Kłopot z migdałami
Popyt na orzechy rośnie – ale chroniczna susza w Kalifornii prowadzi do konfliktu

Desperackie środki na farmie migdałów w Kalifornii
Justin Sullivan/Getty Images
W trzecim komunikacie badającym ludzkie historie stojące za trendami biznesowymi i finansowymi kształtującymi Amerykę, badamy nienasycony apetyt na migdały w tym kraju i jego wpływ na dotkniętą suszą Kalifornię. Czy rolnicy odgryzli więcej, niż mogą przeżuć?
Rosnący apetyt
Odwieczny problem niedoboru wody w Kalifornii zrodził sporo pamiętnych złych: w klasycznym filmie noir z lat 70., Chinatown, Fay Dunaway i Jack Nicholson walczyli z najgorszymi. Ale co zrobił skromny migdał, żeby zasłużyć na włączenie? Zrzuć winę na nowo odkrytą popularność tego napakowanego białkiem orzecha wśród dbających o zdrowie Amerykanów. Od 2005 roku apetyt Ameryki na migdały wzrósł o ponad 220%, do tego stopnia, że nawet orzeszki nie mogą już konkurować. Mąka migdałowa to wielki biznes dla firm zaspokajających szaleństwo bezglutenowe w całym kraju; mleko migdałowe wyparło soję jako mleko z wyboru bez mleka, a sprzedaż w niektórych sklepach przewyższa nawet prawdziwe produkty.
Dużym problemem jest to, że do wzrostu migdałów potrzeba bardzo dużo wody – a uprawa odbywa się w dotkniętej suszą Kalifornii. Obecnie trwający czwarty rok z rekordowo niskimi opadami, Golden State jest dobrze i naprawdę wyschnięty. Jeziora i strumienie wyschły; śnieg Sierra Nevada, odpowiedzialny za prawie trzy czwarte słodkiej wody Kalifornii, stanowi zaledwie 20 procent średniej. Ale podczas gdy mieszkańcy i firmy są zmuszane do ograniczania konsumpcji (przelewanie trawnika może skutkować piekącą grzywną w wysokości 500 USD), rolnicy zasadniczo otrzymują bezpłatną przepustkę. Biorąc pod uwagę, że rolnictwo pochłania 80 procent wody zużywanej w stanie, takie podejście nie spodobało się wielu mieszkańcom miast. Wróg publiczny numer jeden? Rolnicy uprawiający migdały, którzy sami odpowiadają za jedną dziesiątą zużycia wody w rolnictwie.
Gra w obwinianie
Migdały to bardzo duży biznes w Kalifornii. Z około 800 000 akrów sadów – dwa razy więcej niż dwie dekady temu – państwo stanowi aż 82% globalnej podaży. Ale chłopcze, czy to spragniona praca. Uprawa pojedynczego jądra wymaga ponad galon wody. Co więcej, w suche lata rolnicy nie mogą pozostawiać sadów migdałowych odłogiem, jak to ma miejsce w przypadku pól uprawnych. Jeśli drzewa nie są podlewane, umierają – a ich wymiana zajmuje pięć lub sześć lat, aby w pełni zaowocować.
Nietrudno zrozumieć, dlaczego rolnicy ogromnie się wzbogacili na migdałach. Ciepły, suchy i wolny od mrozu klimat Golden State zapewnia doskonałe warunki wzrostu; a wraz z rosnącym popytem na popularne orzechy ceny wzrosły ponad dwukrotnie w ciągu ostatnich pięciu lat. Jednak rekordowa susza zmusza ubogich w wodę rolników do wiercenia w warstwach wodonośnych i wysysania wody z podziemnych zbiorników, powodując niebezpieczne poziomy osiadania. Grunt w niektórych częściach regionu opada o prawie pół metra rocznie, powodując ogromne uszkodzenia dróg, mostów i rurociągów. Wszystko to jest jeszcze większą amunicją dla brygady przeciw migdałom, która upiera się, że kalifornijscy rolnicy nie powinni uprawiać tak rujnująco spragnionych upraw.
Wystarczająca kara
Hodowcy migdałów w Golden State są niewzruszeni. Twierdzą, że susza wystarczająco osłabia rolnictwo: w zeszłym roku przemysł rolny w Kalifornii poniósł straty w wysokości 2,2 miliarda dolarów z powodu utraconych upraw i zwiększonych kosztów wody oraz zlikwidował 17 100 miejsc pracy. Rolnicy zauważają, że postępy w technologii nawadniania znacznie zmniejszyły ilość zużywanej przez nich wody na funt migdałów. A co z mięsem? Lucerna, roślina używana do karmienia krów i innych zwierząt gospodarskich, wymaga znacznie więcej wody niż migdały, a dzięki rosnącemu światowemu popytowi na mięso rolnicy produkują go coraz więcej. Jeśli wodni wojownicy szukają straszydła, czy nie powinni to być hodowcy lucerny?
Poza tym to nie tak, że rolnicy w Kalifornii zużywają proporcjonalnie więcej wody niż w innych stanach: 80% zużycia jest mniej więcej przeciętne. W końcu rolnictwo jest przemysłem wyjątkowo zależnym od wody. Tak, migdały są bardziej spragnione niż większość, ale jeśli pojawi się zapotrzebowanie, rolnicy go zaspokoją.
Oaza czy miraż?
Najwyraźniej żadna ze stron tej debaty się nie wycofa. Istnieje przekonanie, że „odpady to zawsze woda używana przez innych ludzi” – powiedział NPR Jay Lund, profesor inżynierii na Uniwersytecie Kalifornijskim. „Myślę, że to naturalny stan człowieka w tak suchym miejscu”.
Więc co dalej w kalifornijskich wojnach o migdały? Jeśli sucha pogoda będzie się utrzymywać, niechęć do rolników będzie tylko rosła. Istnieje szansa, że suszę częściowo złagodzi El Nino, złożona struktura pogodowa wpływająca na opady deszczu na całym świecie. Ze względu na to, że jesienią tego roku trafił na stan, tegoroczny El Nino jest jednym z najsilniejszych w historii – ostatni raz, kiedy był tak potężny, w 1997 r., pomógł podwoić opady deszczu w południowej Kalifornii. Ale to nadal nie wystarczy, aby złagodzić niszczycielskie skutki czterech długich lat suszy. A dzięki globalnemu ociepleniu wydaje się, że gorące i suche warunki w tym stanie staną się nową normą.
Jeśli już, to najbardziej prawdopodobnym sposobem rozwiązania debaty na temat migdałów jest to, że konsumenci po prostu się w nich zakochają i przejdą do kolejnej mody na jedzenie. Ale przynajmniej na razie nie ma śladu, by Amerykanie stracili apetyt na swoje ulubione orzechy – wszystko, czego potrzeba, by je wyprodukować.