to miejsce w Pentagonie wymaga dostępu do budynku – ale wydaje się, że jeden z wtajemniczonych nadal twierdził, że jest to ich siłownia.
Słynny Kościół Baptystów Westboro jest również wymieniony jako siłownia i według USA Today został przejęty przez gracza używającego Jigglypuffa zwanego „LoveIsLove”.
Kontrowersyjny kościół jest dobrze znany ze swojego głośnego sprzeciwu wobec ruchu LGBT.
Bośniaccy gracze ostrzegali, aby nie wchodzić na pola minowe
Różne lokalizacje sprawiają graczom różne problemy - chociaż niewiele z nich będzie tak niebezpiecznych, jak gra w Bośni.
Trenerom w dawnym, rozdartym wojną kraju powiedziano, że mają mieć jedno oko otwarte na miny lądowe na swojej drodze, BBC raporty.
Surowe ostrzeżenie zostało wydane po doniesieniach o graczach wędrujących na żywe pola minowe, aby schwytać rzadkiego Pokemona.
Uważa się, że w Bośni jest nadal zakopanych około 120 000 min, a co najmniej 600 osób zginęło w wypadkach spowodowanych minami lądowymi od zakończenia konfliktu w 1995 roku, dodaje nadawca.