Kiedyś: Richard Deacon w Muzeum Middelheim w Antwerpii
Laureat nagrody Turnera i „mistrz rzeźby abstrakcyjnej” prezentuje swoją pierwszą indywidualną wystawę plenerową w zabytkowym parku rzeźby

W 1993 roku Antwerpia została nazwana Europejską Stolicą Kultury. W odpowiedzi Muzeum Middelheim, park rzeźb na obrzeżach miasta, obrało nowy kierunek twórczy, kupując dziesięć współczesnych dzieł sztuki na stałą wystawę, którą nazwano po prostu Nowe Rzeźby. Wśród nich był nowo zamówiony przez brytyjskiego artystę Richarda Deacona utwór Never Mind, duży przedmiot w kształcie sterowca wykonany z drewna brzozowego.
„Konstrukcja Never Mind pojawiła się w okresie, kiedy przestałem robić rzeczy w jeden sposób i próbowałem znaleźć inne sposoby pracy z drewnem”, wyjaśnia Deacon na spotkaniu w Middelheim Museum na kilka dni przed otwarciem swojej nowej wystawy indywidualnej. . Myślałem, że jednym ze sposobów jest użycie go w taki sam sposób, w jaki buduje się beczkę lub łódź, przez deskowanie, i myślę, że pomyślałem, że Never Mind może pracować na zewnątrz w taki sam sposób, jak drewniane łodzie na morzu. Myliłem się w tej myśli.
Wkrótce po zainstalowaniu okazało się, że Never Mind nie wytrzymuje warunków zewnętrznych. Jak wspomina Deacon, światło słoneczne powodowało rozszerzanie się i pękanie drewnianych desek, co z kolei prowadziło do wsiąkania wody, tworząc środowisko przypominające piekarnik – wraz z parą. Oznaczało to, że niewiele ponad rok później, po kilku próbach renowacji, Never Mind został niechętnie oddany do magazynu w Middelheim. Po dwudziestu czterech latach nadszedł czas na kolejną próbę.

„Ta nowa wystawa to pierwszy raz, kiedy zrobiłem duży pokaz prac plenerowych w dowolnym miejscu” – mówi Deacon. „Motywacja do tego jest katapultowana przez determinację, by ponownie wprowadzić Never Mind z powrotem do kolekcji Middelheim. Zaproszenie od Sary [Weyns, dyrektor Muzeum Middelheim] brzmiało następująco: Jeśli mamy zamiar przeprowadzić tę rekonstrukcję, która wymaga zasobów, energii, wiedzy i entuzjazmu, to powinniśmy też zrobić większy pokaz, aby dać jej trochę kontekst'.
Never Mind został teraz odtworzony z wytrzymałej stali nierdzewnej. To gładka, podobna do kosmitów kreacja, która wydaje się ciężka i solidna, a jednocześnie lekka i przypominająca balon. Zawiera w sobie wyraźną nieważkość, która istnieje w wielu pracach Deacona.
Joining Never Mind to 30 innych dzieł wybranych przez Deacona i kuratorów z Middelheim. Są one starannie rozmieszczone wokół rozległych terenów i pawilonów muzeum. Między artystą a muzeum od 25 lat jest wyraźnie bliski, a proces „refabrykacji” dzieła sztuki był dziełem miłości z obu stron.

„Inwestujemy w relacje z artystami i staramy się od nich uczyć” – komentuje Weyns, jak to nazywa, „intensywną współpracę” między Deaconem a zespołem Middelheim. „To coś, co odróżnia nas od większości muzeów”.
Tematem przewodnim wystawy, zatytułowanej Some Time, jest refabrykacja i wariacja, idee, które były wspólne w ciągu 40-letniej kariery Deacona. Tytuł nawiązuje do tego, w jaki sposób rzeźba zawiera czas, „ponieważ potrzeba czasu na wykonanie, a także trwa przez pewien czas”. Deacon wyjaśnia również, że „rozwiązanie problemów Never Mind wymagało czasu”, „więc to najprostsze połączenie”.
Dzieła wybrane dla Some Time odzwierciedlają różne etapy i etapy kariery Deacona, od jednego z jego najwcześniejszych dzieł, Kiedy najpierw pojawiły się masy lądowe (1986), do kolekcji zaskakująco kolorowej ceramiki i jego najnowszego dzieła, stali nierdzewnej i kroplówki. -malować Big Time (2016). Inne atrakcje to duet z struganego drewna i stali I Remember (2012/2013), który nabiera nowej eterycznej jakości w swojej lokalizacji w półotwartym pawilonie Middelheim. Jest też poszarpana seria Infinity (2001–2006) z kropkami w pobliżu Never Mind, która żartobliwie chwyta i odbija światło. Te konkretne elementy pierwotnie miały być rzeźbami podłogowymi, wyjaśnia Deacon, z zakrzywionymi węzłami, tworzącymi szczeliny i poruszającymi się razem jak układanka. W końcu zostały zespawane jako stałe rzeźby i nabrały zupełnie nowego charakteru.

„Porażki mogą kierować cię różnymi ścieżkami eksploracyjnymi, co niekoniecznie musi prowadzić do sukcesu” – zastanawia się. — Popełniają błędy, ale myślę, że się z nich uczysz.
Tak też jest z Never Mind, dziełem, które przez długi czas można było spisać na straty, ale teraz triumfalnie powraca. „Pewien czas” może być niedopowiedzeniem tego, ile czasu zajęło dojście do tego punktu, ale wynik końcowy sygnalizuje nowe osiągnięcie w naprawdę niezwykłej karierze.
Richard Deacon: Some Time jest w Muzeum Middelheim w Antwerpii do 24 września; middelheimmuseum.be