Masakra w Susie: dlaczego Tunezyjczycy nie wierzą własnym mediom
Tunezyjczycy coraz częściej zwracają się do zagranicznych mediów, aby dowiedzieć się, czego nie mówią im ich gazety

Obrazy Getty 2015
za pomocą Mourad Teyeb
Od piątkowej masakry zagranicznych turystów w hotelu na plaży w Sousse tunezyjskie media są zalane doniesieniami o ataku i jego następstwach, ale większość z nich jest ignorowana przez tunezyjską opinię publiczną nieufną wobec oficjalnych doniesień.
Po początkowym okresie zamieszania w bezpośrednim następstwie ataku, krajowe media skupiły się przede wszystkim na identyfikacji ciał ofiar i ich powrocie do swoich krajów pochodzenia.
Aresztowania, które nastąpiły później, również zwróciły uwagę mediów, podobnie jak teorie na temat tego, które sieci terrorystyczne mogły wspierać atak i czy można się spodziewać dalszych ataków.
Ale powszechne oburzenie na to, jak tunezyjskie władze nie powstrzymały dwóch krwawych ataków w tak krótkim czasie, zostało prawie całkowicie zignorowane przez media, o których wiadomo, że są przychylne politycznemu establishmentowi. Większość firm medialnych w Tunezji jest albo własnością przedsiębiorstw bezpośrednio związanych z byłym autokratycznym reżimem tego kraju, albo jest przez nie wspierana i finansowana.
W jednym z nielicznych poważnych raportów na temat tunezyjskich mediów sporządzonym przez Carnegie Endowment w 2012 r. stwierdzono, że „tunezyjskie media wciąż są miejscem manipulacji, zastraszania i uprzedzeń”.
Ostatni raport (w języku arabskim) autorstwa Hajka , organ regulujący media w Tunezji, stwierdził naruszenia etyczne i zawodowe we wszystkich relacjach medialnych z ataku w Sousse. Haica wspomniał o „nieumiarkowanym” i „irracjonalnym” traktowaniu informacji, a także o „mowie nienawiści” przez dziennikarzy. Regulator wezwał nadawców do bardziej profesjonalnego podejścia do relacjonowania ataków terrorystycznych.
Zamiast analizować niedociągnięcia w przepisach bezpieczeństwa w kurortach turystycznych z dala od stolicy kraju, media skupiły swoją uwagę na trudnych do udowodnienia powiązaniach między podejrzanym strzelcem Seifeddine Rezgui a twardogłowymi grupami islamistycznymi.
Pozostają pytania, w jaki sposób podejrzany bandyta był w stanie spędzić 35 minut na strzelaninie bez jakiejkolwiek interwencji policji, gdy komisariat policji Hammam-Sousse znajduje się zaledwie dziesięć minut od miejsca zbrodni.
Podobnie jak w czasach byłego władcy Zine El Abidine Ben Ali, który był wyparty podczas Arabskiej Wiosny w 2011 roku Tunezyjczycy ponownie zwracają się do zagranicznej prasy i mediów społecznościowych, aby dowiedzieć się, czego nie mówią im własne gazety, stacje radiowe i telewizyjne.