Mein Kampf: czy manifest Hitlera jest zbyt niebezpieczny, by go czytać?
Autobiografia ma zostać wydana po raz pierwszy od II wojny światowej, ale wielu twierdzi, że publikację należy zablokować

2012 AFP
Jedno z najbardziej kontrowersyjnych dzieł literackich w historii ma zostać ponownie opublikowane w Niemczech w przyszłym miesiącu, pomimo powszechnego sprzeciwu.
Mein Kampf będzie dostępny w krajowych księgarniach po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej, kiedy z końcem roku wygasną prawa autorskie do pamiętnika Hitlera.
Oczekuje się, że w styczniu niemiecki Instytut Historii Współczesnej wyda książkę do 4000 egzemplarzy, która zostanie faktycznie sfinansowana przez podatników tego kraju.
Społeczeństwo nalega, aby książka, która zawiera krytyczne uwagi i analizy naukowców, posłużyła jako ważne narzędzie akademickie, a dostęp do niej będzie ograniczony.
„Celem tego wydania jest zatem przedstawienie Mein Kampf jako istotnego dokumentu źródłowego dla współczesnej historii, opisanie kontekstu genezy światopoglądu Hitlera” – czytamy w dokumencie.
Jednak decyzja o ponownym opublikowaniu nazistowskiego manifestu w czasie narastającego antysemityzmu w Europie doprowadziła do ostrej krytyki ze strony grup żydowskich w Niemczech i ostrzeżeń, że może to wywołać nastroje neonazistowskie.
Jak to jest czytać?
Hitler napisał tę książkę w 1923 r., przebywając w więzieniu w Bawarii. Po części autobiografia, po części antykomunistyczna propaganda, Mein Kampf szczegółowo opisuje poglądy Hitlera na aryjską „czystość rasową” i kładzie podwaliny pod Holokaust.
Czytanie tego wywołuje „obrzydliwe poczucie grozy”, mówi tytuł grzecznościowy to Stephen Marche. W 700-stronicowym podręczniku Hitler pisze: „Żydzi pozostaną wiecznym pasożytem, pasożytem, który niczym złośliwa bakteria rozprzestrzenia się szybko, ilekroć udostępnimy mu żyzną pożywkę”.
Pomijając tematykę, Marche twierdzi, że książka jest dobrze napisana. „Jego pasja jest zaraźliwa, jego proza jest jasna” – mówi. „Cud tej książki polega na tym, jak zwięzłe jest w niej absolutne szaleństwo”.
Ale inni twierdzą, że styl pisania Hitlera jest nudny i pozbawiony wyobraźni. Nowsza wersja książki została zredagowana przez brytyjskiego historyka Donalda Camerona Watta. We wstępie napisał, że było to: „długie, nudne, pompatyczne, powtarzalne i wyjątkowo źle napisane”.
Czasami książka jest po prostu „zwykła”, mówi: Codzienny Telegraf Guy Walters. W jednym z takich fragmentów czytamy: „Judaizacja naszego życia duchowego i mamonizacja naszego impulsu godowego prędzej czy później splugawi całe nasze nowe pokolenie”.
Dlaczego nie mielibyśmy tego przeczytać?
„Ta książka jest zbyt niebezpieczna dla ogółu społeczeństwa” – powiedział historyk Bawarskiej Biblioteki Państwowej, którego zadaniem jest ochrona oryginalnej kopii. Grupy żydowskie zgadzają się, twierdząc, że nie ma uzasadnienia dla ponownego wydania książki, nawet z adnotacjami akademickimi.
— Czy możesz dodać adnotację do Diabła? powiedział Levi Salomon, rzecznik berlińskiego Żydowskiego Forum na rzecz Demokracji i Przeciwko Antysemityzmowi. „Ta książka jest poza ludzką logiką”.
Dlaczego powinniśmy to czytać?
Naukowcy od dawna prowadzą kampanię na rzecz ponownego wydania książki, mówi Adam Kirsch w Nowy mąż stanu . „Zmieniając Mein Kampf w totem zła, którego sam tytuł sprawia, że zaczynamy skakać w cieniu, tylko wzmacniamy jego mroczny urok” – mówi.
Ważne jest również, aby ludzie znali i rozumieli teorie stojące za nazizmem, aby uniknąć powtarzania błędów z przeszłości. „Mein Kampf to nie tylko historia człowieka, kraju czy czasu”, mówi Marche. To diagram pokazujący, jak psychotykę można urzeczywistnić, rodzaj polityki, którą trzeba zrozumieć, ponieważ dawno przeżyła swojego autora”.
Hitler nie kłamał na temat swoich celów i tego, co był gotów zrobić, aby je osiągnąć; nakreślił je skrupulatnie w swojej autobiografii. Marche twierdzi, że książka powinna służyć jako ostrzeżenie przed skrajnie prawicowymi grupami nienawiści pojawiającymi się w Europie, takimi jak grecki Złoty Świt.
„To nie tylko pantomima. Mają na myśli to, co mówią. Powinniśmy wierzyć im na słowo.