Miłość jest wszędzie: dzieło Dana Llywelyna Halla
Po namalowaniu królowej walijski artysta zwrócił uwagę na niektóre z najbardziej kultowych historii miłosnych wokół

Na pierwszy rzut oka najnowsza wystawa Dana Llywelyna Halla wydaje się być światem odległym od twórczości, z której jest najbardziej znany. Obrazy Adama i Ewy, rzymskich orgii i uwodzenia Kleopatry, przytulone do fotosów z tak uwielbianych filmów, jak Casablanca i Dirty Dancing, wydają się nieprawdopodobnymi towarzyszami jego pejzaży lub portretów wybitnych bohaterów wojennych i królowej.
Ale porozmawiaj z artystą urodzonym w Barrym i stanie się jasne, że nie różnią się tak bardzo.
„Zawsze interpretowałem pary, ale głównie w kontekście krajobrazu” – mówi Portfolio podczas premiery Love Scenes w londyńskiej galerii sztuki Lights of Soho. „Zawsze zdarzało mi się, aby pary silnie odnosiły się do poczucia miejsca i tego, jak tworzyły się relacje, i przywiązujemy to do miejsca. Dla mnie to absolutnie ponadczasowy pomysł. Jak na artystę, jest to wielki przebieg.
„Patrzymy na te obrazy i identyfikujemy własne życie” – kontynuuje o swoich ostatnich pracach. „Naszym pierwszym punktem wyjścia są zwykle książki lub filmy, a te sceny miłosne pozostają z nami, tworzą wyobrażenie o tym, czym są relacje i budujemy na nich własne relacje jako punkt odniesienia.

„Są to wyobrażenia o tym, jak można wskazać moment w czasie, od starożytności po współczesny film. Nie różnią się one pod względem czasu, ale pod względem kontekstu, tego, jak pary są przedstawiane na przestrzeni wieków.
To właśnie ten pomysł, uchwycenie „chwili w czasie”, fascynuje Llywelyn Hall. Znany jest przede wszystkim jako pejzażysta, jego styl oddaje tradycje romantyków, takich jak William Blake i Samuel Palmer, z ich naciskiem na osobiste odczucia, oraz abstrakcyjną wyobraźnię neoromantyków z lat 40. jego intymne portrety.
Absolwent University of Westminster, został nazwany Młody artysta roku 2004 Sunday Times i pięć lat później zdobył nagrodę BP Portrait Award. Nieźle jak na chłopca, który osiągnął tylko ocenę C w swojej sztuce GCSE.
„Byłem bardzo zadowolony”, mówi. – I trochę uparty. Malowanie wyobrażałem sobie dopiero po dwudziestce. Zawsze robiłem to w bardzo mozolny sposób. Wysłałem wiele zgłoszeń do AD 2000, które były odrzucane – po prostu kopiowałem zdjęcia. Zrobiłem też kilka ilustracji do kolumn z winem w The Independent, ale dyrektor artystyczny wciąż chciał je zmienić, więc pomyślałem: „Chcę namalować obrazy, które chcę namalować”.
Jednak pomimo nagród, jego obraz nie zawsze cieszył się uznaniem – jego ekspresjonistyczny portret królowej z 2013 roku został oskarżony o przekształcenie monarchy w marionetkę Plującego Obrazu.
„Kiedy z nią siedziałem, było to bardzo naturalne, bardzo organiczne, a portret wyszedł z tego spotkania – tak, jakbyś spotkał kogoś w pubie” – mówi Llywelyn Hall, który miał 32 lata i był najmłodszy. osoba do malowania królowej. „Bardzo taka była. Miała w sobie tę swobodę. Dlatego nadal jest w pracy – jest tą osobą, z którą możesz porozmawiać; ta osoba, która siedzi w barze, czekając, aby z kimś porozmawiać.
„Spotkała więcej ludzi na Ziemi niż ktokolwiek żyjący, więc jest bardzo umiejętna w poznawaniu ludzi, w rozmowach, a jednak jest ta rozpaczliwie prywatna osoba, która chce rozmawiać. Idea prywatności to coś, co chciałem umieścić w swoim obrazie”.

Oczywiste jest, że zmiana jego stylu na coś bardziej konwencjonalnego nigdy nie wchodziła w grę. „Sztuka to nie kariera. To styl życia. Przenika do każdej części twojego życia i musisz być w tym całkiem bezwzględny” – mówi. „Ostatecznie zostajesz z samym sobą, kiedy budzisz się rano i musisz zwracać się do siebie i gdzie stoisz na świecie, jaka jest w nim twoja pozycja. I ja się tego trzymam.
„Bardzo myślę, że robisz te portrety na dłuższą metę” – dodaje. — Nie robisz ich dla krótkiej uwagi, jaką możesz zdobyć w gazetach, kiedy zostaną ujawnione. Patrzysz na długofalowość i na to, co możesz zaoferować kanonowi portretów - psychologię kobiety. Nie do mnie należy mówić, co myślę o tych portretach wcześniej, ale bardzo chciałem zrobić psychologiczne sondowanie tego, co ta kobieta reprezentuje w swoim czasie i wierzę, że to przetrwa”.
Królowa nigdy nie skomentowała obrazu. „Prawdopodobnie tego nienawidziła” – mówi Llywelyn Hall. – Jestem prawie pewien, że uznała to za okropne, ale to nie ma dla mnie znaczenia. Może rozpoznać siebie, ponieważ żartuje w kategoriach obrazu. Myślę, że każdy w oczach opinii publicznej ostatecznie rozumie, że żyje w kompetencjach osoby, którą przedstawiają, osoby, którą przedstawiają media, i tego, jak na zewnątrz pokazują to opinii publicznej. Jest tego bardziej świadoma niż ktokolwiek, kogo kiedykolwiek spotkałem.
Najmłodszy artysta, który kiedykolwiek namalował królową, był także ostatnim, który namalował weterana I wojny światowej Harry Patcha. Widzi te dwie postacie jako podobne: „Dwie osoby narzucane scenariuszom, które niekoniecznie wybrali, ale obowiązek wobec nich był krytyczny.
„To ludzie, do których się zwracamy – ludzie, którzy się trzymają. Nie ludzie, którzy zostają na noc, popowe osobowości. Spoglądamy na bastiony naszego społeczeństwa, te, które pozostają niezmienne i niezmienne, a ta siła jest czymś naprawdę dla całego społeczeństwa, a nie tylko dla pojedynczych ludzi”.

Kolejne bastiony społeczeństwa zostaną wystawione w Hull w ten weekend, kiedy Llywelyn Hall przedstawi Portrety na morzu, serię portretów marynarzy z niegdyś jednego z największych węzłów rybackich w Wielkiej Brytanii, jako część Miasta Kultury. Do tego dojdzie seria odsłon Amnestii Portretowej, w których pojawią się wybitne postacie ze wszystkich dziedzin życia. Oprócz wystawy odbędzie się publiczna aukcja, aby zebrać fundusze dla Amnesty International.
Podobnie jak w przypadku Scenes of Love, chodzi o uchwycenie tej chwili. „Każdy, kto idzie i siada twarzą w twarz z obrazem, ma zawsze inne wyczucie skali, wyczucie powierzchni, wyczucie chwili – siedzenie przed momentem, w którym powstał, jest cenną rzeczą i jest unikatowe dla malarze – mówi.
„Media społecznościowe sprawiają, że czujemy, jakby istniały całe rzesze ludzi, którzy są zainteresowani tym, o czym rozmawiamy, ale wcale ich nie interesują. Sposób, w jaki kontaktujemy się z ludźmi, polega na tym, jak łączymy się w indywidualnej sprawie, to ma znaczenie w dłuższej perspektywie. Malarstwo operuje tym terminem – wejdź do pokoju, obejrzyj obraz i połącz się”.
Sceny miłosne potrwają do 17 czerwca w Lights of Soho, 35 Brewer St, Soho, London W1F 0RX. Wszystkie 25 prac jest dostępnych do kupienia w cenie od 800 do 14 000 funtów. Dostępna jest również seria z limitowaną edycją. lightsofsoho.com
Portraits at Sea, Merchant Navy Club, 204 Ferensway, Hull HU2 8HY, wystawa portretów Dana Llywelyna Halla i dokument Anne-Marie Conlon.