Kontrola faktów: Czy polityka opieki społecznej torysów to naprawdę „podatek od demencji”?
Ankieta Torysów prowadzi do poślizgów, gdy polityka budzi niepokój wśród starszych starszych wyborców

W niektórych sondażach po opublikowaniu manifestu konserwatystów, który zawierał kluczową obietnicę, która nominalnie uderzyłaby w głównych starszych wyborców zwiększonymi kosztami, gdyby potrzebowali w domu usługi opiekuńcze.
Sprzeciw wobec tej polityki skupił się wokół terminu „podatek od demencji” – odpowiednika podatku pogłównego, który został scharakteryzowany jako fatalnie podkopujący Margaret Thatcher.
Dlaczego „podatek od demencji”?
Cóż, najpierw rozpakujmy trochę polisę.
„Obecnie oczekuje się, że każdy, kto ma majątek powyżej 23 250 funtów, pokryje pełny koszt opieki. Jeśli przebywasz w domu opieki lub domu opieki, możesz wziąć pod uwagę wartość twojego domu” – mówi BBC .
Zgodnie z nową polityką będziesz mieć wyższy próg chronionych aktywów w wysokości 100 000 GBP, ale wartość Twojego domu zostanie wzięta pod uwagę, nawet jeśli otrzymasz opiekę w domu („domiciliary”).
Niewiele jest szczegółów na temat tego, jak to miałoby działać, z wyjątkiem gwarancji, że nikt nie zostanie zmuszony do opuszczenia domu i że opłaty zostaną odzyskane po śmierci. Zasadniczo oznacza to, że byłby to program uwalniania akcji wspierany przez państwo.
Krytycy twierdzą, że większość osób potrzebujących tych usług to osoby, które zapadają na demencję w starszym wieku, podczas gdy pacjenci z rakiem leczeni przez NHS przez dłuższy czas nie mają żadnych opłat.
Tak więc nazywa się to podatkiem od demencji – a to ma bardzo negatywny wpływ na wyborców.
Czy to podatek?
Nie, nie jest.
„Podatek jest wkładem pieniężnym do kasy państwa, pobieranym bezpośrednio z twoich dochodów lub dodawanym do ceny czegoś, co kupujesz. To pieniądze, które należy zebrać w celu sfinansowania potrzeb całej populacji” – mówi Merryn Somerset-Webb w Czasy finansowe.
Przytacza przykład bielizny – państwo nie kupuje jej za nas, chociaż jest to coś, co wszyscy musimy kupować i nosić, „ale czy za każdym razem, gdy wchodzisz do M&S, czujesz się zirytowany podatkiem od majtek?”.
Dlaczego więc kontrowersje?
Po prostu, polityka ta jest postrzegana jako nalot na ludzi, którzy nieszczęśliwie zachorują, gdy się starzeją, zwłaszcza na demencję.
Co ciekawe, obawy budzą obie strony politycznego spektrum. Prawicowi torysi są przerażeni, że ludzie, którzy „postąpili słusznie”, nie mogą przejść dalej swoich domów, podczas gdy lewica najwyraźniej jest zła, że ludzie są na haczyku z powodu nieograniczonych kosztów opieki społecznej.
Kontrargument po prawej, wyartykułowany przez Juliet Samuel w Codzienny Telegraf jest to, że ograniczanie dobrobytu tylko do tych, którzy naprawdę go potrzebują, przy jednoczesnej ochronie koncepcji dziedziczenia w ogóle, jest „prawdziwym” konserwatyzmem w działaniu.
Po lewej Ben Chu in Niezależny pisze, że czterokrotne podniesienie progu majątkowego przy jednoczesnym zabraniu większej ilości pieniędzy od bogatych w majątki emerytów z południa, aby pokryć wykładniczo rosnące koszty opieki społecznej, jest „mniej regresywną opcją”.
Kto ma rację?
Po pierwsze: to nie jest podatek. Ale tak samo nie jest „podatek od sypialni”.
Jeśli chodzi o to, czy polityka jest uczciwa, jest wyraźnie uczciwsza niż obecny system, który dyskryminuje osoby zbyt chore, aby pozostać we własnym domu i zmniejsza ich majątek do od 14 350 do 23 250 funtów.
Można jednak przypuszczać, że sednem tej idei jest niesprawiedliwość polegająca na tym, że niektórzy ludzie będą musieli stracić swoje domy, podczas gdy inni nie. Ale aby sprzeciwić się tej polityce, należałoby albo wymyślić lepszy model, albo zlikwidować cały system w obecnej formie, zamiast pokrywać całą opiekę dochodami z podatków.
Skąd więc pochodzą te pieniądze – potencjalnie dziesiątki miliardów funtów? Szeroki podatek IHT, czy spory wzrost NI płacony przez osoby w wieku produkcyjnym? Coś musi się ustąpić.