Tweedy rider: The Distinguished Gentleman's Ride
Maniery i monokle w pogotowiu, śmiała koteria motocyklistów wyjeżdża na ulice, aby zebrać fundusze na zdrowie mężczyzn, pisze Peter Howarth

Pod pewnymi względami najbardziej ekscytujący moment ostatniej niedzieli Distinguished Gentleman's Ride miał miejsce, zanim właściwie się zaczął. Jadąc z południowego Londynu, zauważyłem przed sobą mężczyznę na zielonej, wojskowej maszynie z bocznym wózkiem. Na światłach zapytałem go, czy jedzie na przejażdżkę.
'Co myślisz?' odpowiedział dobrodusznie. Zapytałem, czy zna drogę, a on powiedział, że zna mniej więcej, więc postanowiłem iść za nim. Skręciliśmy na północ, przekroczyliśmy Tower Bridge i skręciliśmy na wschód. Gdy zbliżaliśmy się do Parku Olimpijskiego, dołączyły do nas grupy jeźdźców, szykownie ubranych na rowerach w stylu retro, wszyscy zmierzali w kierunku miejsca zbiórki. To było jak zebranie się gigantycznego tweedowego gangu motocyklowego na słabo zaludnionych niedzielnych drogach stolicy. Nastrój był grzeczny, pogodny i bardzo „dżentelmeński”. Dokładnie to mieli na myśli organizatorzy.

Jako zarejestrowany zawodnik otrzymałem maila wyjaśniającego zasady. Należą do nich: „Twój sprzęt musi być szykowny”, „Twoje zachowanie musi być nienaganne, na drodze i poza nią” oraz „Ta przejażdżka jest imprezą charytatywną, ale została również zaprojektowana, aby pokazać motocyklistom z jak najlepszej strony: ekscentrycznej, indywidualnej, ale także jedni z najlepszych ludzi, jakich kiedykolwiek mogłeś poznać. Jeśli to nie jest twój styl lub intencja, proszę nie przychodź. Żadnego przyspieszania, pikania, jazdy na wózku ani zachowania ASBO. Jeśli brzmi to dziwnie, musisz zrozumieć sens tego dorocznego wydarzenia.
The Distinguished Gentleman's Ride założył Mark Hawwa w Sydney w Australii po tym, jak zobaczył zdjęcie Dona Drapera w garniturze z filmu Mad Men siedzącego na klasycznym rowerze. Hawwa pomyślała, że przejażdżka o tematyce krawieckiej będzie sposobem na zmierzenie się z negatywnymi stereotypami motocyklistów. Pierwsza jazda w 2012 roku przyciągnęła ponad 2500 kolarzy w 64 miastach. Ten sukces zainspirował założyciela do zastanowienia się, w jaki sposób można by to wydarzenie wykorzystać do wsparcia organizacji charytatywnej.

W 2013 r. ponad 11 000 motocyklistów w 145 miastach na całym świecie zebrało ponad 277 000 USD na badania nad rakiem prostaty; w 2014 r. było ponad 20 000 motocyklistów w 58 krajach (257 miast), a liczba zebrana dla tej samej organizacji charytatywnej przekroczyła 1,5 mln USD; aw 2015 r. liczby dotarły do 37 000 uczestników z 79 krajów (410 miast) z ponad 2,3 mln USD darowizn.
Niedzielna przejażdżka była nieco inna, ponieważ zbieranie funduszy dotyczyło zarówno badań nad rakiem prostaty, jak i programów zdrowia psychicznego mężczyzn, ale format był taki sam. Na całym świecie mężczyźni (i niektóre kobiety) przywdziewali swoje najlepsze – często tweedowe – stroje i wyruszali na drogi na maszynach w stylu retro. Oryginalne cafe racery w stylu vintage, scramblery i choppery połączone z nowoczesnymi oldschoolowymi modelami takich firm jak Triumph, Ducati i Moto Guzzi. W tym roku rejestracja przekroczyła 56 000 zawodników, z czego do tej pory zebrano ponad 3 350 000 $, a jeszcze więcej, ponieważ darowizny są przyjmowane do 31 października.

W zeszłym roku brałem udział w przejażdżce po Mediolanie, ale w tym roku był to Londyn, gdzie zebraliśmy się w pobliżu Stadionu Olimpijskiego, a następnie pojechaliśmy do miasta, obok Tower of London, do Westminster, Trafalgar Square i do mety w Regent's Park . Plotka głosiła, że mamy 1000 osób i z pewnością czuliśmy się, jakbyśmy przejmowali drogi. Jako członek zespołu zegarków Zenith (firma jest sponsorem wraz z motocyklami Triumph) nosiłem zegarek Zenith Pilot Ton-Up, białą koszulę, czerwony krawat z dzianiny, brązową skórzaną kurtkę w stylu vintage, niebieskie wełniane dopasowane spodnie i zapinane na zamek buty. Don Draper byłby dumny.
PETER HOWARTH redagował Arenę, Esquire i Man About Town. Jeździ na Triumph Thruxton