Artysta sprzedaje zdjęcia na Instagramie bez zgody fotografów
Richard Prince zaatakował za sprzedaż zdjęć użytkowników Instagrama za 90 000 dolarów, ale nie jest to niezgodne z prawem

Kontrowersyjny artysta Richard Prince został oskarżony o „kradzież” cudzych zdjęć z Instagrama i sprzedawanie ich na wystawie bez ich zgody. Amerykański malarz i fotograf, Prince, wysadził zrzuty ekranu ze zdjęć zrobionych z Instagrama i wydrukował je atramentem na płótnach w ramach swojej serii zatytułowanej Nowe portrety, która została pokazana na targach Frieze Art Fair w Nowym Jorku w tym miesiącu.
Niektóre z 38 zdjęć przedstawiają modelki i celebrytki, ale wiele z nich przedstawia nieznane kobiety w prowokujących seksualnie pozach. Zostały pokazane w Galerii Gagosian w Nowym Jorku i sprzedane po 90 000 dolarów za sztukę, donosi Michael Zhang na stronie poświęconej fotografiom. Mapa pikseli . Zhang mówi, że Prince jest „znany” w świecie sztuki z tego, że bierze dzieła innych ludzi i „przywłaszcza” je jako własne z różnymi zmianami.
Wielu wyraziło oburzenie metodami Prince'a. W artykule na stronie internetowej Artnet , zatytułowany „Richard Prince Sucks”, Paddy Johnson opisuje Prince'a jako „trolla” i mówi: „Nie ma żadnego powodu, aby te reprodukcje istniały, poza tym, żeby zarobić Princeowi trochę gotówki”.
Ale jak to jest możliwe lub legalne? W tym przypadku wydaje się, że Prince ominął prawa autorskie, usuwając oryginalne podpisy zdjęć z Instagrama i dodając własne słowa.
To aktualne przypomnienie od Prince'a, że to, co publikujesz, jest publiczne, pisze Jessica Contrera w Washington Post , „i, biorąc pod uwagę elastyczność praw autorskich, mogą być udostępniane — i sprzedawane — tak, aby każdy mógł je zobaczyć”.
To nie pierwszy raz, kiedy Prince wywołał kontrowersje. Artysta „refotografuje” prace od lat 70. i już wcześniej wpadał w kłopoty prawne.
W 2008 roku francuski fotograf Patrick Cariou pozwał Prince'a po tym, jak ponownie sfotografował zdjęcia Cariou przedstawiające społeczność rastafarian na Jamajce. Cariou wygrał początkowo, ale w postępowaniu odwoławczym sąd orzekł, że Prince nie naruszył praw autorskich, ponieważ jego prace były „transformacyjne”.
Dokonując niewielkich zmian w obrazach, Prince ma prawo nazywać je swoim dziełem. I to właśnie zrobił z pracami na Instagramie. Wygląda na to, że Prince również przewidział reakcję i retweetuje i ponownie publikuje swoich wielu krytyków.
Hate the Instagram działa do woli, pisze Nate Freeman na Sęp . „Ale trzeba przyznać, że na targach sztuki czują się jak w domu”. Freeman mówi, że obsesja na punkcie samego siebie i potrzeba ciągłej afirmacji opartej na „podobnym” są wszędzie. A sposób, w jaki Prince komentuje kulturę celebrytów, może być tu swobodnie zastosowany.
A gracze je uwielbiali, dodaje Freeman. Zaledwie kilka godzin po premierze dla kolekcjonerów VIP, wszystkie zostały sprzedane z wyjątkiem jednego.