Atak Charlie Hebdo: jak powinien zareagować świat?
Prezydent Hollande może znaleźć się pod presją, by zwalczać ogień ogniem, ale najlepszą reakcją będzie jedność

Obrazy AFP/Getty
Zabójstwo 12 osób w biurach francuskiego magazynu Charlie Hebdo wywołało ogromne międzynarodowe oburzenie, ponieważ rządy, serwisy informacyjne i opinia publiczna wyrażają solidarność z satyrycznymi publikacjami w następstwie ataków. Ale co, jeśli w ogóle, należy zrobić w odpowiedzi na masakrę?
Charlie Hebdo – dosłownie „tygodnik Charlie” – od dawna jest mocno antyreligijny, potępiając wszystkie religie, w tym islam, chrześcijaństwo i judaizm. Obrazoburcze podejście magazynu jest przez wielu postrzegane jako część szerszej francuskiej tradycji satyry, która sięga czasów rewolucji w 1789 roku.
„Charlie Hebdo” został po raz pierwszy opublikowany w 1970 roku i często zawierał karykatury na okładce, które budziły kontrowersje – co, co najpoważniejsze, spowodowało, że biura magazynu zostały zbombardowane w 2011 roku.
W następstwie wczorajszych ataków wiele publikacji głosiło solidarność z Charlie Hebdo, ale pisarz Douglas Murray, rozmawiając z BBC powiedział, że twierdzenia mediów głównego nurtu, że staną po stronie Charlie Hebdo, są hipokryzją.
„To naprawdę wszystko jest puste”, powiedział Murray. „Od 2005 roku, kiedy duńska gazeta Jyllands-Posten opublikowała kilka karykatur przedstawiających założyciela islamu Mohammeda, żadna prasa europejska i zachodnia nie stanęła obok Jyllands-Posten. Żaden z nich nie opublikował ponownie karykatur, z wyjątkiem Charlie Hebdo. A teraz, kiedy wszyscy mówią „musimy stanąć z Charlie Hebdo, solidarność z Charlie Hebdo”, nie mogą tak naprawdę mieć na myśli”.
Czy zatem obraźliwe karykatury powinny być ponownie publikowane?
Dziś niemiecka gazeta Największa gazeta w Berlinie okrył je okładką z nagłówkiem „Vive la liberte”. Jyllands-Posten postanowili też ponownie opublikować karykatury.
Poszukując przyczyny ataków, niektórzy komentatorzy, w tym były kongresman USA Ron Paul powiedział, że takie działania terrorystyczne mogą być postrzegane jako bezpośredni rezultat interwencjonistycznej polityki krajów zachodnich, w tym Francji.
Ale Padraig Reidy, piszący dla Codzienny Telegraf , mówi, że chociaż może być kuszące myślenie, że islamizm jest powiązany z działaniami Zachodu, ataki dżihadystów są w dużej mierze bezsensowne.
„Jeśli powstanie Państwa Islamskiego nauczyło świat jednej rzeczy, to tego, że prowokacja nie ma znaczenia. Dżihadyści zabijają, ponieważ tak właśnie robią” – pisze Reidy. „Nie ma znaczenia, czy jesteś francuskim rysownikiem, czy dzieckiem jazydzkim, czy pracownikiem pomocy czy dziennikarzem: jeśli nie jesteś jednym z nielicznych, jesteś uczciwą grą. Prowokacja jest jedynie wymówką wykorzystywaną przez łobuzów do usprawiedliwiania swoich działań, jednocześnie zapewniając, że świat kłania się ich woli.
Jak więc świat powinien zareagować na masakrę? W swoim artykule redakcyjnym Czasy ostrzegł, że „francuscy nacjonaliści będą kuszeni, by ten straszliwy atak obrócić na korzyść polityczną” i że prezydent Hollande może znaleźć się pod presją, by „zwalczyć ogień ogniem”. Ale celem nie powinien być odwet, stwierdziła gazeta, ale powściągliwość i solidarność. „Jeżeli Francja będzie mogła walczyć z nią w jedności, [prezydent Hollande] nie będzie musiał [odwetu]. Wszyscy jesteśmy teraz Charliem.